Użytkownik iger3 dowcipy

Putin potajemnie rządzi Europą i całym światem. Potajemnie kieruje światową energią i steruje wyborami w Ameryce.
Jedyną rzeczą, która uniemożliwia Amerykanom uznanie go za Supermana, jest to, że nie nosi stringów na wierzchu garnituru.

Oceń:

Wszystkie kobiece prowokacje zaczynają się od słów:
- Czy jest w tym domu mężczyzna?

Oceń:

- Czy mógłbyś zabić mojego ex, ale tak, żeby wyglądało na wypadek i...
- Ćśś.. nic więcej nie mów, zaufaj mi.
Później.
- Detektywie, co pan o tym sądzi?
- Powiedziałbym, że ktoś tego nieszczęśnika skatował łomem, dźgnął kilkanaście razy i dla pewności oblał benzyną i podpalił. Zastanawia mnie jednak ta skórka od banana.

Oceń:

- To była mumia jedyna w swoim rodzaju!
- Takie bandaże były unikatowe!
- Kto mógł to zrobić?!
- To straszne!
Krzyczeli ludzie jeden przez drugiego, ale jedyne straszne, o czym Zbigniew myślał w tej chwili, to że straszna jest nagła biegunka na wycieczce w muzeum.

Oceń:

Wchodzi facet do baru i krzyczy od progu:
- Wszyscy kibice Arki to pedały.
Przy jednym stoliku odsuwa się krzesło, wstaje koleś i mówi:
- Wiesz, stary, że nieźle mnie właśnie wkurwiłeś?
- A co? Jesteś kibicem Arki?
- Nie, pedałem.

Oceń:

Wiadomości w telewizji:
''...Zinedine Zidane, który zdobył pod rząd 3 trofea Ligi Mistrzów, dobrowolnie zrezygnował z zajmowanego stanowiska, ponieważ nie widzi możliwości dalszego wygrywania...''
- Debil, no nie? - powiedział Putin do Miedwiediewa.

Oceń:

- Coś taki pochmurny?
- Horoskop wujowy... O, patrz: "Wodnik może dowiedzieć się o zdradzie bliskiej osoby".
- Przecież jesteś Koziorożcem.
- Ale żona jest Wodnikiem.

Oceń:

Przychodzi gość do biblioteki i mówi do bibliotekarza:
- Szukam książki o...
- ... czytaniu w myślach? - wtrąca bibliotekarz.
- Nie.
- Cholera, za którymś razem to w końcu zadziała!

Oceń:

- Rabinowicz, czemu w stołówce bierzecie dwie półporcje barszczu, a potem je zlewacie na jeden talerz? Nie prościej zamówić normalną porcję?
- Nic nie rozumiecie. W ten sposób dostaję podwójną porcję śmietany.

Oceń:

Po czym poznać, że doroślejesz?

- Przestajesz kłamać o sobie na Instagramie i zaczynasz na LinkedIn.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (126)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Jasiu, brałeś prysznic?
Dlaczego zawsze jak coś znika, to moja wina!?

Zobacz cały dowcip

Jakich czterech rzeczy człowiek nie może wybrać?
- rodziców,
- wyglądu,
- narodowości,
- prezydenta Rosji.

Zobacz cały dowcip

Idzie turysta i nagle widzi bace kucającego sobie w krzakach.
- Baco, co robicie?
- No srom, nie widzisz?
- A gacie?
- Łoo k*rwa!!

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.

Zobacz cały dowcip