Poczekalnia dowcipów

Policjant zatrzymuje samochód jadący wbrew wszelkim przepisom. Dochodzi do kierowcy, młodego cwaniaczka i prosi o dokumenty dodając:
- Dalej, to już pan raczej nie pojedzie.
- Wiesz kim jest mój ojciec? Zapytuje młody.
- A co, matka Ci nie powiedziała?

Oceń:

Ordynator na obchodzie oddziału ortopedycznego :
~ Jest Pan przesądny Panie Nowak ?
= A skądże Panie doktorze.
~ To dobrze, bo niedługo będzie Pan zawsze wstawać lewą nogą.

Oceń:

W pewnym barze kobieta poznała faceta - przystojny, zabawny, kulturalny, ogólnie wymarzony dżentelmen. Wchodzą razem do jego domu, a tam już w przedpokoju mnóstwo pluszowych misiów. Zdziwiła się trochę, ale uznała to za nawet urocze. Idą wgłąb mieszkania, a tam jeszcze więcej misiów - na półkach, na stołach, w różnych kolorach i rozmiarach. Dziwnie się robiło, ale facet zabawny i czarujący więc przymknęła ma to oko. Idą do sypialni, i tam również misie od podłogi po sufit - ale już zdążyła się przyzwyczaić, poza tym była już zbyt napalona. Rozbierają się, długa gra wstępna, kładą się do łóżka i uprawiają jej najlepszy seks w życiu - a to wszystko w otoczeniu pluszowych misiów. Po wszystkim wyczerpana kładzie się obok, a facet jakby nigdy nic wstaje, ubiera się i mówi:
- Możesz wybrać nagrodę z najniższej półki...

Oceń:

Więzień ubeckiej katowni podchodzi do strażnika, odsłania rękaw i pyta:
- Tatuujecie nowy numer czy stary nadal jest ważny ?

Oceń:

~ Jest ktoś komu wieloletnie żony powinny postawić pomnik bo dzięki niemu mężowie porzucili myśl o ich zamianie na młodszy model.
= Kto to ?
~ Marcinkiewicz.

Oceń:

Przychodzi ruska mysz do baru
-Poproszę szklankę wódki
-Ale tu kot śpi pod stołem
-Dobra lej połowę

Barman nalewa, mysz wypija i ucieka

Przychodzi francuzka mysz
-Poproszę lampkę wina
-Ale tu kot śpi pod stołem
-Dobra lej połowę

Barman nalewa, mysz wypija i ucieka

Przychodzi polska mysz

-Dawaj setkę
-Ale tu kot śpi pod stołem
-Dobra, dawaj dwie i budź skurwysyna

Oceń:

~ Francja zakazała palenia papierosów w miejscach publicznych.
= Teraz w miejscach publicznych palą samochody. Tylko w Sylwestra ponad 1000 aut.

Oceń:

~ Co robi mężczyzna gdy chce zdobyć majątek? Znajduje jakaś niszę rynkową albo innowację czy wynalazek i bierze się do ciężkiej pracy.
= Kobieta podobnie, znajduje bogatego mężczyznę i bierze go za męża albo jego syna.

Oceń:

Ojcze, jeśli mogę zapytać, po co nosimy takie dziwne suknie?
- Synku, ta szata nazywa się Djellaba i chroni nas przed piekącym słońcem pustyni.
- Ojcze, a dlaczego nosimy takie dziwne czapki?
- Synku, nasze nakrycie głowy nazywa się Kefija i chroni nas przed piekącym słońcem oraz kurzem pustyni.
- Ojcze, a po dlaczego nosimy takie dziwne buty?
- One też chronią nasze stopy przed gorącym i ostrym piaskiem pustyni, szczególnie w wietrzną pogodę.
- Ojcze, a po jaką cholerę nam to wszystko skoro mieszkamy w Paryżu?

Oceń:

Lepiej dwa razy schodami w dół niż raz w górę

Oceń:

~ W Sosnowcu jest nowa wróżka, chyba z Japonii bo nazywa się Anajotoczuua.
= Łona je s Chorzowa. Andzia mo pseudonym "Jo to czuła".

Oceń:

~ Mamo, Ty chciałaś chłopca czy dziewczynkę ?
= Ja kochanie chciałam tylko podłogę umyć.

Oceń:

Pewnego dnia pociągi przestaną ciągnąć to co one tam ciągną i wtedy wszyscy będziemy mieli przejebane

Oceń:

~ Dlaczego wybudowałeś okrągły dom ?
= Teściowa mnie wcześniej pytała czy znajdzie się dla niej kącik w naszym nowym domu.

