- Jaki był największy cud, jakiego dokonał Pan Jezus?
- Posiadał 12 przyjaciół w wieku 30 lat.
- Mamo, tato, grałem w pokera i... wyprowadzam się z tego domu!
- Oo, gratulacje!
- Wy też.
W pewnym mieście na Śląsku facet stara się o pracę na kopalni.
Mężczyzna jest bardzo napakowany, więc zadowolony kierownik mówi:
- Bardzo się cieszymy, że chce pan u nas pracować. Proszę tylko podpisać umowę i może pan od jutra pracować.
- Ale ja nie umiem pisać.
- W takim razie pracy nie będzie.
Zmartwiony facet wychodzi.
Minęło parę lat.
Do największego jubilera na Wall Street wchodzi dokładnie ten sam facet i mówi:
- Poproszę te dziesięć Rolexów, pięć złotych naszyjników...
Mężczyzna wymienia dalej i w końcu kasjerka mówi:
- Dobrze, to razem będzie 150 tysięcy dolarów.
Facet otwiera walizkę i rzuca jej garściami setki dolarów.
Kasjerka liczy, liczy aż uzbierała cała kwotę.
Po wszystkim mówi:
- Wszystko się zgadza, tutaj jest towar. Zastanawia mnie tylko, czy nie łatwiej by panu było czek wypisać?
- Pani! Jak ja bym umiał pisać, to do teraz bym w kopalni robił!
Podczas spotkania ekumenicznego polski biskup rozmawiał w kuluarach z amerykańskim pastorem i prawosławnym popem. Powstał spór o to, gdzie są największe świątynie. Zaczął pop:
- U nas są takie cerkwie, że gdybym nie miał nagłośnienia, to ci na końcu nie wiedzieliby, kiedy się kończy liturgia!
Pastor machnął ręką:
- Co tam, u nas to dopiero są świątynie! Aby zebrać ofiary od wiernych, trzeba objechać dokoła samochodem, bo inaczej nie dałoby się tego zrobić przed końcem nabożeństwa!
Na to biskup:
- Co tam, u nas to dopiero są kościoły! Zanim panna młoda zdąży dojść do ołtarza, to już dziecko urodzi!
Dziadek przychodzi do spowiedzi i mówi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem człowieka w piwnicy.
- To nie jest zły uczynek.
- No ale proszę księdza, on mi płacił 100 złotych dziennie.
- To nic, ryzykowałeś życiem.
Dziadek odchodzi, ale po chwili wraca i mówi:
- To może powinien mu powiedzieć, że wojna się już skończyła?
Żona do męża:
- Masz już 35 lat i chcesz mieć fryzurę jak Jack Sparrow?!
- KAPITAN Jack Sparrow.
Starzec poślubił młodą dziewczynę. Noc poślubna.
- Czy twoja matka nie powiedziała ci, co masz robić tej nocy?
- Nie.
- Ja też zapomniałem.
Pytanie do chłopaków:
Panowie, gdybyście mieli do wyboru miłą, kochającą żonę lub naprawdę fajny i szybki samochód, to co byście wybrali? Benzyna czy Diesel?
- Różo Markowna, polecono mi was jako doświadczoną psychoterapeutkę...
- I z czym do mnie przychodzicie?
- Jesień, chandra, nie ma z kim wypić, pogadać, zasnąć w pozycji na łyżeczkę...
- Mówcie mi po prostu "Różo". Idę po korkociąg.
Dwóch dziadków (80+) przychodzi do domu publicznego.
Puffmutter ich widzi i mówi:
- Jolka, połóż do pokoju 1 i 2 gumowe lalki, oni i tak różnicy nie zauważą.
Po pół godzinie dziadkowie spotykają się w parku.
- I? Jak było?
- Hmm... Moja chyba była martwa, nie ruszała się, nie stękała, nic a nic.
- Hmm, dziwne... Moja chyba była czarownicą.
- Co? Dlaczego tak myślisz?
- No... Najpierw ją pocałowałem, potem lekko ugryzłem w pośladek, a ta pierdnęła mi w twarz, pofrunęła do sufitu, dwie rundki wokół żyrandola i wyleciała przez okno...
Małżeństwo jest jak loteria, ale trudniej zrezygnować z wygranej
Trzy myszy przechwalały się w barze, która jest większym chojrakiem.
Pierwsza mówi:
- Ja to biorę sobie trutkę na szczury, dzielę na porcje i wciągam nosem.
Druga rzecze:
- Ja podchodzę do pułapki, chwytam ją i ćwiczę sobie na niej bicepsy..
Trzecia mysz nie mówi nic i szykuje się do wyjścia.
- A ty gdzie idziesz?
- Do domu, pobzykać kota.
Polska, niedaleka przyszłość.
Chłop sobie siedzi na kanapie z piwem w ręku i ogląda telewizję. Nagle ktoś puka do jego drzwi. Nie spodziewał się on gości, więc podchodzi do drzwi i się pyta:
- Kto tam?
Na to ktoś mu odpowiada
- ABW
- Nie wierzę!
- My właśnie w tej sprawie
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!