Na lekcji języka polskiego dzieci poznają literki:
- Czy ktoś zna słówko na literkę „k”? – pyta nauczyciel.
Jasio podnosi rękę, a nauczyciel mówi:
- Ty Jasiu już lepiej nie, bo twoi rodzice jeszcze ciągle nie przyszli do szkoły za słówko na literkę „h”…
- A to jest filmik, jak byłem w lesie i wsiadłem do Jeepa przez klapkę od wlewu paliwa w 1,2 sekundy.
- A kto go nakręcił?
- Niedźwiedź przypadkowo nacisnął przycisk nagrywania.
Mąż po powrocie do domu zastaje żonę ze swoim kolegą w łóżku. Niewiele myśląc, chwyta za broń i strzela do rzeczonego, zabijając go.
Wzrok kieruje ku żonie, na co ona:
- Świetnie, rób tak dalej, a żadnych kolegów nie będziesz mieć...
- Panie doktorze, stale dzwoni mi w uszach. Co robić?
- Jak to co? Zwyczajnie odebrać!
- Kochanie życz mi czegoś miłego na noc!
- Smacznego! Tylko lodówkę domknij...
- Wiesz, moja droga... - oznajmia bakteriolog żonie - Jestem na tropie bardzo niebezpiecznego wirusa. Kiedy go odkryję i opiszę, możesz być pewna, że nazwę go twoim imieniem.
Kumpel do kumpla:
- Rozwodzisz się? Co się stało?
- Mojej żony nie było całą noc w domu. Kiedy wróciła, powiedziała, że spała u swojej siostry.
- I co z tego?
- To ja u niej spałem!
Oburzona babcia wchodzi do pokoju wnuczka:
- Od godziny wołam cię i wołam. Dlaczego nie przychodzisz?
- Ale ja nie słyszałem, że babcia woła.
- To mogłeś chociaż przyjść i powiedzieć, że nie słyszysz!
UWAGA! Suchar! Nie czytaj bez szklanki wody!
Skąd wiadomo, że Koreańczycy lubią miód?
- Wybudowali Seul.
Wychodzi matka z synkiem na balkon i mówi:
- Popatrz synku. A tam na tej budowie naprzeciwko pracuje twój tata.
- A on nas stamtąd widzi?
Matka spogląda na zegarek.
- No już po 13-tej. Zapewne widzi. I pewnie już podwójnie.
Matka mówi do Jasia:
- Pościel łóżko.
- Poduszka, krzesło.
- Jaka jest największa i najstarsza oaza polityki?
- Komunikacja miejska! Żeby w godzinach szczytu wejść do tramwaju lub autobusu trzeba się mocno pchać, głośno krzyczeć, pluć i kopać.
Do radia dzwoni słuchaczka:
- Znalazłam dziś na ulicy portfel. W środku był tysiąc złotych i prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski.
I w związku z tym mam wielką prośbę...
byście puścili panu Stasiowi jakąś fajną piosenkę.
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!