Oceń:

My ex wife still misses me.
But her aim is getting better!

Oceń:

~ Wiesz po czym można poznać, że banany się psują ?
= Patrzysz na nie i widzisz coraz więcej beżowego, czarnego i są zepsute.
= To tak jak Europa i Ameryka...

Oceń:

~ Chcesz naklejkę "Motocykle są wszędzie" ?
= Nie, ale szukam naklejki "DEBILE SĄ WSZĘDZIE" !

Oceń:

-Tato! Dostałem dzisiaj z matematyki 5 i 1!
-Za co ta piątka?
-Pani zapytała ile to jest 7 razy 8. Powiedziałem, że 56.
-To super! A za co jedynka?
-Pani zapytała ile to 8 razy 7.
-Przecież to jeden ch*j!
-No to samo jej powiedziałem!

Oceń:

Płaskoziemca po śmierci trafił do Nieba. Spotyka Boga i pyta:
- To jak to w końcu jest z tą Ziemią?
- Okrągła - odpowiada Bóg.
Płaskoziemca odchodząc mamrocze do siebie:
- Ku*wa, ten spisek sięga dalej, niż myślałem.

Oceń:

Przychodzi gość do chińskiej restauracji. Pyta Chińczyka za ladom
- Umiesz mówić po polsku?
- Tak - odpowiedział Azjata

Gość bierze łyżkę i pyta:
- A co to jest?
- Łyśka

Podobnie bierze widelec:
- A to, co to takiego?
- Wideleć

Nagle, gdzie obok przebiega po podłodze szczur. Ze zdziwieniem pyta:
- Co to ma być?
- Kurczak - odpowiedział Chińczyk

Oceń:

Pies spawacz wchodzi do baru i mówi: "Poproszę wódkę." Barman, zdumiony, że pies mówi, odpowiada: "Niesamowite! Powinieneś pracować w cyrku!" Pies na to: "Co, potrzebują tam spawacza?"

Oceń:

~ Teraz modny jest detailing dla aut.
= E tam. W Sosnowcu było to już w XX wieku. .
~ Detailing w Sosnowcu ? Gdzie ?
= W dziuplach. Rozbierali auta na detale.

Oceń:

Żona do męża:
-Możesz wejść na allegro i zamówić...
-Nie dzisiaj. Właśnie wypiłem drugie piwo, a obiecałem sobie, że więcej nie będę robił zakupów po alkoholu.
-Ooo... A co takiego kupiłeś po pijaku?
-Pierścionek zaręczynowy.

Oceń:

Przychodzi facet do lekarza
-musi pan przestać walić konia-mówi lekarz
-a czemu,czy to aby na pewno pomoże?-pyta się facet
-nie,ale próbuje pana przebadać

Oceń:

~ Podobno mężczyźni wolą patrzeć na kobiety.
= Nie wszyscy. Na przykład marszałek Hołownia wali patrzeć do lusterka.
~ Marszczałek Hołownia.

Oceń:

~ Hołownia jest za zakazem używania telefonów przez dzieci w szkołach.
= Bo jego dzieci dzwonią do niego po pomoc w zadaniach na lekcjach a on nie zna odpowiedzi.
~ No właśnie bo wcześniej Barbara Nowacka zakazała zadań domowych bo ich też nie umiała swoim dzieciom rozwiązać.

Oceń:

Dlaczego programista zawsze zabiera ze sobą drabinę?

Bo zawsze chce wejść na wyższy poziom!

Oceń:

Jasio wraca do domu ze szkoły i od progu woła do taty:
"Tato, tato, dostałem piątkę z polskiego!"
Tata, zadowolony, pyta: "Brawo synku! A z czego?"
Jasio na to: "Z dwóch jedynek i trójki!"

Oceń:

~ Dlaczego ministrzyca Barbara Nowacka zakazała prac domowych dla dzieci ?
= To proste. Dla jej dzieci były za trudne i musiała je za nie rozwiązywać.
~ Rozumiem. I dla niej też były za trudne. Zlikwidowała swój problem.

Oceń:

Rozmowa Biedronia ze Śmieszkiem w sejmie :
~ Byłeś w Kaliszu ?
= No co Ty ? Tylko Ciebie kocham.

Oceń:

Jak nazywa się ulubione źródło wody homoseksualisty

gejzer

Oceń:

Której kobiecie najlepiej wychodzi taniec?
Dance

Oceń:

TVN i TVP :
~ W ll turze Rafał Trzaskowski zajął drugie miejsce na podium a Karol Nawrocki był przedostatni.

