~ Ja się ożenię z wdową.
= "Bo u wdowy chleb gotowy" ?
~ Lepiej być drugim mężem wdowy niż pierwszym.
Moja żona jest w ciąży i ostatnio jej wody odeszły. Siedzę sobie w kuchni i nagle słyszę "Piotrek, wody!" A ja krzyczę "Gazowanej?". Ale przybiegłem, i wpadłem w osłupienie, ja nie wiedziałem że my mamy wodne łóżko! Dzwonię szybko do lekarza i mu tłumaczę "Panie doktorze, mojej żonie wody odeszły" na co się pyta, "Jak dużo tej wody?" "niewiem kurde, nie znam się ale sąsiad z dołu dzwonił, że go zalało!"
~ Dzisiaj niby już wiosna ale zimny dzień. Ubierz się ciepło.
= Dobrze, ubiorę ciepłe sandały.
Żona uczy psa służyć. Mąż patrzy i mówi :
~ To się nie uda.
= Z Tobą na początku też mi się nie udawało.
~ Dlaczego feministki nie lubią gry w chowanego ?
= Bo mają nie tak w głowach ?
~ I nikt ich nie szuka...
~ Wreszcie wiem po co kobietom kółka w nosie zakończone kulkami !
= Żeby je ciągnąć jak krowy ?
~ Do kulek podłączasz styki baterii 9V.
Mąż pręży muskuły przed lustrem w sypialni i z zadowoleniem patrzy na swoje odbicie.
- Wiesz, kochanie, gdybym był o 3 centymetry wyższy to byłbym Apollo - mówi do żony
- Tak, mężu. A gdybyś ty miał 3 centymetry krótszego, to byłbyś Wenus
Na meczu piłkarskim kibic szuka wolnego miejsca. Widzi jedno i pyta siedzącego obok mężczyzny:
- Czy to miejsce obok pana jest wolne?
- Tak, miała tu siedzieć moja żona, ale niestety nagle zmarła
- To przykre. Nie miał pan żadnego znajomego, który poszedłby z panem?
- Nie, wszyscy poszli na jej pogrzeb
Polak, Rusek i Niemiec jadą pociągiem, no i nagle Niemiec mówi
Niemiec: "Panowie, ja to jestem złodziej pierwszej klasy, nie wierzycie? Zgaście światło na 15 sekund
Gaszą światła, a po 15 sekundach zapalają... wszystkim pasażerom zaginęły buty!
Rusek: "Mięczak z ciebie, Niemiec, zgaście światło na 10 sekund"
Gaszą światła na 10 sekund, potem zapalają, a wszystkim pasażerom zaginęły bagaże
Polak w kącie się śmieje, po czym mówi
Polak: "zgaście światło na sekundę"
Sekundę? Co on zrobi w sekundę, no ale dobra gaszą na sekundę, zapalają, Polaka nigdzie nie ma, wszystko tak jak sekundę wcześniej... nagle wbiega konduktor
Konduktor: "EWAKUACJA POCIĄGU!!" -krzyczy- "KTOŚ NAM TORY POD****DOLIŁ
~ Ty cholerna wredna suko. Mówiłaś, że obsługujesz klientów przy kasie.
= Bo to prawda.
~ Ale nie w żabce tylko w burdelu !!
~ Co znaczy po francusku "Je t'aime" ?
= Kocham Cię
~ Ożenisz się że mną ?
= Co ??
~ Powiedziałeś, że mnie kochasz, mam to nagrane.
- Co ci przypominają swoim kształtem Włochy?
- Gumowy but
- Ale czego akurat gumowy?
- Bo dookoła jest woda
Jak powiedzieć zdrobniale: "odprowadzę do domu Irenę"
- Odprowadzę do domu Iruchnę
- Tato, czy to prawda, że miłość jest ślepa? - pyta syn
- Tak, ale małżeństwo to genialny okulista
Scenka z moskiewskiego sklepu:
- Czy są biustonosze?
- Nie ma?
- To poproszę dwa berety i gumkę
~ Zadowolony jesteś z wakacji ?
= Nie całkiem. Chciałem pojechać w góry a żona do Egiptu.
~ I jak się skończyło ?
= Poszliśmy na kompromis. Polecieliśmy do Egiptu.
~ Co jest najbardziej jadowite ?
= Kobry ??
~ Żmije jerozolimskie. Mają jad waszem.
~ Co Ty taki zatroskany ?
= A bo miałem kasę i szczęśliwy związek ale żona się dowiedziala...
Jak nazywiemy terminatora, który rzucił pracę i zajął się zwalczaniem szkodników?
- Eksterminator
Jak nazywa się osoba, która otwarcie nie znosi alkoholu i upijania się?
Chlejter
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Siedzi dwóch gości w barze. Obaj lekko powyżej dwudziestki.
Jeden mówi do drugiego:
- źle wyglądasz, jakiś taki przemęczony…
- stary, mówię ci, już nie daje rady. Moja dziewczyna tylko seks i seks. Co noc mnie budzi 3,4,5,7,9 razy albo i więcej i bzykanko. Już nie daje rady. Nie wiem co robić.
