W gabinecie lekarskim ubiera się kobieta i mówi:
- Panie doktorze, może jakiś buziak na pożegnanie?
- Nie, nie... Nie mogę. Wie pani, etyka lekarska... Ja nawet przespać się z panią nie powinienem...
Przychodzi mężczyzna do doktora.
- Ten sposób na reumatyzm, który mi pan polecił, jest świetny. Unikanie wilgoci naprawdę działa!
- Dziękuję. A co panu teraz dolega?
- Nic. Przyszedłem zapytać, czy mogę się już wykąpać.
Ginekolog mojej żony zaczął ją obserwować na Instagramie. Co on chce jeszcze zobaczyć?
Psychoanalityk:
- Opowiedz o swoim dzieciństwie.
Pacjent:
- Miałem szczęśliwe dzieciństwo...
Psychoanalityk:
- To nic, naprawimy to!
Lekarz do pacjenta:
- Mam dla pana dwie wiadomości.
- Jakie?
- Został panu jeden dzień życia.
- A druga wiadomość?
- Od wczoraj nie mogę się do pana dodzwonić.
Poszedłem wczoraj do lekarza, bo dopadła mnie grypa. Po wstępnej diagnozie pan doktor położył przede mną kilka tabletek i powiedział:
- Proszę na razie zjeść te dwie i popić wodą z dystrybutora.
Pytam się:
- Co to za tabletki?
Lekarz skruszył pozostałe dwie, wciągał nosem i odpowiedział:
- Zaraz się dowiemy...
Terapeuta kazał mi napisać listy do osób, których nienawidzę, a potem je spalić.
Tylko co z listami?
- Panie doktorze, coś mi się niedobrego z oczami dzieje.
- A pani myśli, że bez oczu to będzie lepiej?
Pacjent w szpitalu do pielęgniarki:
- Jakie paskudne te lekarstwa, gorzkie i ohydne, przełknąć nie można!
- To nie lekarstwa! To obiad!
Przychodzi starowinka do doktora i mówi:
- Panie doktorze, ja już prawie nic nie słyszę, jak ktoś do mnie mówi.
Doktor pyta:
- Na które ucho?
Starowinka:
- A co pana obchodzi, kto mnie ruchoł?
- Chce pan bilet na mecz Legii?
- A za ile?
- Darmo oddam!
- Drogo coś.
Morze Północne, lodowaty wicher duje jak cholera.
Na pokładzie statku stoi dwóch marynarzy.
- W taką pogodę z gołą głową? Gdzie masz swoje nauszniki?
- Od czasu nieszczęśliwego wypadku już ich nie noszę.
- Jakiego nieszczęśliwego wypadku??
- Kumpel zapraszał na wódkę, a ja nie słyszałem...
Mój dziadek (lat 87) przegląda swoją starą książkę telefoniczną z lat 60-tych i mówi:
- Potrzebuję nową książkę telefoniczną!
- Ale po co ci ona, dziadku?
- Bo wszyscy abonenci z tej co mam, już nie żyją.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.
Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!