Po skończonej mowie do Narodów Zjednoczonych Irański Ambasador zszedł z mównicy i udał się w kierunku holu, gdzie spotkał prezydenta Busha. Uścisnęli sobie dłonie. Idąc jeden obok drugiego Irański Ambasador powiedział:
- "Wiesz, mam jedno pytanie na temat tego co widziałem w Ameryce".
Prezydent Bush:
- "Pytaj, jeśli będzie coś w czym będę mógł Ci pomóc, na pewno to zrobię".
Irański Ambasador wyszeptał:
- "Mój syn ogląda taki serial 'Star Trek' i jest tam Chekhov, który jest Rosjaninem, Scotty, który jest Szkotem i Sulu, który jest Chińczykiem, ale nie ma Arabów. Mój syn jest bardzo zmartwiony i nie rozumie dlaczego nie ma żadnych Irańczyków w Star Treku."
Prezydent Bush zaśmiał się, pochylił się w kierunku Irańskiego Ambasadora i wyszeptał:
- "Ponieważ serial ma miejsce w przyszłości".
Rozmowa kumpli:
- Podobno seks jest świetnym sposobem na sen.
- Na pewno. Moja zasypia, jak tylko o tym wspomnę...
Przy jednej z uliczek warszawskiej Starówki straszliwy Bazyliszek, ciemną nocą złapał posła na Sejm RP i studencinę z UW.
- Aaaaaaa!!!! - ryknął - Jednego z was muszę zjeść. Ale żeby było sprawiedliwie dam wam zadanie. Widzicie Pałac Kultury? Macie pobiec co sił tam i z powrotem. Tego, który przybiegnie ostatni zjem.
Ustawił wystraszonych na środku ulicy, machnął ogonem i wystartowali. Po godzinie przybiega zdyszany poseł.
- A gdzie student? - pyta smok
- Powiedział - dyszy ciężko parlamentarzysta - że on to pi***oli i poszedł do domu.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Zakochałeś się?
- Wyspałem.
Młoda para postanowiła sprawić sobie dziecko. Próbują miesiąc, rok - i nic. Idą zatem do lekarza:
- Doktorze, jest taka i taka sprawa, drugi rok usiłujemy dorobić się dziecka, ale nie wychodzi. Co robić?
- Chłopaki, wy tak na serio?
Pani pyta dzieci w szkole, gdzie chciałyby mieć trzecie oko, gdyby Pan Bóg takowe rozdawał. Kasia mówi:
- Ja bym chciała mieć z tyłu głowy.
- Dlaczego?
- A bo bym się rozglądała, bo ja ciekawa świata jestem.
- Bardzo ładnie. Kazio, a ty?
- Ja bym chciał na plecach.
- A dlaczego?
- Bo ja ćwiczę karate i bym widział, czy się ktoś do mnie skrada.
- A ty Jasiu?
- Ja bym chciał mieć na ptaszku.
- Hmmm... A dlaczego?
- A bo u nas na osiedlu jest stadion, a ja nigdy nie mam na bilet, to bym sobie w dziurę w płocie wsadził ptaszka i bym sobie ten mecz oglądał.
- No, dobrze, Jasiu, ale w tej sytuacji wystarczyłoby, żebyś to trzecie oko miał na paluszku.
- Taaaa... a na ptaszku będę gwizdał?
Na wyspę, gdzie mieszkają sami Murzyni, przyjeżdża biały misjonarz. Po 2 latach w wiosce rodzi się białe dziecko. A że według ich prawa, cudzołóstwo jest karane śmiercią, wódz idzie do misjonarza na poważną rozmowę.
- No, jesteś tu jedynym białym człowiekiem, więc wszyscy podejrzewają ciebie.
Misjonarz odpowiada:
- Spójrz, w przyrodzie zdarzają się takie przypadki, że czarne czasami równa się białe. I na odwrót. Jest np. jedna czarna owca w twoim stadzie. Wszystkie są białe, oprócz niej.
Na to zmieszany wódz odpowiada:
- Dobra, zapomnę o tej sprawie z dzieckiem, a ty nikomu nie mów o owcy.
