Jak nazywa się dziecko wrzucone do kwasu?
Rozpuszczony bachor.
W pewnej wsi mieszkał sobie jurny młynarz który zaliczał wszystkie panny. Lecz pewnego razu zrobił to z córką sołtysa. Sołtysa to nie ucieszyło i strasznie się wku**ił. Zwołał zebranie aby zaradzić jakoś temu problemowi z młynarzem. Na sali cisza, nagle zgłasza się kowal, silny ale prosty człowiek, i mówi:
- Może mu po prostu wpierdolimy?
Na to sołtys:
- Nie możemy bo to JEDYNY młynarz we wsi. Co zrobimy jak się wkurzy i opuści wieś, kto będzie nam mąkę robił? Znów zapadła cisza. Po parunastu minutach znowu wstaje kowal i mówi:
- No to wpierdolmy stolarzowi, tych jest dwóch.
Chłopak z dziewczyną siedzą w kinie. Gdy minęła godzina filmu, on mówi do niej:
- Już godzinę tu siedzimy i nic... Nawet buzi mi nie dałaś...
- Jak to? Przecież zrobiłam ci "laskę".
- Mnie?!
Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, usiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
- Nie ma wódki - odpowiedział kelner.
- W takim razie poproszę wino - ponowił Stirlitz.
- Wina też nie ma.
- A piwo jest? - zapytał podejrzliwie Stirlitz.
- Piwa niestety też nie ma - odrzekł skonsternowany kelner.
"Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej..." domyślił się Stirlitz.
Dlaczego blondynka kładzie na telewizor papryczkę chili?
Żeby regulować ostrość ekranu.
Wpada kobieta do sklepu i mówi:
- Poproszę kwas dysoksyrybonukleinowy w butelce.
- Przepraszam, w czym???
Spotkały się dwie koleżanki i jedna żali się drugiej:
- Wiesz co, ja to mam tak głupiego męża, że aż strach. Nie wiem, co już robić.
- To kup mu encyklopedię.
- Po co? I tak w niej chodził nie będzie.
Dyrektor kocha się ze swoją sekretarką na biurku. Panna miała długie warkocze i jeden wciągnął się w fax. Dyrektor w tej samej chwili mówi:
- Warkocz!
Sekretarka:
- Wrrrr, wrrrr..
Żona zdradzała męża. Kiedy facet się o tym dowiedział, wyszedł szybciej z pracy, żeby przyłapać żonę z kochankiem. Kiedy kobieta usłyszała zgrzyt klucza w zamku, schowała kochanka do wersalki.
Mąż przeszukał łazienkę, pokoje, balkon, szafy. Nic nie znalazł. Myśli: "Hmm... Na pewno jest w wersalce". Położył się więc na łóżko i leży. Leży dzień, leży drugi i nie wstaje. Na trzeci dzień podnosi się i otwiera wersalkę. Widzi gołego faceta i pyta:
- Co dupci? Dupci?
- Nie... chlebusia - odpowiada kochanek.
Siedzą na ławeczce dwaj emeryci w pewnym momencie obok nich przechodzi bardzo młoda i atrakcyjna dziewczyna. Obaj popatrzyli na siebie i jeden z nich:
- Wiesz Kaziu, jak widzę takie młode i zgrabne ciałko, to aż mi się krew w żyłach gotuje!
Na co drugi:
- Nie bądż głupi Tadziu, to nie krew Ci się w żyłach gotuje, ale wapno w kościach lasuje!
Przychodzi facet do Urzędu Pracy i się pyta:
- Czy jest dla mnie jakaś praca?
Urzędniczka odpowiada mu:
- Tak. 10 000zl zarobków co miesiąc, firmowy samochód, firmowy telefon, mieszkanie, coroczne wakacje z firmy...
- Pani chyba żartuje?? - mówi zdziwiony koleś.
- Tak, ale to pan pierwszy zaczął.
Mała, ale krzepka sanitariuszka niesie na własnych plecach rannego żołnierza pod ostrzałem. Ten mówi:
- Porzuć mnie, mała, siebie ratuj.
- Nie ma mowy!
- Mówię ci, zostaw mnie! Widzę, że ci ciężko.
- To nic, doniosę.
- Zostaw, mówię ci!
- Za nic!
- To chociaż pozwól mego konia zostawić...
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...