Jedzie kierowca ponad 100 km na godzinę. Pan policjant go zatrzymał i powiedział:
- Czy nie wie pan, że możesz się zderzyć z innym samochodem?
- Z innym samochodem? Na chodniku?
Wchodzi Baca do sklepu w Krakowie i pyta:
- Jes kiełbasa?
- Jest, beskidzka.
- Bes cego?
Siedzi Szkot i płacze. Przechodzi obok jego sąsiad i pyta się:
- Czemu płaczesz?
- A bo mi się ząb w grzebieniu złamał.
- I to taki wielki powód do płaczu?
- To już był ostatni...
Co w wojsku jest niemożliwe?
- W wojsku niemożliwe są tylko dwie rzeczy: okopać się w wodzie i przewrócić hełm na lewą stronę.
Przychodzi stara baba do lekarza i pyta:
- Panie doktorze co mam zrobić z tą chorobą?
- Niech Pani stosuje okłady błotne.
- I to pomoże?
- Nie, ale pozwoli pani przyzwyczaić się do ziemi.
Rabin wywiesił przed wejściem do synagogi kartkę:
Wchodzenie do bożnicy bez nakrycia głowy jest takim samym grzechem jak cudzołóstwo.
Na drugi dzień pojawił się dopisek:
Próbowałem obydwu, zapewniam, że różnica jest kolosalna!
Przy barze siedzi zapłakany i mocno wstawiony gość.
Podchodzi do niego znajomy i pyta:
- Co jest stary?
- Żona rozbiła moje nowiutkie autko - tylko na złom się nadaje!
- A co z żoną?
- A wiesz, że nawet nie wiem.
Rozmawiają dwie przyjaciółki:
- Szef dał mi podwyżkę, kiedy dowiedział się, że swojemu synowi dałam jego imię!
- Mi także dał podwyżkę, kiedy swojemu synowi nie dałam jego nazwiska.
Moja żona odeszła z frajerem, którego poznała przez Internet. Ale ja głupi byłem, mogłem już dwa lata temu założyć stałe łącze w domu!
Nauczycielka idzie do lekarza i mówi:
- Za każdym razem jak sprawdzam listę obecności to chce mi się spać.
- To przez liczenie baranów.
Trwa rewolucja. Przychodzi faks z Moskwy:
"Możemy uznać waszą rewolucję ale musicie dać nam Kijów i Lwów.
W sztabie Juszczenki chwilowa konsternacja. Jednak za chwilę pada odpowiedź:
"Ok. Kijów możemy wam dać. Lwów musicie sobie jednak sami nałapać."
Ona i on siedzą blisko siebie na kanapie.
- Chcę panu zwrócić uwagę, że za godzinę wróci mój mąż...
- Przecież nie robię nic niestosownego.
- No właśnie, a czas leci...
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!
Zawsze zastanawiało mnie, czy francuzi jak kichają to mówią atchoux czy apsique...