Filip dołączył właśnie do klubu, który polecił mu jego kumpel, będący jego członkiem od jakiegoś czasu. Siedzą w barze, piją piwo, kiedy nagle ktoś krzyczy: 21! i sala wybuchła umiarkowanym śmiechem. Kilka minut potem ktoś krzyczy 34! i śmiech się wzmógł. Filip zdziwiony tym faktem, pyta kolegę:
- Czemu wszyscy się śmieją, kiedy ktoś krzyczy numer?
Kumpel na to:
- Cóż, opowiadaliśmy te same dowcipy przez tyle lat, że w końcu je ponumerowaliśmy i jeśli ktoś chce opowiedzieć któryś z nich, krzyczy tylko jego numer.
Filip skinął głową i spytał:
- Mogę spróbować?
Jego kumpel przytaknął i Filip krzyknął: 1216! Wszyscy w klubie pokładali się ze śmiechu przez 15 minut.
- Dlaczego wszyscy śmiali się tak mocno z tego dowcipu? - pyta Filip.
Kumpel na to chichocząc:
- Tego akurat jeszcze nie słyszeliśmy.
Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia udali się do plemiennego szamana z prośbą o pomoc. Szaman ów wyszedł z lepianki i patrząc po tłumie współplemieńców pyta:
- Kto ma wodę?
Nikt się nie zgłasza to powtarza:
- Kto ma trochę wody?
Nieśmiale zgłasza się jeden z członków plemienia i podając bukłak wody mówi:
- Ja mam jeszcze trochę.
Szaman niewiele myśląc wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu pyta:
- Kto ma jeszcze jakąś wodę?
Kolejny osobnik podając mu bukłak mówi:
- Mnie zostało jeszcze pół...
Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku.
Kiedy mieszkańcy wioski chcieli się na niego rzucić zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz.
Szaman na to:
- Zawsze, kurna, pada, jak pranie zrobię...
Prawdziwie bogatym człowiekiem nie jest ktoś, kto lata w kosmos za pieniądze. Bogaty jest ten, kto wzywa prostytutki na stację kosmiczną.
Facet znalazł starą lampę. Zabrał ją do domu i postanowił ją wyczyścić.
Potarł ją trzy razy, a tu nagle z lampy wyskakuje dżin i oznajmia:
- Od lat byłem uwięziony w tej lampie, w zamian za to, że mnie uwolniłeś, spełnię twoje życzenie.
Mężczyzna chwilę pomyślał i mówi:
- Wiesz co, chciałbym w końcu dowiedzieć się jak to jest być bardzo, ale to bardzo bogatym.
- Załatwione! - mówi dżin i znika.
Po chwili słychać pukanie do drzwi. Facet otwiera, a tam szejk w białej szacie, na szyi 0,5 kg złota, na palcach sygnety, obok niego lokaj, wokół 10 skąpo ubranych tańczących kobiet. Patrzy na faceta i mówi:
- Człowieku... zajebiście!
Bardzo ważne jest mieć bogate słownictwo.
Ja na przykład nie znałem różnicy pomiędzy słowami "antidotum" i "anegdota".
Gdybym ją znał, mój dobry znajomy dalej by żył.
- Janusz, źle ty te ściany malujesz. Kolor chu*owy, a i farba silnie toksyczna.
- Ku*wa, gadający kot!
- No, toż mówię - toksyczna ta farba.
Pewien facet wracając z nocnej imprezy zamówił taksówkę. Przyjechał po niego typ o mało ciekawym wyglądzie, ale zaczęło padać, więc imprezowicz wsiadł do auta. Jadą, jadą i przejeżdżają koło cmentarza. Chcąc przerwać krępującą ciszę, pasażer mówi:
- Wie pan, jak ja prowadzę nocą to boję się przejeżdżać obok cmentarzy.
- Wiem - odpowiada taksówkarz - Za życia też się bałem...
- Co to, to nie! Nie wyjdziesz mi z domu w tej miniówie!
- Ale tato, mam już przecież osiemnaście lat!
- Nic mnie to nie obchodzi! Idź się przebrać Damian!
Siedziba NFZ. Pożar. Przy próbie przetworzenia danych o kolejkach pacjentów do 2045 r. zapaliła się serwerownia. Dzwonią na straż pożarną, zgłaszają. Dyżurny odpowiada:
- Jak na NFZ, to mam wolny termin w lutym 2019 i musicie mieć własnego węża, ale prywatnie możemy być za 10 minut.
Dawno temu, w czasach kryzysu gospopdarczego Towarzysz Pierwszy Sekretarz KC PZPR kazał się zamrozić na sto lat, by doczekać lepszych czasów. Po upływie tego okresu obudzono go i wypuszczono. Idzie sobie wzdłuż głównej ulicy Katowic i oczom nie wierzy. W sklepach jest pełno różnego rodzaju towarów, myśli sobie: ”nareszcie socjalizm okazał swoją wyższość”. Jednakże zgłodniał. Zachodzi do sklepu mięsnego, a tutaj pełno wszelkiego dobra: szynki, balerony, polędwice. Rozgląda się, ale nie widzi swojego ulubionego dania. Podchodzi więc do sklepowej i pyta czy może kupić sobie kaszanki. ”Kaszanka, kaszanka - co to takiego?” - zastanawia się. Jednakże po chwili domyśla się o co chodzi nieznajomemu i odpowiada: ”Aaa... kaszanka, to pewnie to, co jedzą w rezerwatach komuniści”.
Jedna z młodszych klas szkoły podstawowej. Pani nauczycielka stojąc na ławce zmienia jakiś obrazek, a dzieci trzymają ławkę, aby pani nie spadła. Jasio korzystając z okazji zagląda pani pod spódniczkę. Wchodzi inny nauczyciel, zauważył co wyczynia chłopiec i mówi:
- Jasiu uważaj bo oślepniesz!
Jasio zakrywa jedno oko ręką i mówi:
- Pierdzielę, zaryzykuję na jedno oko.
Mężczyzna wrócił z wojska i kłóci się z siostrą. Dochodzi do ostrej wymiany zdań:
- Ty się będziesz mnie słuchała, ja byłem podporucznikiem!
- A ja byłam pod generałem!
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!