Gdzie chipsy Lays najlepiej się sprzedają?
W Krakowie bo ludzie chcą pooddychać świeżym powietrzem.
Środek nocy. Gliniarz zatrzymuje samochód:
- Wie pan, jakimi zakosami jedzie pański samochód?
- Panie władzo, przepraszam. Wypiłem pół litra...
- To jeszcze nie powód, żeby dawać żonie prowadzić!
Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami, krzyczy... W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko opada na ławkę. Podchodzi do niego kolejarz:
- Co, spóźnił się pan na pociąg?
- Nie k*rwa, wyganiałem go z dworca!
Amerykanie wysłali szpiega do ZSRR. Ten w pierwszy dzień przenocował u pewnego starca na wsi. Rano wstając, słyszy:
- Ty mówisz jak nasi, pijesz jak nasi, nawet zachowujesz się jak nasi - ale Ty nie od nas.
- Czemu tak myślisz - pyta Amerykanin.
- Bo u nas Murzynów nie ma.
Zima. Do przydrożnego baru wchodzi kierowca tira. Siada przy barze i mówi:
- Poproszę setkę. Tfu! (spluwa na podłogę) Pieprzony Matiz....
Barman się zdziwił, ale nalał mu setkę. Facet wychylił duszkiem i mówi:
- Barman, jeszcze seteczkę. Tfu! Pieprzony Matiz...
Barman zdziwiony nalał setkę. Facet wychylił i mówi:
- Jeszcze jedna setka. Tfu! Pieprzony Matiz...
Barman mu nalewa i pyta:
- Ok, niech pan zamawia co pan chce, ale czemu za każdym razem pan spluwa i przeklina jakiegoś Matiza?
- Wie pan co? - mówi kierowca - Zakopałem się w zaspie 30-tonową Scanią i ni chu-chu nie mogę wyjechać. Podjeżdża matiziak, wysiada kierowca i mówi, że mnie wyciągnie. Ja mu na to: "Panie, jak mnie Pan wyciągniesz tym Matizem, to ja panu ze szczęścia laskę zrobię!".
- TFU! Pieprzony Matiz!!!
Widzę ogromną zgodę w najważniejszej kwestii. Polacy boją się, że uchodźcy trafią do Polski. Uchodźcy też się boją, że trafią do Polski.
Właśnie wróciłem z wakacji z Tajlandii. Mało brakowało, a przespałbym się z transwestytą! Wyglądał jak kobieta, pachniał jak kobieta, mówił jak kobieta, całował jak kobieta. Dopiero, kiedy zajeżdżaliśmy do jego mieszkania i zaparkował równolegle za pierwszym podejściem, zdałem sobie sprawę, że coś tu nie gra.
Policjant na komisariacie sporządza protokół. Pyta kolegi:
- Jak się pisze "róże"?
- To akurat wiem, bo moja żona ma na imię Róża. U zamknięte i Z z kropką - odpowiada kumpel.
- Ok. Dzięki - mówi radośnie policjant i pisze dalej: "Podejrzany wszedł na balkon po róże spustowej."
Związek Radziecki postanowił przegonić USA w jakości papierosów, ale eksperymenty niewiele dawały, więc wysłano do USA delegacje, żeby się przyjrzała.
Wania i Sasza patrzą, stoi wielka maszyna, pod nią podjeżdża przyczepa wyładowana sianem, wrzucają siano do środka, po czym następna przyczepa z tytoniem, wrzucają zawartość do maszyny i ta zaczyna produkować Marlboro.
No popatrz Sasza - mówi Wania
To oni jeszcze i tytoń dodają...
Przychodzi pracownik do dyrektora:
- Jestem zmuszony prosić pana o podwyżkę, ponieważ interesują się mną trzy firmy!
- A mogę wiedzieć, jakie to firmy? – pyta dyrektor
- Elektrownia, gazownia i wodociągi miejskie.
Sądzony jest gość podejrzany o morderstwo. Są poszlaki, ale nie ma trupa. Adwokat rozpoczyna przemowę:
- Szanowni przysięgli! Mam dla was niespodziankę - w ciągu jednej minuty drzwi do tej sali przekroczy człowiek, którego uważa się za zamordowanego przez mojego klienta.
I popatrzył na drzwi. Przysięgli, zdziwieni, także się wpatrywali. Minęła minuta i druga, ale nic się nie stało. W końcu adwokat mówi:
- Istotnie, nie byłem szczery. Ale patrzyliście z oczekiwaniem na drzwi. To oznacza, że macie wątpliwości co do winy mojego klienta. Dlatego wnioskuję o rozstrzygnięcie tych wątpliwości na jego korzyść, czyli o uniewinnienie.
Przysięgli udali się na naradę. Po jakimś czasie wracają i ogłaszają werdykt - winny!
Zaskoczony adwokat pyta:
- Ale dlaczego? Przecież wszyscy widzieliśmy, jak wpatrywaliście się w drzwi!
Przewodniczący rady odpowiedział:
- Myśmy się wpatrywali, ale pański klient nie.
Rozmowa kwalifikacyjna:
- Proszę opowiedzieć coś więcej o sobie.
- Wolałbym nie, ponieważ naprawdę zależy mi na tej pracy.
Siedzi gość w barze, późna godzina. Siedzi zamyślony, coś go wyraźnie dręczy. Zaniepokojony barman raz po raz napełnia jego kieliszek, w końcu zbiera się w sobie, żeby zapytać:
- Co się stało, przyjacielu?
- Spotkałem tę kobietę, rozumiesz, dziesięć na dziesięć, wcale nie przesadzam, dziesięć na dziesięć!
- W porządku, kolego, wierzę ci... I co dalej?
- Ale nie powiesz nikomu, prawda?
- Nigdy nie zdradzam tajemnic moich klientów, słowo barmana.
- Bo widzisz, obserwowałem ją... Dowiedziałem się, że nie ma chłopaka. Dowiedziałem się, gdzie można ją spotkać. W końcu do niej zagadałem, wszystko szło nieźle i w końcu spytałem wprost czy chciałaby czegoś więcej. Odpowiedziała "prędzej umrę, niż się z tobą prześpię", rozumiesz to?
- Tak, rozumiem - wzdycha barman. - Odrzucenie może zaboleć...
- Nie, nie o to chodzi... Rzecz w tym, że... SKĄD ONA WIEDZIAŁA?
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.