Ilu Niemców potrzeba do wkręcenia żarówki?
- Jednego. Są bardzo wydajni i nie mają poczucia humoru...
Lekarz do pacjentki:
- Ma Pani nadwagę.
- Cóż, w mojej sprawie chciałabym poznać jeszcze jedną opinię...
- Jest też pani dość brzydka.
- Misiaczku, czy uważasz, że mam jakieś wady?
- Masę…
- To znaczy... Jakie dokładnie?!
- Przecież powiedziałem: masę.
Pewien Rusek na polskim targu próbuje sprzedać rower. Podchodzi do niego Polak i mówi:
- Te, Rusek, kupię ten rower, tylko muszę sprawdzić, jak się drogi trzyma.
No i biedny Rusek dał mu rower na jazdę próbną. Mija 10 min, 20, 30, aż w końcu Rusek macha ręką i mówi:
- Eee, jak kupił, tak sprzedał...
Umierający ksiądz prosi o przyprowadzenie dwóch adwokatów.
Oni przychodzą i jednemu każe usiąść po lewej a drugiemu po prawej. Siedzą tak chwilę w ciszy.
- Dlaczego mamy tak siedzieć?-pyta ten po lewej.
- Chciałbym umrzeć tak jak Jezus, między dwoma łotrami.
Rozmawiają dwa ślimaki.
- Zobacz! - chwali się jeden. - Jak spojrzę w lewo, to jest wschód słońca. Jak spojrzę w rawo, to jest zachód słońca!
Dwaj kumple siedzą w barze. Nagle przechodzi obok nich fajna laska. Jeden z przyjaciół komentuje:
- Tydzień bym nie jadł i nie pił, gdybym tylko mógł się z nią przespać.
Dziewczyna usłyszawszy tę zapowiedź, obiecała:
- Dobrze! Jeśli przez tydzień nie będziesz jadł ani pił, to ci się oddam.
Przyprowadziła chłopaka do siebie i zamknęła w szafie. Po tygodniu wypuszcza go i zgodnie z obietnicą kładzie się naga na łóżku. Chłopak podchodzi do niej, głaszcze pierś, uciska lekko i mówi z rozmarzeniem:
- Taka mięciutka... jak chlebuś.
Gdy tylko poprawność polityczna dotarła do podręczników biologii, wszystkie pasożyty natychmiast zażądały nazywania ich "jednostronnymi symbiontami".
Jan Kochanowski siedzi pod lipą i cierpi, bo już od dłuższego czasu nie miał natchnienia. Wtem zobaczył unoszącą się nad nim muzę i woła:
- Wena! Wena! chodź no tutaj! Weź mi coś podpowiedz, bo mnie skręci. Dzieciaki w szkole nie będą miały się o czym uczyć jak czegoś nie napiszę. Wena pochyliła się do ucha i coś zaszeptała. A Janek na to:
- Daj spokój, to już było! Wymyśl coś lepszego.
Wena znów się nad nim pochyliła, zaszeptała, a Kochanowski znowu:
- Wena nie cuduj tylko coś wymyśl. Coś lepszego.
Muza znów się nad nim pochyliła i znów zaszeptała.
Na twarzy Kochanowskiego zajaśniał uśmiech i mówi:
- Ty wiesz co, że to może być dobre.
Z błyskiem w oku krzyczy spod lipy w stronę dworu:
- Urszulka! Chodźże prędziutko do tatusia...
Dżin: Trzy życzenia, żadnych życzeń ekstra i nic z seksem.
Ja: Dlaczego?
D: Ja ustalam zasady.
Ja: Chciałbym ja ustalać zasady.
D: Cholera.
Przyjeżdża chłop z wozem konnym na osiedle i mówi: "ludzie! Węgiel przywiozłem!"
Koń się odwraca i mówi: "taa, ty przywiozłeś"
Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!
Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.
Tłumaczenie poniżej:
T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!