Na środku oceanu na statku zachorował nawigator. Obejrzał go lekarz okrętowy i się zamyślił. Po dłuższej chwili nawigator pyta:
- To coś poważnego, doktorze?
- Nie, nie... Po prostu staram się przypomnieć sobie, kto jeszcze na pokładzie umie coś z nawigacji.
- Jak mogę się dowiedzieć, ilu mężczyzn moja dziewczyna miała przede mną?
- Prześpij się z jej najlepszą przyjaciółką.
Ojciec poszedł na zebranie. Nauczycielka mówi do niego:
- U pana syna znaleziono marihuanę!
- Mówił, skąd ją ma?
- Powiedział, że od swojego najlepszego przyjaciela.
Ojciec powstrzymując łzy:
- Naprawdę tak powiedział?
Mąż wrócił z pracy i zastał żonę ze swoim przyjacielem w łóżku. Wyjął z szuflady pistolet, przyłożył mężczyźnie do głowy i pociągnął za spust. Na to odzywa się wkurzona żona:
- No, pięknie! Rób tak dalej, to nie będziesz miał żadnych przyjaciół!
Do szpitala trafił pacjent na amputację jednej nogi. Po operacji przychodzi do niego lekarz i mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości, dobra i złą. Która najpierw?
- Złą, panie doktorze.
- Przez pomyłkę amputowaliśmy panu nie tę nogę, co trzeba.
- A ta dobra wiadomość, doktorze?
- Widzi pan tę rudą, cycatą pielęgniarkę?
- Widzę.
- Dymam ją...
Firmowy kadrowiec stara się dobrać jak najlepszą asystentkę dla prezesa. Odrzuca jedną kandydaturę po drugiej. W końcu na rozmowie jedna z kandydatek nachyla się i mówi do niego:
- Jak mnie przyjmiecie, to gdy zostanę już żoną prezesa, załatwię ci podwyżkę.
Dzwoni telefon, kobieta podnosi słuchawkę, a po drugiej stronie odzywa się pijany facet:
- Halo... czy ja rozmawiam z panią przez telefon?
- Nie, k*rwa, przez telewizor!
- Boże! Transmisja na żywo, a ja w samych slipkach!
U pewnego Czarnogórca urodziły się bliźnięta - dwóch synów. Jednemu na imię dał Drago, a drugiemu też Drago. Ludzie pytali, dlaczego swoich synów nazwał tak samo. On miał taką odpowiedź:
- Siedzę w ogrodzie, w cieniu, nie chce mi się wstawać. Zawołam: Drago przynieś dla taty piwo! I mam przed sobą od razu dwa piwa.
Żona Mariana przyprawia mu takie rogi, że dostał pracę u Świętego Mikołaja jako jeden z reniferów.
Przychodzi biały niedźwiedź do baru, a barman do niego:
- O, mamy w menu drinka nazwanego na twoją cześć!
- Nie może być! Eryk?!
Zbieram się rano do roboty, ale samochód nie chce odpalić. Ku*wa! - pomyślałem. - Spóźnię się i będzie przejegrane!
Zamawiam Ubera. Pofarciło się, Uber Select w cenie standardowego. Przyjeżdża Merc, wsiadam. Kierowca w garniturze. Dojeżdżamy, Uber zatrzymuje się przed wejściem do firmy, chcę wysiąść, kierowca mnie powstrzymuje:
- Nie, proszę poczekać, klamka nie działa, zaraz wysiądę, otworzę od zewnątrz!
I rzeczywiście, wysiada, obiega samochód, otwiera mi drzwi, przytrzymuje, czeka aż wysiądę, podał mi jeszcze teczkę.
A temu wszystkiemu przygląda się zdziwiony szef, który akurat dopalał papierosa...
Na sali sądowej prawnik zwraca się do świadka:
- Jak na pana pochodzenie społeczne, odznacza się pan wielką inteligencją...
Na to świadek:
- Gdybym nie był pod przysięgą z pewnością odwzajemniłbym komplement.
Mąż wraca do domu.
- Gdzie byłeś?! - pyta groźnie żona.
- Kotku spotkałem kumpla z wojska, ... no ... i wiesz troszkę przeholowałem...
- Co? Przecież ty nigdy nie byłeś w wojsku!
- No popatrz, oszukał mnie...
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Jedzie blondynka w wełnianej czapce na motorze.
Policjant zatrzymuje motor i się pyta:
- Czemu pani ma wełnianą czapkę, a nie kask?
- Proszę pana, ja zrobiłam taki eksperyment. Z dwunastego piętra zrzuciłam wełnianą czapkę i kask. Kask się połamał, a czapka była cała.
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...