Najlepsze dowcipy

Pamiętasz te urocze różnice, które tak was kręciły na początku związku? Po 20 latach małżeństwa policja nazywa je "motywem".

Oceń:

Rok 1945. Rosyjska nauczycielka pyta dzieci:
- Dzieci kto z was i jak pomagał żołnierzom na froncie?
Nastia:
- Wysyłałam na front tabakę i tytoń.
Masza:
- Pomagałam mamie robić opatrunki.
Nauczycielka:
- Zuchy! Wowa, a Ty?
- A donosiłem żołnierzom pociski!
- Wowa, to ty jesteś bohaterem dzisiejszego dnia! A podziękowali ci?
- Tak, powiedzieli mi "Sehr gut, Władimir!"

Oceń:

- Czy muszę iść do psychiatry? - zapytał sam siebie Nikołaj.
Odpowiedzi były podzielone.

Oceń:

- W żaden sposób nie mogę pozbyć się pluskiew z kanapy...
- A próbował pan wynosić kanapę na mróz?
- Próbowałem, ale wnoszą ją z powrotem.

Oceń:

Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą, facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je jabłko, zaraz wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Więc gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- Jak to?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy dwa złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- Sto procent.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z nich skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za dwa złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!

Oceń:

Lipiec. Na londyńskiej ulicy, w czasie ulewnego deszczu, do Anglika podchodzi zagraniczny turysta i pyta:
- Proszę mi powiedzieć, kiedy u was, w Londynie, jest lato?
- Różnie. Na przykład w zeszłym roku było w piątek.

Oceń:

Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo ogląda ją i wytęża wzrok, ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego:"CCNWCMJ DMJSINS". W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, pana Czesia. Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na co ze zdziwieniem patrzy aptekarka. Po załatwieniu wszystkich formalności i wyjściu faceta, pyta:
- Panie Czesiu, skąd pan wiedział, co tu jest napisane?
Na to pan Czesiu:
- A, to mój znajomy lekarz napisał "Cześć Czesiu, nie wiem, co mu jest, daj mu jakiś syrop i niech spie*dala".

Oceń:

Synek pyta:
- Mamo, jestem Cyganem tak jak ty, czy Żydem tak jak tatuś?
- No Cyganem, masz piękne oczy, oliwkową skórę, więc jesteś Cyganem.
Synek idzie do ojca i pyta:
- Tato, jestem Żydem tak jak ty, czy Cyganem tak jak mamusia?
- No Żydem. Nosisz jarmułkę, jesteś obrzezany... No, ale o co ci właściwie chodzi?
- A bo wiesz, kolega sprzedaje rower i zastanawiam się, czy się targować, czy go po prostu zapie*dolić.

Oceń:

Nauczycielka idzie do lekarza i mówi:
- Za każdym razem jak sprawdzam listę obecności to chce mi się spać.
- To przez liczenie baranów.

Oceń:

Siedzi facet na fotelu dentystycznym. Zabieg trwa już długo i zachciało mu się palić. Prosi więc dentystę:
- Przepraszam, może pan zrobić przerwę na papierosa?
- Nie ma sprawy! - odpowiada i wyrywa mu jedynkę

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (112)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Selfie kobiece: to ja, taka sympatyczna, to ja uśmiechnięta, taką mam nową bransoletkę, w nowym płaszczu, wszystko mam firmowe... zazdrośćcie suki!

Selfie męskie: to ja w lesie... byłem w lesie, więc zdjęcie z lasu.

Zobacz cały dowcip

Jasiu marudzi ojcu:
- Tato ja chcę na sanki!
- Jestem zmęczony - odpowiada ojciec - Nie ma mowy.
- Tatusiu chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki.
Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki.
Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi:
- Tato chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, ale chodź do domu.
- Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu zszedł Pan Bóg na spacer po pustyni i trafił do jakiegoś miasta. Podszedł do mieszkańców i zaproponował
- Mam dla was przykazanie
- A jakie?
- Nie zabijaj.
- No coś ty! My, Hetyci, żyjemy z wojen. Potrafimy tylko wytapiać żelazo i walczyć. Bez zabijania nasz naród zginie.
Poszedł Bóg dalej i trafił do następnego miasta.
- Mam dla was przykazanie - rzekł do mieszkańców
- A jakie?
- Nie cudzołóż.
- To chyba jakieś żarty. W naszej świątyni są najlepsze ladacznice. Wszystkie nacje przyjeżdżają do nas się zabawić. Bez cudzołóstwa pomrzemy w nędzy.
W trzecim mieście Bóg spróbował jeszcze inaczej
- Mam dla was przykazanie - nie kradnij.
- To jak mamy żyć? Nie da się handlować z Syryjczykami nie kradnąc.
Nieco przybity Pan Bóg wrócił na pustynię. Jacyś barbarzyńcy paśli tam swoje stada. Zrezygnowany Bóg spytał:
- Chcecie mieć jakieś przykazania?
- A za wiele???
- Za darmo.
- A to byśmy z dziesięć wzięli.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...

Zobacz cały dowcip

- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.

Zobacz cały dowcip

Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.

Zobacz cały dowcip