Dawno dawno temu żyła sobie...

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar Shrekalubie

7 stycznia, 17:16

Słaby

Avatar Mathman

14 lutego 2024, 21:32

Że też się komuś chciało siedzieć nad takim dennym kawałem...

Avatar jakitygrys

23 stycznia 2024, 11:57

totalnie denne. Porzygałem się.

Avatar TWST_

14 stycznia 2024, 19:48

faktycznie kojarzy sie z tol ksionzkol

Avatar BUMPYSIA

13 stycznia 2024, 09:07

Brzmi jakby opowieść wyjęta z Akademii Pana Kleksa

Avatar Fanka_Lokiego

27 grudnia 2023, 17:01

Nie zrozumiałam

Avatar Ronan

27 grudnia 2023, 17:38

@Fanka_Lokiego: o nie miała

Avatar Koteczek_21

6 stycznia 2024, 13:36

@Fanka_Lokiego: Trochę spóźniony Piotr Gryf. Otóż na samym końcu występuje gra słów. Patrząc na całość dowcipu można ostatnie słowa rozbić na "Zosia O nie miała"

Avatar niggiddu

28 grudnia 2023, 12:46

Jest coś wyjątkowego w dowcipach, które tworzą całą opowieść tylko na potrzeby krótkiego, słownego suchara. Gdyby całość była krótsza, nie byłoby tego absurdalnego kontrastu i puenta nie byłaby taka zabawna.

Avatar Ronan

29 grudnia 2023, 01:27

@niggiddu: prawda?
Myślę, że to dlatego, że przez całą treść rośnie to uczucie chęci poznania zakończenia, a ponieważ żart jest długi to uczucie jest większe niż przy "Jak się nazywa szafa na kółkach?". Rozwiązanie tego napięcia krótkim punchlinem wprowadza ten wspaniały element absurdu. Ponadto takie żarty to niezłe ćwiczenie na pisanie fabuły ^^

Avatar Geraltzriviv

27 grudnia 2023, 22:24

Tak proste a tak wspaniałe

Avatar Murarzowa

24 października 2023, 15:52

Ja czytając pięć książek tylko po to by na końcu był punchline z dwóch wyrazów

Avatar Krzyniu

27 grudnia 2023, 12:27

@Murarzowa: baza

Avatar Kielek

Edytowano - 5 listopada 2023, 15:51

Hej, ja nie istnieje. Bo po prostu nie ma osób, które przegłądają dowcipy.

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Blondynka w ciąży stoi przed lustrem. Patrzy, głaska się po brzuchu i mówi:
- Może to nie moje.

Zobacz cały dowcip

Facet leży na łożu śmierci, przy nim jest żona. Facet mówi słabnącym głosem:
- Czy możesz mi coś obiecać?
- Ależ oczywiście, cokolwiek zechcesz!
- Jak umrę wyjdź za Mariana.
- Za Mariana!? Przecież ty go nienawidzisz!
- Właśnie dlatego...

Zobacz cały dowcip

Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka!! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky!! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Jedzie blondynka w wełnianej czapce na motorze.
Policjant zatrzymuje motor i się pyta:
- Czemu pani ma wełnianą czapkę, a nie kask?
- Proszę pana, ja zrobiłam taki eksperyment. Z dwunastego piętra zrzuciłam wełnianą czapkę i kask. Kask się połamał, a czapka była cała.

Zobacz cały dowcip

Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...

Zobacz cały dowcip

Mąż mówi do żony:
- Zdejmij majtki, bo zaraz przyjdzie hydraulik.
- A co, nie mamy już pieniędzy?
- Z kaloryfera k***a zdejmij!

Zobacz cały dowcip