- Panie, fajnie gadasz, ale nas tu kilka tysięcy i nie mamy co jeść.
- A ile macie jedzenia?
- No 2 ryby i 5 bochenków...
- Jest was tutaj kilka tysięcy i w sumie maicie tylko 2 ryby i 5 bochenków? Wyskakiwać z żarcia! Przejdę teraz z koszem pomiędzy wami i niech sąsiad wasz patrzy, ile wrzucacie. Potem to podzielę i każdemu rozdam, a okruchy zbiorę.
- Panie, każdy się najadł i jeszcze kilka koszy zostało. To cud!
I tak powstała tradycja chodzenia na mszy z koszykiem.
Gender został wymyślony przez firmy budujące toalety, aby zarabiały więcej.
Jeżeli twoja nowa dziewczyna z Tindera zaprasza cię do siebie, zaciąga do łóżka i wyjmuje kajdanki, to znaczy, że brygada transplantologów już czeka na ciebie w drugim pokoju.
Przychodzi gość do restauracji, siada przy stoliku, bierze kartę dań, zjada ją i wychodzi. Wkurzony kelner mówi do kucharza:
- Mam już dosyć tych turystów z Jemenu.
W gabinecie lekarskim ubiera się kobieta i mówi:
- Panie doktorze, może jakiś buziak na pożegnanie?
- Nie, nie... Nie mogę. Wie pani, etyka lekarska... Ja nawet przespać się z panią nie powinienem...
Ojciec wraca wcześniej do domu i zastaje swojego syna w łóżku z jakąś dziewczyną.
- Tato, nie mów nic mamie...
- W porządku. To będzie taka nasza mała, słodka tajemnica - powiedział ojciec i puścił oko.
Przy kolacji matka zauważyła na szyi chłopaka malinkę:
- Kto ci to zrobił?
- To nasza mała, słodka tajemnica - powiedział ojciec i puścił oko.
Dwóch myśliwych idzie na polowanie. W pewnej chwili jeden z nich pada na ziemię. Drugi szybko do niego podbiega, a chwilę potem dzwoni już na pogotowie.
- Poszliśmy na polowanie, mój kolega upadł i się nie rusza, wygląda jakby nie żył...
- Najpierw proszę się upewnić, czy pański kolega na pewno nie żyje.
- *huk wystrzału* Tak, już się upewniłem, co dalej?
Wiem, że żaden ze mnie przystojniak, ale załamałem się, kiedy przechodziłem obok prostytutek, a one zaczęły udawać, że czekają na autobus.
Rozmowa w sprawie pracy.
- Ile zna pan języków?
- Cztery.
- Proszę wymienić.
- Węgierski, francuski, włoski i angielski.
- Proszę powiedzieć coś po węgiersku.
- Gutten tag.
- Ale to jest po niemiecku...
- To w takim razie znam pięć.
- Jasiu zaprowadź panów archeologów tam, skąd przyniosłeś te stare monety!
- Dzisiaj nie mogę!
- Dlaczego nie?!
- Bo dzisiaj muzeum jest zamknięte.
1939 rok. Wojna radziecko - fińska. Duży oddział radzieckich żołnierzy podróżuje drogą w okolicach granicy. Nagle zza niewielkiego wzgórza dobiega ich głos:
- Jeden fiński żołnierz jest lepszy, niż dziesięciu Ruskich!
Radziecki dowódca szybko wybiera dziesięciu najlepszych wojaków i wysyła ich za wzgórze. Po chwili rozlegają się odgłosy strzałów, po czym
zapada cisza. Głos odzywa się znowu:
- Jeden fiński żołnierz jest lepszy, niż stu Ruskich!
Wściekły dowódca radziecki skrzykuje naprędce setkę najlepszych z pozostałych wojaków i wysyła ich za wzgórze. Rozlegają się strzały,
a po 10 minutach zapada cisza. Spokojny fiński głos rozlega się ponownie:
- Jeden fiński żołnierz jest lepszy, niż tysiąc Ruskich!
Niemożebnie wkurzony dowódca wysyła 1000 wojaków za wzgórze.Karabiny strzelają, granaty wybuchają, latają rakiety... i znów cisza. W końcu jednemu ciężko rannemu Rosjaninowi udaje się doczołgać z powrotem do dowódcy. Umierając, wydaje z siebie ostatnie słowa:
- Nie posyłajcie więcej naszych... To pułapka... Jest ich DWÓCH!
Pracownik do szefa:
- Szefie ktoś się włamał do mojego komputera!
- A jakie masz hasło?
- Rok kanonizacji św. Dominikana, założyciela zakonu dominikanów przez papieża Grzegorza IX oczywiście!
- Czyli?
- 1234 szefie
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!