Licealista Jasiu poszedł na imprezę. Wcześniej powiedział rodzicom, żeby nie czekali na niego, bo wróci w środku nocy. Obiecał też, że nie będzie się upijać, ani ćpać. Zaufali mu i go puścili. Mimo obietnicy przesadził z alkoholem. Wracając do domu wiedział, że ojciec będzie jak zwykle buszować w środku nocy i chciał go uniknąć.
Wszedł do domu, chciał przejść do pokoju przez jadalnię, otworzył drzwi, a tam siedzi ojciec. Szybko zamknął, żeby tata nie zauważył, chciał przejść przez salon, a tam znowu ojciec. Ostatnia droga do pokoju Jasia szła przez kuchnię, otworzył drzwi do niej i o dziwo, tam też był ojciec. Zamknął drzwi, sekundę później tata otworzył je i krzyknął:
- Kur*a, gnoju, jeszcze raz wejdziesz do kibla, a cię zatłukę i będziesz miał karę na zawsze, rozumiesz?!
- Czego nauczyłeś się dziś w szkole? - pyta mama Jasia.
- Katechetka powiedziała nam, że iPhone to dzieło szatana.
- Hmm, naprawdę? A dała na to jakiś dowód?
- Oczywiście! Jak się go poleje wodą święconą, to przestaje działać!
Jasiu miał słabe oceny. Zaniepokojona mama mówi więc do taty:
- Porozmawiaj z Jasiem po męsku, zobacz jego oceny, przemów mu do rozumu.
Ojciec pomyślał, wziął flachę i puka do Jasia:
- Mogę wejść?
- Wejdź, tato.
- Przyszedłem pogadać, dziabniemy po kieliszku?
Popili troszkę.
- Może zapalimy? - pyta ojciec.
Jasiu zdziwiony się zgadza.
Po jakimś czasie ojciec pyta:
- No to co, może jakiś świerszczyk i wyjmuje z rękawa pornosy, oglądają, a Jasio zaczerwieniony pyta go:
- Tata, a kto ma takie dziewczyny?
- Prymusi, synu, prymusi!
Idzie po parku facet z wózkiem i łkającym w wózku dzieckiem. Buja tym wózkiem na wszystkie strony i mówi:
- Jasiu, tylko spokojnie, Jasiu, tylko spokojnie.
Podchodzi staruszka i mówi:
- O jakie ładne dziecko i jak ładnie ma na imię: Jasiu.
- Proszę pani, Jasiu to ja - odpowiada facet.
Nauczycielka poprosiła dzieci, żeby przyniosły do szkoły swoje zwierzątka i pochwaliły się, czego je nauczyły.
Kasia przyniosła chomika. Otworzyła klatkę, chomik wyszedł, wszedł jej na rękę, zjadł ziarenka i wszedł do klatki. Pani pochwaliła Kasię.
Krzyś przyszedł z pieskiem. Piesek podał mu łapę, siadł na komendę, przyniósł patyk. Pani pochwaliła Krzysia.
Kolej na Jasia. Jasiu przyniósł węża.
- Co on potrafi? - pyta pani.
Jasiu wyciągnął węża z terrarium. Walnął go w łeb, a wąż: "Ssssss..."
- Jasiu, węże tak robią, niczego go nie nauczyłeś - mówi pani.
- Proszę pani, jeszcze chwilę.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, a wąż: "Sssss..."
- Jasiu, daj spokój, twój wąż nic nie umie, tak jak mówiłam.
- Proszę pani, ostatnia szansa.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, walnął o sufit, o podłogę, o sufit, a wąż: "Ssssss.... Sssszła dzieweczka do laseczka, do zielonego..."
Przychodzi Jasiu do szkoły i mówi:
- Czy ukarałaby mnie pani za to, czego nie zrobiłem?
Pani odpowiada:
- Oczywiście, że nie, Jasiu.
A Jaś z wielką ulgą:
- To dobrze, bo nie odrobiłem pracy domowej.
Jasiu na religii pyta księdza:
- A lubi ksiądz królika?
- Lubię. A co?
- Bo mama mówiła, że da ksiedzu królika.
Minęło trochę czasu, a ksiądz nie dostał obiecanego królika. Postanowił się upomnieć. Na lekcji religii pyta więc Jasia:
- Jasiu i co z tym królikiem?
- Eee... już nam wyzdrowiał.
Jasiu przychodzi do szkoły z obrzękniętym, czerwonym nosem. Nauczycielka go pyta, co się stało. On odpowiada:
- Miałem katar i ciągle siąpiłem nosem. Ojciec się wkurzył, wziął odkurzacz i cały ten katar ze mnie wyciągnął.
- Oryginalna metoda leczenia...
- No, a opowiadałem jak tydzień temu mój braciszek miał zatwardzenie?
Pani pyta Jasia:
- Czemu ściągałeś od kolegi?
- A skąd pani wie?
- Bo tak się rozpędziłeś, że ściągnąłeś imię i nazwisko!
Na stołówce studenckiej dosiada się młody studencik do stołu, przy którym je obiad pan docent.
- Orły nie przywykły jadać z prosiętami... - mówi spokojnie docent, wachlując łyżką zupę.
- O, przepraszam, panie docencie! - stwierdza student, zabierając swój talerz. - Już odfruwam!
Wraca żołnierz z wojska. Zachodzi do domu, a tam na łóżku pod ścianą trójka dzieci siedzi. Jedno mniejsze od drugiego.
- Czyje to dzieci? - pyta żony
- Wszystkie nasze. Pamiętasz jak cię brali do wojska? Ja wtedy brzemienna byłam - tak i Andrzejek się urodził. A potem pamiętasz, jak cię odwiedzałam w jednostce? Tak i Jasiu przyszedł na świat.
- A trzeci?! - pyta zdenerwowany mąż - Trzeci!!!!
- A coś ty się tak tego trzeciego uczepił? Siedzi sobie, to niech siedzi.
Kierowca ciężarówki pyta stojącego nad brzegiem rzeki policjanta:
- Jak tu można się przedostać na drugą stronę rzeki?
Policjant:
- Można przejechać przez rzekę, tu jest bardzo płytko.
Samochód wjeżdża do rzeki i znika pod wodą.
Policjant myśli sobie - Jak to jest, przed chwilą przeszła tędy kaczka i było jej ledwo po pas.
- Trudno mi zdiagnozować konkretną przyczynę dolegliwości, ale myślę, że to wina nadużywania alkoholu.
- Dobrze Panie doktorze, przyjdę gdy będzie Pan trzeźwy.
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...