Facet miał mieć kontrolę skarbową, a jak każdy - trochę kręcił przy zeznaniach. Nie wiedział jak się ubrać na tę okazję, poszedł więc po radę do znajomego doradcy podatkowego. Ten bez namysłu kazał mu się ubrać jak ostatni kloszard, żeby inspektor wiedział, że faktycznie ma do czynienia z nędzarzem. Facet nie uwierzył za bardzo i poszedł jeszcze do znajomego adwokata. Ten kazał mu się ubrać jak najlepiej, żeby inspektor traktował go poważnie. Strapiony, z mętlikiem w głowie, poszedł po radę do rabina. Ten wysłuchał go spokojnie i mówi:
- Jak tak mówisz, przypomina mi się historia pewnej kobiety, która nie wiedziała jak się ubrać na noc poślubną. Matka kazała jej włożyć długą, grubą koszulę nocną, a koleżanka - super seksowny komplecik...
- A co to ma wspólnego ze mną?! - pyta się facet.
- Nieważne jak się ubierzesz... i tak cię wyr*chają!
W wojsku sierżant mówi do rekruta:
- Pamiętajcie, że to jest wojsko i na każde pytanie trzeba odpowiadać "Tak jest panie sierżancie!". Zrozumiano?
- Tak jest panie sierżancie!
- No więc jak się nazywacie? Kowalski?
- Tak jest panie sierżancie! Kowalski!
- Ile macie lat? 21?
- Tak jest panie sierżancie! 21!
- Skąd jesteście? Z Warszawy?
- Tak jest panie sierżancie! Z Krakowa!
- Jak możesz mówić, że nie jestem romantyczny? A te wszystkie świeczki na podłodze?!
- Ale ułożyłeś z nich pentagram!
Facet wraca z pracy do domu. Siada wygodnie w fotelu, bierze pilota, włącza telewizor i krzyczy do żony:
- Kobieto, przynieś mi piwo, zanim się zacznie!
Żona przynosi mu piwo, ale za kilka minut znowu słyszy to samo:
- Szybko, przynieś mi piwo, zanim się zacznie!
Kobieta jest zła, ale przynosi mu flaszkę. Mija dziesięć minut i facet znowu:
- Kobieto, no rusz się i przynieś mi piwo, zanim się zacznie!
Rozdrażniona małżonka:
- Czy to wszystko, co masz mi do powiedzenia? Przychodzisz z pracy, nie mówisz ani słowa, tylko siadasz przed telewizorem i pijesz piwo! Czy to się kiedyś skończy?! Jesteś skończonym draniem, pijakiem i leniem!
A mąż na to:
- No i się zaczęło!
Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go Diabeł i oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z Diabłem do sali, gdzie pokutnik powieszony za stopy był biczowany łańcuchami. Grzesznik kazał Diabłu minąć to miejsce. Następnie poszli do sali gdzie facet powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów. Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową.
W końcu doszli do sali, w której zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany.
Piękna kobieta klęczała przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
- Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
- Jesteś pewny? To trwa, aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
- OK. - powiedział Diabeł.
Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię i rzekł:
- Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.
Przyszedł Jasio ze szkoły i mówi do taty:
- Dostałem piątkę i w mordę!
- Za co dostałeś piątkę?
- Bo pani zapytała mnie ile jest 7x6, a ja powiedziałem, że to jest 42!
- A za co w mordę?!
- Bo pani zapytała mnie ile jest 6x7.
Tu ojciec zdziwiony:
- Przecież to jeden ch*j!
- No, też tak powiedziałem!
Jedzie sobie dwóch dresów, 200% testosteronu, niedaleko nich stoi młody chłopak o dość kobiecym typie urody.
Dresy między sobą:
- Hehe, ale ciotunia pewnie się daje dymać za tusz do rzęs.
Chłopak nie reaguje, za to starsza pani odzywa się do jednego z dresów:
- A twój ojciec to czasem nie był pedałem?
- Że co, k***a?!
- Bo ty za to taki męski jesteś, że cię chyba dwóch facetów zrobiło!
Rok 1497. Płynie sobie statek piracki straszliwego kapitana "Rudobrodego". Nagle na horyzoncie pojawia się statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulę!
Kapitan założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich. Płyną dalej. Nagle na horyzoncie pojawia się drugi statek towarowy. Majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie statek towarowy na horyzoncie!
- Dobra jest! Podajcie moją czerwoną koszulą!
Znów założył koszulę, dokonali abordażu, straszliwej rzezi i statek był ich.
Po kilku takich "akcjach", jeden z marynarzy pyta:
- Kapitanie! Dlaczego na "akcje" zawsze zakłada pan czerwoną koszulę?
- Bo jak napadamy na statek, to mogą mnie przecież ranić, a na czerwonej koszuli nie widać plam krwi. A gdy nie widać, że kapitan jest ranny, to duch załogi nie upada i wszyscy walczą jak lwy!
W tym momencie majtek z bocianiego gniazda woła:
- Kapitanie 12 brytyjskich statków wojennych!
- Dobra jest! Podajcie moje brązowe spodnie.
Przed sklepem w lesie stoi w kolejce mnóstwo zwierząt: niedźwiedzie, lisy, wilki, jeże itp. Przez kolejkę przepycha się zając. Rozpycha inne zwierzęta łokciami, wreszcie jest na początku kolejki! W tym momencie łapie go niedźwiedź i mówi:
- "Ty zając, gdzie się wpychasz?! Na koniec!"
I mach! rzuca go na koniec kolejki. Zając znowu się przepycha, ale znowu łapie go niedźwiedź i odrzuca na koniec. Zając powtarza swój wyczyn jeszcze kilka razy, ale za każdym razem niedźwiedź wyrzuca go na koniec. Wreszcie obolały Zając otrzepuje się z kurzu i mówi do siebie:
- "Nie to nie. Nie otwieram dzisiaj sklepu!"
Żaden facet nie przyzna, że ma problemy z erekcją. Ale każdy ma takiego kolegę, który ma podobny problem.
W autobusie na jednym z krzeseł siedzi blondynka, a obok stoi starsza pani z dzieckiem. Babcia świdruje dziewczynę wzrokiem, w końcu nie wytrzymuje i mówi:
- Może by tak pani ustąpiła miejsca?
- Nie mogę - dziewczyna na to.
- A dlaczego?
- Jestem w ciąży!
- Hmm, w ciąży, akurat. I taki płaski brzuch? A długo jest pani w ciąży?
- Pół godziny! Jeszcze mi się nogi trzęsą!
Chirurg do pacjenta:
- Usunięcie tego gwoździa z pana głowy będzie kosztowało dwa tysiące.
- Ale przecież ja mam ubezpieczenie w NFZ!
- Na podstawie samego ubezpieczenia możemy go Panu lekko przygiąć, żeby nie przeszkadzał.
- Babciu! Kto to jest kochanek?
- Rany boskie! Krzyczy babcia biegnąc otworzyć szafę...
Klientka w chińskiej restauracji pyta kelnerkę:
- Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym?
- Aaa... Jeden pies.
Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.
Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?