~ Jak premier Tusk obchodzi 3 maja Święto Konstytucji ?
= Tego nie wiem, wiem tylko jak obchodzi konstytucję...
Nauczyciel geografii do uczennicy:
- Jak masz na imię?
Uczennica:
- Karolina
Nauczyciel:
- Północna, czy Południowa?
Uczennica:
- popołudniowa.
~ Wojciechowska to rasistka, z całej Afryki adoptowała białe dziecko.
~ Masz żonę i córki ?
= Tak.
~ To tworzycie rodzinę jednopłciową. Bo takiej cipy jak Ty Hołownia to ze świecą szukać, chociaż tę żona pewnie ma.
~ Marianna Schreiber jest żoną posła pisu, potem została kochanką syna posła pisu Czarneckiego a teraz polityka konfederacji Korczarowskiego...
= Ona robi a inni tylko mowili "j*bać pis i konfederację".
~ Na co zwracasz uwagę w polityce ?
= Na prawa kobiet.
~ Kobiet nie naprawisz....
~ Ja ze swojej fotowoltaiki oddaję prąd do sieci.
= Ale teraz jest tyle instalacji, że powyżej 250 V ona nie przyjmuje.
~ Dlatego przestawiam falownik na 260 V
= To nielegalnie. Nie boisz się że Cię złapią ?
~ Nie bo przestawiam tylko w nocy.
~ Pamiętasz jak Wardęga korzystał, przy policji, podczas jazdy, z telefonu który nie był prawdziwy i udawał, że rozmawia ?
= Pamiętam jak Hołownia korzystał, przy wszystkich, podczas pogrzebu papieża, z telefonu który był prawdziwy i robił sobie selfiki.
Rozmawia sobie dwóch pedałów, który ze sportów jest najbardziej romantyczny
- Moim zdaniem szachy. Wyobraźcie sobie, siedzicie przy jednym stole, naprzeciwko siebie. Patrzycie głęboko w oczu, by wyczytać z nich ruch przeciwnika. To takie romantyczne
- Moim zdaniem Baseball. Wyobraźcie sobie, biegniesz do bazy, wszyscy patrzą na ciebie. Powoli dobiegasz, jednak potykasz się. Słyszysz wtedy z głosy z trybun: "ch*j ci w d*pę". A ty leżysz i marzysz
~ Ziemia jest płaska.
= Bzdura.
~ Żadna bzdura. Kupowałem w castoramie do ogrodu. Była tylko płaska. Mam paragon. Okrągłej nie było.
Idzie dwóch Żydów do niemieckiej lodziarni. Jeden dostaje kulkę, a drugi z automatu.
~ Moja żona ma choruje częściowo na bulimię.
= Częściowo ?
~ WpierdaIa jak dzika co popadnie ale nie wymiotuje.
Studenci uczą się do fachu chirurga. Wykładowca zaprasza ich do kostnicy i odkrywa przed nimi nieboszczyka nie pierwszej świeżości. Na jego widok wielu się skrzywiło, kilku zwymiotowało.
- Po pierwsze, chirurg musi zachowywać zimną krew - mówi wykładowca.
Następnie obraca zwłoki, wkłada im palec w odbyt i na oczach zszokowanych studentów oblizuje, nakazując to powtórzyć.
Studenci podchodzą do trupa po kolei ledwo powstrzymując pragnienie ucieczki, kto nie zwrócił obiadu przedtem teraz ma okazję.
Gdy ostatni student wykonał zadanie, wykładowca kontynuuje:
- Po drugie, chirurg musi być spostrzegawczy. Wsadziłem palec środkowy, a oblizałem wskazujący!
~ Porwaliśmy Twoją żonę, przesyłamy jej palec i żądamy okupu.
= Palca nie rozpoznaję, rozpoznam po głowie.
Siedzi mężczyzna sam w pokoju i mówi:
-Wszyscy biali to rasiści
*Nic się nie dzieje*
-Chińczycy mnie szpiegują
*Dalej nic*
Mężczyzna rozgląda się po pokoju i wzrusza ramionami
-No dobra, chyba mogę. Żydzi kontrolują świa-
Mężczyzna został znaleziony w pokoju martwy z ośmioma ranami postrzałowymi. Policja za przyczynę zgonu uznała samobójstwo
Poseł zabrał swoje dziecko do sejmu a ono zaczęło płakać :
~ Tato, mówiłeś, że pracujesz z klaunami, pokaż mi jakiegoś.
