Jak nazywa się Rosyjska owca?
S-owiecka
Komisja wojskowa:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje.
- Ale kim był?
- Gruźlikiem.
- Ale co robił?
- Kaszlał.
Zdenerwowana już komisja:
- Panie, przecież z tego nie da się żyć!
- No przecież mówię, że nie żyje.
Łysy siedzi w autobusie. Obok niego przepycha się garbaty.
I tak się ten garbaty pcha i pcha obok łysego...
W końcu łysy nie wytrzymuje i krzyczy:
- No, gdzie się pchasz, garbaty?
- Na Łysą Górę!
Mąż z żoną baraszkują w sypialni. Zabierają się do tego bez pośpiechu, powoli budując romantyczny nastrój. Nagle zza ściany słyszą wkurzonego sąsiada:
- Co to ma być? Ruszać się, ślimaki jedne!
Trochę speszeni odsuwają się od siebie i z niepokojem patrzą dookoła, a zza ściany znowu:
- Jesteś facet czy pedał? No bierz ją! Bierz ją ku**a!
Żona na to:
- Ten stary zbok chyba nas podgląda. Zobacz czy ściana nie jest dziurawa.
I zaczyna się szukanie dziury w całym, ale na nic - mur jest solidny i szczelny niczym Durex Extra Safe.
Nadal zaniepokojeni, atmosfera jest już mocno zepsuta, ale w końcu inne uczucia biorą górę i para znów zaczyna się obściskiwać. A zza ściany znowu:
- No szybciej! Tyle kasy na was poszło, ciamajdy!
Żona od razu:
- O czym on gada? Ten psychol chyba podłożył nam tutaj kamerę!
I zaczyna się zaglądanie w każdy kąt, przestawianie mebli i panika, chcą już dzwonić na policję, kiedy nagle mąż łapie się za głowę.
- Nie dzwoń. Rany boskie, debil ze mnie, nie dzwoń! Mecz! Kompletnie zapomniałem!
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Komentarze
OdświeżEdytowano - 23 marca 2023, 22:27
Nissan skyline gtr r34
Nissan gtr r35
Toyota supra Mk4 bi turbo 2jz
Toyota tureno
Porsche 911
Porsche carrera
Porsche panamera
Subaru brz
Ford Mustang gt 4.0 2017
Mercedes AMG clk
Mercedes AMG gtr
Lamborghini sesto elemento
Lamborghini veneno
Dodge charger
Dodge demon
Dodge challenger
BMW m3
BMW m5
BMW m7
Z tego co kojarzę to wszystkie na benzynę poza mercedesami i chargerem
Odpisz
Edytowano - 26 maja 2019, 08:54
Elektryczny.
Odpisz
20 października 2019, 23:26
@Litops: Co tam stulosz? Nic nie słyszę
Odpisz
3 października 2019, 17:44
tylko lpg
Odpisz
21 września 2019, 00:01
Łał zajebiście zaje**ny żart
Odpisz
13 września 2019, 16:44
Żonę
Odpisz
16 września 2019, 07:14
@jejacz25: Chociaż z drugiej strony mając taki samochód żona na pewno by była kochająca.
Odpisz
19 września 2019, 14:30
@jejacz25: Szczególnie jakby lusterko z jej winy odpadło.
Odpisz
12 września 2019, 06:40
LPG + Gaz
Odpisz
16 września 2019, 13:51
przeczytaj to co napisałeś
Odpisz
16 września 2019, 18:27
@peps1g: gaz + gaz
Odpisz
16 września 2019, 21:37
@peps1g: No przecież wiem xD
Odpisz
17 września 2019, 07:35
czyli piszesz głupoty i o tym wiesz, interesujące.
Odpisz
15 września 2019, 12:26
Jeno 1.9 turbodysel
Odpisz
14 września 2019, 00:35
BENZYNA 95 POWER kurła a nie jakieś dizle czy inne LGNT. KurłA!
Odpisz
12 września 2019, 16:51
Smeiszne 🤣🤣🤣
Odpisz
20 września 2019, 09:48
@TheNoobBetterYou: nie
Odpisz
12 września 2019, 15:31
Zależy czy Passat czy Golf.
Odpisz
12 września 2019, 11:24
Żone na paliwo?
Odpisz
12 lipca 2019, 14:38
Diesel
Odpisz
31 maja 2019, 20:06
Lpg
Odpisz
24 maja 2019, 19:14
Diesel.
Odpisz