Mój kot chyba jest alkoholikiem. Wychodzi wieczorami, wraca rano, narzyga, opije się wody i idzie spać.
Mąż do żony:
- Wiosna przyszła, taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłóg. Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...
Przychodzi facet do marszanda. Wyjmuje bardzo stary obraz i z nadzieją, prosi o wycenę. Marszand długo ogląda obraz:
- Mówi panu coś nazwisko van Gogh?
Gościu z nadzieją w głosie:
- No pewnie!
Marszand:
- Panie, on by tym obrazem nawet dupy sobie nie podtarł.
Spotykają się dwie sąsiadki:
- Jak się czuje pani mąż? Słyszałam, że był u lekarza?
- Tak, lekarz zalecił mu palić najwyżej pięć papierosów dziennie.
- I co, zastosował się do rady? Pali teraz mniej?
- Zastosował się, z tym że wcześniej w ogóle nie palił.
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
- Kochanie, co byś powiedział, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie?
- Daj spokój! Po co mamy sobie psuć święta?
Matka pyta syna:
- Co przerabialiście dzisiaj na chemii?
- Materiały wybuchowe.
- Nauczycielka zadała coś do domu?
- Nie zdążyła...
Na środku oceanu na statku zachorował nawigator. Obejrzał go lekarz okrętowy i się zamyślił. Po dłuższej chwili nawigator pyta:
- To coś poważnego, doktorze?
- Nie, nie... Po prostu staram się przypomnieć sobie, kto jeszcze na pokładzie umie coś z nawigacji.
Na medycynie odbywały się ćwiczenia z mikroskopem. Studenci mieli obserwować próbki własnej śliny. Dowcipnisie podmienili jakiejś dziewczynie ślinę na próbkę spermy. Panienka gdy spojrzała przez mikroskop zgłupiała i zawołała profesora. Profesor przyłożył oko do mikroskopu i zapytał:
- Czy myła pani dzisiaj zęby?
Kobiety kochają mężczyzn przede wszystkim za ich poczucie humoru. Oczywiście, nie ma nic zabawniejszego, niż milion dolarów na koncie.
Co korniki jedzą na obiad?
- Stół szwedzki.
Płonie hala magazynowa w Radomiu. Specjaliści od wyjaśniania przyczyn pożarów mają nie lada zagadkę. Pytanie brzmi:
- Skąd się wzięła hala magazynowa w Radomiu?!
- Kto cię poznał z twoją żoną?
- To był przypadek, nie ma nawet kogo winić...
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Jaś, pyta się ojca.
- Tatusiu, jak powstali ludzie?
- Zostali stworzeni przez Boga.
- A mamusia mówiła że ewoluowali od małp.
- Mamusia mówiła o swojej stronie rodziny.