- Cytryna ze smakiem pomidora, pomidor z nutką serową, ser z sokiem z cytryny...
- Kuchnia molekularna?
- Nie, nie chce mi się myć noża.
Na lekcji pani prosi dzieci o napisanie wierszyka o morzu. Po chwili zgłasza się Jaś i czyta:
- Nad brzegiem morza stała dziewczyna hoża. Nogi miała jak słupy, poziom wody jej sięgał do kolan.
- Jasiu, źle! W ostatniej linijce nie udało ci się znaleźć rymu.
- Wody przybędzie to i rym będzie.
Mąż przychodzi do domu znacznie wcześniej, niż zapowiadał. Raptem zauważa na balkonie na wpół rozebranego mężczyznę.
- Panie! Co pan tu robi i w ogóle, to jak pan się tu znalazł?
- Yyy... Skakałem ze spadochronem, zniosło mnie i zaczepiłem o ten balkon.
- A! To zapraszam do środka, napijemy się kawy.
- Ale co? Nie jest pan zdziwiony?!
- Panie, nie takie rzeczy już widziałem. W zeszłym tygodniu to nawet taki jeden geolog w naszej łazience ropy poszukiwał…
- Zero tolerancji! - zakrzyknął gromko w kierunku młodzieży pan minister
- Tak jest! - ochoczo odkrzyknęła chórem młodzież. - Wyp*erdalaj!
Janusz z rodziną pojechali na wakacje do USA, siedzą sobie w barze i wcinają jakieś mięso.
- Kurrła, nie mają tu normalnych schabowych, tylko jakieś stejki bez smaku.
- To sobie przypraw, kochanie - mówi Grażyna, wskazując leżący na każdym stole zestaw sosów barbecue.
- Nie będę kombinował jakichś zagramanicznych wynalazków. Pójdę do barmana, powiem mu, że chcę pieprz i może będzie smakować prawie jak schabowy.
- Tylko pamiętaj - odzywa się Pjoter - że "pieprz" po angielsku jest tak samo jak "papryka".
- Nie pyskuj, gówniarzu, przecież znam angielski, nie jestem głupi!
Janusz podchodzi do baru, myśląc gorączkowo.
"Powiem, że chcę pieprz czarny, wtedy na pewno nie da mi papryki. Jak to było na tych amerykańskich filmach z lektorem... Pieprz... Czarny... Już wiem!"
Barman - wyglądający jak połączenie Mike'a Tysona z Hulkiem i zapaśnikiem sumo - spojrzał na niego pytająco.
Janusz, dumny ze swej ponadprzeciętnej mądrości i doskonałej pamięci, powiedział ze szczerym uśmiechem:
- Fuck nigger.
Jasiu wracając ze szkoły widzi księdza, który naprawia płot. Przygląda się aż ksiądz pyta:
- Jasiu czy ty w przyszłości chcesz zostać stolarzem?
- Nie proszę księdza, czekam tylko co ksiądz powie jak uderzy się młotkiem w palec
Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej same wskakują na haczyk. Nie mógł się już doczekać weekendu, zakombinował w pracy, pozamieniał się na dyżury, nastawił budzik na 4 rano, po długiej podróży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki i czekał... Godzinę... drugą godzinę trzecią... wreszcie spławik drgnął... wędkarz szarpnął... i wyciągnął ogromne nadziane na haczyk gówno. Zaklął szpetnie i zauważył, że z tyłu ktoś za nim stoi. Był to miejscowy. Wędkarz z żalem powiedział:
- No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i co? GÓWNO...
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan sobie wyobrazi, przed 1 wojną światową żyl tu chłopak i piękna dziewczyna, kochali się niesamowicie. Ale wzięli go do wojska. Po jakimś czasie nadeszła wiadomość że on zginął na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu się utopiła!
- Niesamowite - odparł wędkarz
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że chłopak przeżył, był tylko ranny. przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim, przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu i wielkiej miłości również się utopił!
- To szokująca historia- powiedział wędkarz - ale co z tym gównem?