= Hołowni też nie ma, ma kampanię.
~ Zdarzyło Ci się płakać na jakimś filmie ?
= Nie grałem w żadnym filmie.
~ Ożenisz się ze mną ?
= Słyszałaś o kimś takim jak Hitler ? Był kawalerem 56 lat. Ożenił się i dwa dni później strzelił sobie w głowę.
Dwie świnie jedzą sobie z koryta. Nagle jedna (przejedzona) zwraca do środka to co przed chwilą zjadła. Na to druga świnia: Nie dolewaj po nie zjemy.
- Jaki rodzaj jeża umiera najszybciej?
- Pewnie Sonic, bo on robi wszystko najszybciej.
- Nie, najszybciej umierają pap jeże.
~ Erotyka jest wtedy gdy kobieta ściąga majtki i rzuca nimi w ścianę a perwersja gdy się przyklejają...
~ Dlaczego wybierasz auta ze skrzynią automatyczną ?
= Nie toleruję nadmiaru pedałów.
~ Ministerstwo Cyfryzacji wdrożyło Kwalifikowaną Usługę Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego, której akronim to KURDE.
= Kurdebele Tusk, co to ma być ?
~ Magdalena Blejat parkuje dla miejscu dla niepełnosprawnych !
= Niepełnosprawni intelektualnie to też niepełnosprawni.
~ Źle słyszę. Mówi Pan doktorze, że wygladam jak dobry arystokrata ?
= Mówię, że wygląda mi, że chora prostata.
~ Dlaczego mężczyźni zawsze mi mówią "patrz na mnie" ?
= Bo masz zeza głupia dziwko !
~ Co Ty dałeś mojej mamusi za kolce na urodziny !?%q
= To raki, kolce antypoślizgowe zakładane na buty.
~ A dlaczego tylko na jeden but ?
= Teściowa bez przerwy narzekała, że ta koleżanka ma raka, tamta ma, to ona teraz też ma.
~ Kandydaci PO PiS na prezydenta to pacaneum na problemy polskiej demokracji.
= Obydwaj z Pacanowa.
Sprawa rozwodowa, sędzia pyta kobietę:
- Proszę pani, co pani nie odpowiadało w domu?
- Wszystko odpowiadało - mówi kobieta. - Jest bardzo ładny i poza miastem. O ile dobrze pamiętam, to jest tam też 10 hektarów gruntu.
Sędzia nie daje za wygraną:
- Pani mnie źle zrozumiała. Ja pytałem na jakiej podstawie...
- Oj, solidnej, Wysoki Sądzie. Żelbeton i to na 4 metry w ziemię...
Sędzia z lekka podłamany:
- Ale ja pytałem jakie są wasze stosunki.
- Oj, bardzo dobre, Wysoki Sądzie. Mamy mnóstwo przyjaciół, a co piątek chodzimy grać w brydża.
Sędzia już dość mocno podirytowany:
- Proszę panią, że się tak pospolicie wyrażę, czy coś w państwa małżeństwie nie grało?
- Co prawda mamy dwie wieże hi-fi, fortepian, pianino, ale z reguły to nie słuchamy muzyki... ale sprzęt jest w jak najlepszym stanie.
W końcu sędzia nie wytrzymuje:
- NA MIŁOŚĆ BOSKĄ, KOBIETO! CZEMU CHCESZ TEGO ROZWODU?
- Ooo, to nie ja chcę rozwodu tylko mój mąż. Mówi, że nie może się ze mną dogadać...
Rozmawia dwóch kolegów:
- Jak ta twoja nowa sekretarka?
- Jako profesjonalistka to dupa, ale jako dupa to profesjonalistka...
Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał sobie zostać wielkim pisarzem. Mówił:
- "Chcę pisać rzeczy, które będzie czytał cały świat, rzeczy, które poruszą ludzi aż do głębi, rzeczy, które będą sprawiały, że będą krzyczeć, płakać, zwijać się z bólu i wściekłości!"
Teraz pracuje on dla Microsoftu pisząc komunikaty o błędach.
Mąż mówi do żony:
- Zdejmij majtki, bo zaraz przyjdzie hydraulik.
- A co, nie mamy już pieniędzy?
- Z kaloryfera k***a zdejmij!
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?