Poczekalnia dowcipów

Natalia Jaresko, minister finansów Ukrainy, powiedziała, że Ukraina będzie jak Szwajcaria w ciągu 25 lat. Teraz wszyscy siedzą i myślą: czy miała na myśli powierzchnię, czy populację.

Oceń:

Po sukcesach w Niemczech Stirlitza przerzucono do powstającego państwa Izrael. Niestety, spalił się już pierwszego dnia; wyrzucił saszetkę herbaty ekspresowej po pierwszym parzeniu.

Oceń:

Dlaczego Rosjanie, wracając z Niemiec, kradną zawsze dwa wozy?

- Bo będą przejeżdżać przez Polskę.

Oceń:

Żołnierzu!
Pamiętaj, strzeżesz spokojnego snu faceta śpiącego z twoją dziewczyną!

Oceń:

Pacjent w szpitalu:
- Panie doktorze, co się dzieje po śmierci?
- ZMIENIAMY POŚCIEL.

Oceń:

Akcja dzieje się w czasach komunizmu.
Przychodzi facet do salonu Skody kupić samochód.
Bo wybraniu odpowiedniego modelu sprzedawca informuje faceta:
- Dobrze, ale samochód będzie do odbioru za 10 lat.
- Ale rano czy wieczorem ?
- Panie, a co to za różnica rano czy wieczorem, jak to będzie za 10 lat ?
- ... bo rano przyjdą mi telefon podłączyć.

Oceń:

Mama po powrocie swojego syna z technikum zadaje mu pytanie:
- Jak tam po pierwszych warsztatach z elektroniki?
- Stwierdziłbym, że wyjątkowo oporowo

Oceń:

~ Za obecnego rządu będzie niska przestępczość.
= Tylko gdy przestępcami będą karły.

Oceń:

~ Wiem, że nic nie wiem.
= Skąd wiesz ?
~ Żona mi powiedziała.

Oceń:

Para w restauracji. Przechodzi kelner.
Kobieta woła: Kelner, moja zupa jest zimna!
Mężczyzna mówi: Kochanie, to jest gazpacho.
Kobieta: Gazpacho! Moja zupa jest zimna!

Oceń:

~ W chińskich biurach ważne jest zachowanie ciszy, ponieważ wszyscy są skupieni na swojej pracy.
= W polskich podobnie, trzeba zachować ciszę, bo wszyscy śpią.

Oceń:

- Nie rozumiem, Hela, jak możecie tak żyć! Przecież śpicie w oddzielnych sypialniach!
- No i co z tego? Jak się jemu zachce, to cichutko gwiżdże.
- A jak się zachcę tobie?
- Wtedy głośno wołam: Zygmunt, czy ty przypadkiem nie gwizdałeś?

Oceń:

- Tato, a co to znaczy "zboczeniec"?
- Dość tych pytań, a teraz chodź tu i zapnij mi stanik!

Oceń:

- Na jakim zdjęciu rudy wygląda najlepiej?
- Na rentgenowskim.

Oceń:

Spotykają sie koledzy:
- Marian, co tam w pracy?
- A nic... W zeszłym tygodniu nasz szef utknął w windzie.
- I co zrobiliście?
- Nic. Ciągle się zastanawiamy.

Oceń:

~ Dziewczyna mi powiedziała żebym przyjechał do niej do domu bo nikogo nie będzie.
= I jak ?
~ Nie pojechałem. Co tam będę sam siedział ?

Oceń:

~ Muszę żonie kupić nową wagę bo stara ją lekceważy.

Oceń:

Przychodzi facet do lekarza
-musi pan przestać walić konia-mówi lekarz
-a czemu,czy to aby na pewno pomoże?-pyta się facet
-nie,ale próbuje pana przebadać

Oceń:

Pewien Żyd uważał iż jego syn nie jest wystarczająco religijny więc wysłał syna do Izraela. Gdy syn wrócił powiedział , że jest teraz chrześcijaninem. Żyd zdziwiony porozmawiał o tym z swoim kolegą. Kolega powiedział że rok temu przytrafiła mu się podobna sytuacja. Obaj mężczyźni postanowili się zapytać o to rabina. Rabin powiedział że miał dokładnie tak samo 2 lata temu. Trójka mężczyzn uznała że tylko Bóg zna odpowiedź więc zaczęli się modlić prosząc o odpowiedź. Po chwili odzywa się Bóg
-To śmieszne gdyż 2000 lat temu przytrafiła mi się podobna sytuacja

Oceń:

Po ukończeniu studiów prawniczych syn proponuję ojcu (staremu prawnikowi), że zastąpi go na jeden dzień w pracy, aby ten miał wolne po tylu latach harówki. Pod koniec dnia się spotykają i syn mówi:
- To było cudowne! Pierwszy dzień w pracy, a ja zakończyłem sprawę, która ty ciągnąłeś przez ostatnie 5 lat!
- Też mogłem to zrobić już dawno temu, ale trzeba było opłacić twoje studia.