Oceń:

~ Ja nie lubię Sokratesa.
= A ja nie lubię Nietzschego.
~ Zero zainteresowań. Wstyd.

Oceń:

Podchodzi pewnego razu chłop do wiedźmina i mówi:

- Wiedźminie, pomóż, karaluchy mnie zamęczyły, nie mam już siły.

- 200 koron.

- Zwariowałeś?! Przecież to nawet nie jest wiedźmińskie zlecenie, to tylko karaluchy! Masz całą skrzynię różnych trucizn, daj mi trochę.

Wiedźmin marszczy brwi, ale daje chłopu jakąś fiolkę.

- 10 koron.

- No, teraz to inna rozmowa!

Następnego dnia chłop, kompletnie zszokowany, wpada do wiedźmina:

Coś ty mi dał, ty przeklęty durniu?! Karaluchy urosły do rozmiaru świni i zjadają kury!

- Teraz to już robota dla wiedźmina. 200 koron

Oceń:

Na Bliskim Wschodzie idzie sobie Palestyńczyk ulicą. Niesie ze sobą duże toboły. Zatrzymuje go policjant i pyta:
- Co tam niesiesz?
- Meble, tylko zapakowane - odpowiada Palestyńczyk
- Pokaż, sprawdzę - mówi nieufnie policjant
Palestyńczyk rozkłada toboły, a tam pistolety, karabin i granaty.
- Mówiłeś, że niesiesz meble! - mówi z wyrzutem i oskarżeniem policjant
- Jaki pokój takie meble. - skwitował Palestyńczyk

Oceń:

Mama po powrocie swojego syna z technikum zadaje mu pytanie:
- Jak tam po pierwszych warsztatach z elektroniki?
- Stwierdziłbym, że wyjątkowo oporowo

Oceń:

Późny wieczór. Nowakowie przyłapali nastoletniego syna, jak wymykał się z domu z wielką latarką w dłoni.
- Dokąd to?! - pytają.
- Na randkę - przyznał syn.
- Ha! Jak ja chodziłem w twoim wieku na randki, to nie potrzebowałem latarki- zakpił ojciec.
- No i popatrz na co trafiłeś..

Oceń:

- Dlaczego blondynka myje włosy kwasem siarkowym?
- Nie wiem.
- Bo lepiej jej w rozpuszczonych.

Oceń:

Rozmowa przed weekendem :
~ Chcesz mieć fajną dupę na sobotę ?
= No ba, jasne, że chcę !
~ To sobie ją umyj.

Oceń:

~ Uważam, że przywódcy Niemiec i Polski powinni mieć te same cele.
= A ja uważam, że powinni siedzieć w izolatkach.

Oceń:

- Jak nazywa się wychudzony pies?
- Anoreksio.

Oceń:

Akcja dzieje się w czasach komunizmu.
Przychodzi facet do salonu Skody kupić samochód.
Bo wybraniu odpowiedniego modelu sprzedawca informuje faceta:
- Dobrze, ale samochód będzie do odbioru za 10 lat.
- Ale rano czy wieczorem ?
- Panie, a co to za różnica rano czy wieczorem, jak to będzie za 10 lat ?
- ... bo rano przyjdą mi telefon podłączyć.

Oceń:

Dwóch harcerzy z wielkim trudem przeprowadza starszą panią przez bardzo ruchliwą ulicę.
Gdy w końcu docierają na drugą stronę, jeden harcerz ociera pot z czoła i mówi do drugiego:
- Uff, ciężko było! To już piąta staruszka dzisiaj!
Na to drugi:
- Tak... ale ta jedna wyjątkowo nie chciała przechodzić!

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (116)

Sortuj dowcipy w poczekalni

Kategorie w poczekalni

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Matka mówi do Jasia:
- Pościel łóżko.
- Poduszka, krzesło.

Zobacz cały dowcip

- Jaka jest największa i najstarsza oaza polityki?
- Komunikacja miejska! Żeby w godzinach szczytu wejść do tramwaju lub autobusu trzeba się mocno pchać, głośno krzyczeć, pluć i kopać.

Zobacz cały dowcip

Do radia dzwoni słuchaczka:
- Znalazłam dziś na ulicy portfel. W środku był tysiąc złotych i prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski.
I w związku z tym mam wielką prośbę...
byście puścili panu Stasiowi jakąś fajną piosenkę.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.

Zobacz cały dowcip