Pewnego dnia dwóch facetów pojechało na biwak. Jeden z nich został zaatakowany przez żmiję, która ukąsiła go w penisa. Wrzasnął do kolegi:
- Dzwoń do lekarza i spytaj, co mamy robić!
Kolega więc mówi lekarzowi, że kumpel został zaatakowany przez żmiję. Lekarz poradził:
- Musi pan wyssać truciznę, inaczej w ciągu 12 godzin umrze.
Ukąszony pyta:
- I co, co powiedział lekarz?
- Że umrzesz w ciągu 12 godzin.
W klasie Jasia miał zjawić się dyrektor. Pani prosi chłopca:
- Jasiu, gdy przyjdzie pan dyrektor, usiądź w ostatniej ławce i postaraj się zgłaszać rzadko.
- Dobrze - mówi Jasiu.
W końcu dyrektor przychodzi. Pani zadaje polecenie:
- Dzieci, powiedzcie słowo na literkę "h."
Cała klasa się zgłasza, a Jaś aż skacze po ławce. Pani myśli: "Nie, Jasia nie będę pytała, bo nie wiadomo, co on tam wymyśli, więc spytam Romka."
- Romku, proszę.
- Hamak - odpowiada chłopiec. Dyrektor uśmiechnięty, widzi, że dzieci ładnie pracują, często są aktywne.
- Dobrze, a teraz na literkę K.
Dzieci krzyczą:
- Niech pani zapyta Jasia! On jeszcze nie odpowiadał!
- Dobrze... - wzdycha pani i cała trzęsie się ze strachu - No... No... Jasiu?
- Kamień - pani odetchnęła z ulgą.
- A teraz...
- Ale ku*wa, taki wielki! - dokańcza Jaś.
Kobieta bierze lekcję golfa, ale nie może trafić w piłeczkę, gdyż ciągle źle chwyta kij. W końcu zniecierpliwiony instruktor mówi:
- Niech Pani weźmie kij tak, jakby Pani dotykała członka swojego męża...
Kobieta bierze zamach i... piłeczka toczy się na jakieś 10 metrów.
- Dobrze... - cedzi instruktor. A teraz proszę wyjąć kij z ust i uderzyć porządnie...
Operacja urologiczna. Pacjent leży na stole. Obok krząta się młoda pielęgniareczka. Wchodzi chirurg z rękami w sterylnych rękawiczkach.
- Siostro proszę poprawić penisa... Uhm, dobrze, a teraz pacjentowi!
Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
- Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera i:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta: Baco! Baco co wam się stało?!
Baca: Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
T: A może komuś w waszej rodzinie?
B: Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
T: No to co tak lamentujecie?
B: Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
Spotyka się dwóch znajomych:
- Mój królik rozumiesz stracił oczy... przyszyłem mu i widzi!
- Tak? A mojej śwince odpadła głowa... przyszyłem jej i żyje!
- Śwince? Przyszyłeś głowę?! A kto to widział?!!!
- Twój królik!
Siedzi sobie kruk na gałęzi, trzyma ser w dziobie. Podchodzi pod drzewo lis i mówi:
- "Ty, kruk, glosujesz za UE?".
Kruk mu na to:
- "TAK!"
Ser mu wypadł z dzioba, lis go złapał i ociekł.
Kruk do siebie:
- "Taaa....powiedziałbym NIE - i co by to zmieniło?"
Bóg zesłał na ziemię Dziewicę Orleańską
1 dnia dziewica dzwoni do Boga i mówi:
- Tu Dziewica Orleańska, nauczyłam się palić.
2 dnia:
-Tu Dziewica Orleańska, nauczyłam się pić.
3 dnia:
- Tu Orleańska...
Czego potrzeba gówniakowi, żeby w ciągu minuty zepsuł laptopa?
1. Laptop.
2. Jedna minuta.
Żona wchodzi do mieszkania i w progu wita ją mąż:
- Oho, przyszło moje ukochane 50 kilogramów.
- Przecież wiesz dobrze, że ważę 57 kilogramów.
- Nie wszystko w Tobie kocham...
Jest Wigilia. Cała rodzina już jest. Wszyscy czekają na pierwszą gwiazdkę.
*nagłe pukanie do drzwi*
Ojciec: *otwiera*
- Kto tam?
- Zbłąkany wędrowiec. Czy jest dla mnie miejsce?
- Jest.
- Czy mogę skorzystać?
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo tradycja mówi, że musi być puste.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...
- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.