Kilku kumpli siedzi w barze przy piwku. Po kilku godzinach wstawieni panowie zauważają na końcu baru Stefana, o którym wszyscy wiedzą, że ma największego członka w mieście. Jeden z facetów zdobywa się na odwagę i podchodzi do Stefana.
- Słuchaj Stefan, jak to się dzieje, że masz takiego dużego? - pyta.
- To proste. Każdego wieczora, przed pójściem do łóżka, wyciągam go i trzy razy walę z całej siły w szafkę nocną - tłumaczy Stefan.
- I tylko tyle?
- Ta.
Tego wieczoru facet wraca do domu i przed położeniem się wyciąga swojego wacka i trzy razy wali nim w szafkę nocną. Wtedy jego żona otwiera jedne oko i mówi szeptem:
- To ty Stefan?
Leci sobie orzeł. Macha majestatycznie skrzydłami. Rozkoszuje się pięknem przyrody. Nagle spostrzega w dole zająca. Śmiga za szarakiem.... Szuuuu... A tam okazuje się, że zając cały we krwi. Żal się orłu zrobiło zajączka:
- Co ci się stało mój mały?
- Słonica mnie użyła, jako tamponu.
- Żesz, kurffa...
I odleciał orzeł, majestatycznie machając skrzydłami, kontemplując naturę. Następnego dnia biegnie sobie zajączek. Już czyściutki, bielutki, mięciutki. Strzyże uszkami, przyrodę śledzi. Patrzy, a tam w górze leci orzeł. Cały we krwi umazany.
- Co ci się stało o wielki ptaku?
- Co się stało? Co się kurffa, stało? Szukam tego sku***syna, co powiedział słonicy, że podpaska ze skrzydełkami jest lepsza od tamponu!
Po imprezie rodzinnej zostało mnóstwo żarcia i sporo wódki. Następnego dnia żona idzie do pracy. Wraca wieczorem - niczego nie ma, tylko pijany mąż. Wściekła żona krzyczy:
- Gdzie wódka? Gdzie sałatki i całe żarcie?
- A ty co myślałaś, że wyszłaś i życie się po tym zatrzymało?
Facet złapał złota rybkę, a ta mówi do niego:
- Wypuść mnie a spełnię twoje dwa życzenia.
- Dlaczego dwa? Pyta facet.
- A bo ja jestem mała rybka.
- Dobrze mówi facet, chciałbym, aby w moim mieście nigdy nie zabrakło gorzały.
Pstryk i życzenie się spełniło.
- A teraz drugie życzenie. Mówi facet.
- Chciałbym, aby w Czeczeni był pokój.
- Nie mogę spełnić tego życzenia bo jestem małą rybką i jest to dla mnie za duże zadanie.
Na to facet.
- To bym chciał, aby moja żona wyładniała.
Rybka na to:
- Jak masz jej zdjęcie to pokaż.
Facet pokazuje zdjęcie żony, rybka patrzy, patrzy i mówi:
- Te facet masz mapę, gdzie jest ta Czeczenia.
Pewna para miała czterech synów. Trzech było wysokimi blondynami, tylko jeden, najmłodszy był niski i czarnowłosy. Gdy przyszedł czas umierania, mąż pyta żony:
- Kochanie, powiedz mi, tylko szczerze, czy nasz najmłodszy jest moim synem?
- Tak, oczywiście. Przysięgam kochanie!
I wtedy mężczyzna mógł odejść w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała:
"Całe szczęście, że nie zapytał o pozostałych trzech..."
Żona przyjeżdża z delegacji. Mąż pyta:
- Kochanie, skąd masz takie drogie futro?
- A wiesz, była taka loteryjka, kupiłam los, no i wygrałam.
Za tydzień znów żona wyjechała w delegację. Tym razem wróciła Mercedesem do domu. Mąż zdziwiony pyta:
- Kochanie, a skąd masz Mercedesa?
- A wiesz, znów miałam szczęście, że były na imprezie losy i znów wygrałam.
Ale wiesz, Kochanie, jestem taka zmęczona, że chyba się wykąpię i położę do łóżka. Proszę, nalej mi wody do wanny.
Gdy żona wchodzi do łazienki, patrzy, a w wannie wody na 1 cm. Pyta męża:
- Kochanie, czemu mi tylko tyle wody nalałeś?
- Żeby Ci się kupon nie zamoczył...
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...
Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!