Oceń:

Mężczyzna w knajpie zagaduje dziewczynę:
- Słodzi pani?
- Nie! Z Warszawy!

Oceń:

Ordynator na obchodzie oddziału ortopedycznego :
~ Jest Pan przesądny Panie Nowak ?
= A skądże Panie doktorze.
~ To dobrze, bo niedługo będzie Pan zawsze wstawać lewą nogą.

Oceń:

Nie jestem nałogowym pożeraczem czekolady ale zawsze mam jedną w lodówce dla gości
Tyle, że ja nikogo do siebie nie zapraszam
Jak mam ochotę na czekoladę to mówię do siebie:
" Jan-Ty to jesteś gość!"
I opie*dalam całą tabliczkę

Oceń:

- I jak, panie doktorze?
- Jutro pana wypisujemy, niech pan zadzwoni do żony, żeby po pana przyjechała.
- Nie ma co jej głowy zawracać...
- Jak to nie ma?! A kto ciało zabierze?!

Oceń:

- Panie dlaczego dałeś ludziom uszy, skoro oni i tak cię nie słuchają? - zapytał Jezusa uczeń.
- W 2020 roku będzie pandemia odpowiedział Jezus.
- I co wtedy, zaczną cię słuchać?
- Nie. Ale będą mieli o co zaczepić maseczki.

Oceń:

~ Co jesteś taki smutny ?
= Pokłóciłem się z żoną i powiedziała, że przez tydzień nie będzie się do mnie odzywać.
~ No i w czym problem ?
= Jutro ósmy dzień.

Oceń:

Dwóch harcerzy z wielkim trudem przeprowadza starszą panią przez bardzo ruchliwą ulicę.
Gdy w końcu docierają na drugą stronę, jeden harcerz ociera pot z czoła i mówi do drugiego:
- Uff, ciężko było! To już piąta staruszka dzisiaj!
Na to drugi:
- Tak... ale ta jedna wyjątkowo nie chciała przechodzić!

Oceń:

Co się stanie z białymi spodniami, gdy się je wrzuci do Morza Czerwonego?
- Będą mokre!

Oceń:

- Jak nazywa się wychudzony pies?
- Anoreksio.

Oceń:

~ Ja ze swojej fotowoltaiki oddaję prąd do sieci.
= Ale teraz jest tyle instalacji, że powyżej 250 V ona nie przyjmuje.
~ Dlatego przestawiam falownik na 260 V
= To nielegalnie. Nie boisz się że Cię złapią ?
~ Nie bo przestawiam tylko w nocy.

Oceń:

~ Gdy szłam wczoraj jakiś malolat rzucił mi puszką w głowę.
= A co w niej było ?
~ Nic.
= A w puszce ?

Oceń:

~ Dlaczego w Białym Domu jest Gabinet Owalny ?
= Pewnie po to by się nie dało nikogo postawić do kąta.

Oceń:

~ Ziemia jest płaska.
= Bzdura.
~ Żadna bzdura. Kupowałem w castoramie do ogrodu. Była tylko płaska. Mam paragon. Okrągłej nie było.

Oceń:

~ Dlaczego ożeniłeś się z drobną kobietą ?
= Zawsze wybieram mniejsze zło.

Oceń:

~ Mam dwie informacje. Dobrą i zlą. Którą chce Pan najpierw usłyszeć ?
= Może najpierw złą Panie doktorze...
~ Ma Pan śmiertelnego raka.
= A ta dobra ?
~ JUTRO ZACZYNAM URLOP !!!

Oceń:

~ Pojawiła się propozycja by zmienić polską flagę na biało-karmazynową.
= A może by też i godło zmienić, zamiast orła byłby kangur, bo ceny ciągle skaczą, a ludzie chodzą z pustymi torbami ?

Oceń:

Rozmawiają dwie blondynki:
- Ile dałaś ze tą torebkę?
- Dwa razy.

Oceń:

~ Jeśli nie wolno jeść w nocy to dlaczego w lodówce jest światło ?