Nagle odzywa się przysłuchujący się od dłuższej chwili całej rozmowie z zaciekawieniem starszy facet, koło siedemdziesiątki, siedzący klika stołków dalej:
- jest na to proste rozwiązanie. Ożeń sie z nią i problem zniknie.
~ Mówiłaś, że jesteś dobra w łóżku !
= Tak, bo nie chrapię.
~ Ale zabierasz kołdrę !
Lekarz :
~ Proszę się nie bać starości. Zawsze się ona kiedyś kończy.
Jak Mieszko I zjednoczyłby Polske gdyby był informatykiem?
PoLANie
Po północy nie powinny obowiązywać limity prędkości na drogach. Dzieci poszły już spać
Czas żeby dorośli mieli trochę frajdy
Wchodzi policjant do sklepu
- Poproszę pastę do butów
- Do jakich?
- Numer 28
Wchodzi policjant do sklepu i prosi o dwa sznurowadła.
- Jakie? - pyta się sprzedawca
- Jedno lewe, drugie prawe
Kto to jest mąż
- Zastępca kochanka do spraw finansowo-gospodarczych
Przychodzi łysy do fryzjera.
- Co pan szanowny sobie życzy?
- Polerowanie
Jaki jest szczyt intymności?
- Dwie sztuczne szczęki w jednej szklance
- Zjadłbym jakiś dobry obiad... - zagaja kelnera klient
- Jest tylko bigos. Co podać?
- Poproszę gumę - prosi mężczyzna
- Do żucia? - odpowiada sprzedawczyni
- Do żucia to mi nie jest potrzebna
Panie kelner, ten talerz jest mokry!
- Ależ skąd, to jest właśnie porcja pańskiej zupy
Kto to jest pesymista?
- Człowiek, który nie doi krowy, bo obawia się że jej mleko już skwaśniało
Do James'a Bonda podchodzi atrakcyjna kobieta.
~ Ma Pan interesujący zegarek.
= On ma różne specjalne funkcje. Właśnie mi pokazuje, że nie ma Pani majtek.
~ Ha ha, to źle Panu działa. Mam majtki.
= Rzeczywiście, spieszy mi się o godzinę.
-Grażynka! Macie z Jarosławem 50 rocznicę ślubu i wychowaliście troje dzieci, więc jak to jest możliwe, że nie widziałaś nigdy swojego męża nago?
~Bo my zawsze to robiliśmy po ciemku.
Ojciec kilku dzieci wygrał zabawkę na loterii i każde dziecko chce ją dostać. Ojciec pyta :
~ Kto jest najbardziej posłuszny, nigdy nie odpowiada niegrzecznie mamie i jest zawsze posłuszny ?
= Dobrze tato, możesz zatrzymać zabawkę.
~ Słyszałaś, że Grażyna wyszła za Janka ?
= Za Janka ? Myślałam, że to tylko przelotny flirt.
~ Janek też tak myślał....
Rozmawiają dwie kobiety :
~ Zobacz, Twój mąż rozmawia z jakąś lafiryndą.
= Widzę, spokojnie, zobaczymy ile wytrzyma z tym wciągniętym brzuchem.
Dwie koleżanki spotkały się po latach :
~ Ledwo Cię poznałam.
= Ja Ciebie poznałam tylko po sukience.
Co to jest: zielone, owłosione i jeździ z góry na dół?
- Agrest w windzie
- Poproszę jednego gofera
- Mówi się gofra
- Poproszę jednego gofra
- Z cukierem czy bez?
Rząd ma nowy pomysł na zdecydowana walkę z bezrobociem: nowe tanie połączenia lotnicze z Anglią.
Podczas wizyty prezydent USA zwiedza z Gierkiem Zakopane. Nagle słyszą krzyk i płacz kobiety. Patrzą - a gazda za chałupą grzmoci żonę. Prezydent pyta go dlaczego tak się znęca nad kobietą. Gazda mówi:
- Chciała mieć fiata - kupiłem. Chciała mercedesa - kupiłem. Ale teraz jej się helikopterem zachciało latać. Nie kupię, bo tu góry i jeszcze mi się baba zabije!
Prezydent pokiwał ze zrozumieniem, ale Gierek wziął gazdę na stronę i pyta:
- Gazdo, a tak naprawdę o co poszło?
- Przeca nie powim obcemu, że mi bździagwa bony na cukier zgubiła.
Został Jasiu wezwany do sądu za rozwalenie domu sąsiadowi.
Sąd pyta sąsiada:
- Co się stało?
- Jasiu rozwalił mi chałupę.
- Nie, to nie prawda. - mówi Jasiu.
- No dobrze, co masz na swoją obronę Jasiu?
- Czołg w stodole.
- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
- Trudno mi zdiagnozować konkretną przyczynę dolegliwości, ale myślę, że to wina nadużywania alkoholu.
- Dobrze Panie doktorze, przyjdę gdy będzie Pan trzeźwy.