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał.
Kopałem dół w ogrodzie. Nagle łopata zatrzymała się na starej, drewnianej skrzyni. W środku znalazłem setki starych, złotych monet. Z podniecenia i ekscytacji chciałem zawołać żonę, ale wtedy przypomniałem sobie, po co kopałem dół.
Na jakie kategorie dzielimy szefów?
Na pedałów, antypedałów, superpedałów i pedałów magików.
Szef pedał mówi:
- Ja pana wypie*dolę.
Szef antypedał mówi:
- Ja się z panem pie*doił nie będę.
Szef super pedał mówi:
- Ja was wszystkich wypie*lę.
A szef pedał magik mówi:
- Ja was wypier**lę i nawet nie będziecie wiedzieć kiedy.
Trzej kierowcy ciężarówek trafiają po śmierci przed oblicze św. Piotra, który u bram niebios zadaje im pytania. Pierwszy staje przed Piotrem kierowca cysterny Shell:
Święty Piotr: Czy oszukiwałeś kiedyś w raportach przewozowych?
Kierowca nr 1: Na Boga! Nigdy! Zresztą nowoczesne systemy kontroli zamontowane w naszych ciężarówkach w stu procentach wykluczały nadużycia.
Święty Piotr: A czy kiedykolwiek zdradziłeś żonę?
Kierowca nr 1: O nie, przysiągłem jej wierność i w niej wytrwałem.
Święty Piotr: Żyłeś dobrze, przejdź przez bramę i wstąp we wrota nr 1.
Drugi stanął przed świętym kierowca z Schenker Logistics. Piotr zadaje mu te same pytania i otrzymuje te same odpowiedzi. Kierowca przechodzi przez bramę i wrota nr 1.
Ostatni do rozmowy podchodzi pan Wiesiek, kierowca kopalni węgla kamiennego:
Święty Piotr: Czy oszukiwałeś kiedyś w raportach przewozowych?
Kierowca nr 3: No, bez tego to ten pie*dolony biznes nigdy by się nie opłacił. Zawsze się coś na lewo sprzedawało.
Święty Piotr: A czy kiedykolwiek zdradziłeś żonę?
Kierowca nr 3: No, na wylotówce z Nowego Tomyśla stoi taka ku*wa, która robi najlepszą laskę na świecie. Zawsze przy niej stawałem.
Święty Piotr: Idź więc synu przez bramę we wrota nr 2.
Kierowca nr 3: Ale jak to, kurna? Czemu ci frajerzy poszli do pierwszych drzwi. A ja mam iść do drugich?
Święty Piotr: Synu! Oni poszli do piekła za kłamstwo. Ty i ja jedziemy do Nowego Tomyśla.
Zły niedźwiedź chodził po lesie i tylko czekał, aby komuś przyłożyć. Zobaczył zajączka:
- Ty, zając, czemu chodzisz bez czapki?
I łup go!
Idzie dalej, zobaczył wilka.
- Wiesz co, mam ochotę komuś przyłożyć...
- No to idziemy do zająca...
- Ale już dostał, głupio jakoś...
- Pretekst zawsze się znajdzie. Poprosisz go o papierosa. Jak da z filtrem, to powiesz, że chciałeś bez filtra. Jak da bez filtra, to powiesz, że chciałeś z filtrem.
Poszli do zajączka.
- Cześć zajączku, poczęstuj mnie papierosem.
- Chcesz z filtrem czy bez filtra?
- Zając, ty znowu bez czapki chodzisz...
Mama tłumaczy Jasiowi:
- Trzeba być grzecznym, żeby pójść do nieba!
- A co trzeba zrobić, żeby pójść do kina?
Do egzaminatora lubelskiego WORD-u (Wojewódzki Ośr. Ruchu Drogowego) podchodzi facet:
- Wie pan, jutro mój syn zdaje egzamin na prawo jazdy. Ale pewnie nie zda.
- A zakłada się pan o trzy tysiące, że zda? - odpowiada egzaminator
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!