Oceń:

W kolejce w sklepie stoi trzech wariatów.
- To nie do przyjęcia, ja taki znany, sławny i obdarowany przez Boga stoję tu w kolejce jak zwykły człowiek - mówi pierwszy
- To jeszcze nic, ja otrzymałem od Boga kamienne tablice, wyprowadziłem naród przez morze i rozmawiałem z Bogiem jak z przyjacielem i muszę tu stać, jak zwykły człowiek - dopowiada trzeci
- Przecież nikogo z was nie obdarowałem, nie przypominam też sobie bym rozmawiałem z wami jak z przyjacielem, a i tak muszę tu z wami stać - ripostuje trzeci

Oceń:

~ Moje nowe auto ma szybki....
= SILNIK ? !
~ ... nie
= START ? !
~ ... szybki duże i dobrą widoczność.

Oceń:

Żona do męża:
-Możesz wejść na allegro i zamówić...
-Nie dzisiaj. Właśnie wypiłem drugie piwo, a obiecałem sobie, że więcej nie będę robił zakupów po alkoholu.
-Ooo... A co takiego kupiłeś po pijaku?
-Pierścionek zaręczynowy.

Oceń:

DLACZEGO OGRODNIK SIEDZI W WIĘZIENIU?

- Bo sobie nagrabił

Oceń:

~ Dlaczego wybudowałeś okrągły dom ?
= Teściowa mnie wcześniej pytała czy znajdzie się dla niej kącik w naszym nowym domu.

Oceń:

~ Mamo, Ty chciałaś chłopca czy dziewczynkę ?
= Ja kochanie chciałam tylko podłogę umyć.

Oceń:

Koledzy są na grzybach i jednego, przez nogawkę, w ptaka, ukąsiła jadowita żmija zygzakowata. Leży na ziemi a kolega dzwoni na 112 i opisuje sytuację. Lekarz, w celu ratowania życia zaleca wyssanie jadu. Ugryziony pyta :
~ I co powiedział lekarz ?
= ŻE UMRZESZ.

Oceń:

Chory mąż do żony w szpitalu.
~ Co powiedział lekarz ?
= Ile chcę za Twojego harleya.

Oceń:

~ Premier Słowacji Fico powiadomił, że Żeleńskie chciał mu dać 500mln $ łapówki.
= A Tusk nie odmówił....

Oceń:

Rozmawia sobie dwóch pedałów, który ze sportów jest najbardziej romantyczny
- Moim zdaniem szachy. Wyobraźcie sobie, siedzicie przy jednym stole, naprzeciwko siebie. Patrzycie głęboko w oczu, by wyczytać z nich ruch przeciwnika. To takie romantyczne
- Moim zdaniem Baseball. Wyobraźcie sobie, biegniesz do bazy, wszyscy patrzą na ciebie. Powoli dobiegasz, jednak potykasz się. Słyszysz wtedy z głosy z trybun: "ch*j ci w d*pę". A ty leżysz i marzysz

Oceń:

~ Tato, chcę Ci powiedzieć, że jestem gejem.
= Kabriolet masz ?
~ Nie, a co ?
= Futro masz ?
~ Nie...
= To Ty zwykły pedał jesteś !

Oceń:

~ Źle słyszę. Mówi Pan doktorze, że wygladam jak dobry arystokrata ?
= Mówię, że wygląda mi, że chora prostata.

Oceń:

Dawniej klient w salonie samochodowym oglądając model z silnikiem spalinowym pytał sprzedawcę:
- Ile pali?
Teraz oglądając auto elektryczne pyta:
- Jak długo się pali?

Oceń:

~ Traktuję kobiety jak lodówki...
= Jak tak możesz ? !!!
~ ... nie ważne jak wyglądają tylko co mają w środku.

Oceń:

Rozmowa przed weekendem :
~ Chcesz mieć fajną dupę na sobotę ?
= No ba, jasne, że chcę !
~ To sobie ją umyj.

Oceń:

Które koło jest najmniej zużywane na zakręcie?

Zapasowe

Oceń:

-Wiesz Andrzej, ja to już nie wiem jaka kobieta nadaje się na żonę. Powinna być miła, czy może powinna być rozsądna?
~Ja największą uwagę zwracam na ciuchy, jak ubiera się na czarno to odpada
-Dlaczego?
~Bo może się okazać, że to ksiądz.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (126)

Sortuj dowcipy w poczekalni

Kategorie w poczekalni

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Żona:
- Wysłałam cię po zakupy, miałeś wrócić za 15 minut, a wróciłeś po czterech godzinach naje*any!
Mąż:
- Quest poboczny.

Zobacz cały dowcip

Teściowa do zięcia:
- Dziś w radiu puścili przebój mojej młodości!
- "Bogurodzicę"?!

Zobacz cały dowcip

Dzwoni student do profesora o 3-iej nad ranem i pyta:
- Panie profesorze, co pan robi?
- Jak to co? Śpię!!! - odpowiada profesor.
- No, a ja przez Pana się uczę!!!

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip