Policjant do Jasia:
- Jasiu gdzie mieszkasz?
- Z moimi rodzicami.
- A gdzie mieszkają twoi rodzice?
- W naszym domu.
- A gdzie leży wasz dom?
- Obok domu naszych sąsiadów.
- A gdzie jest dom waszych sąsiadów?
- Nie uwierzy mi pan.
- Uwierzę. Powiedz...
- Obok naszego.
Rodzina je spokojnie obiad, aż tu nagle wpada Jasiu i drze się:
- Mamo, babciu, siostro, tatuś się powiesił na poddaszu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędza po schodach na górę, a Jasiu spokojnie:
- Prima aprilis...
No to wszyscy wielkie "UFFFFF"...
A Jasiu kończy:
- ... w piwnicy...
Jasiu przychodzi spóźniony do szkoły.
Nauczycielka pyta się Jasia: Jasiu, dlaczego się spóźniłeś?
Jasiu odpowiada: Dzwonek jest dla nauczyciela, nie dla ucznia.
Tata do Jasia:
- Jasiu, pora porozmawiać o seksie.
- Dobra ojciec, co chcesz wiedzieć?
Mama pyta syna:
- Jasiu, jakiś czas temu były w szafce dwa ciasteczka, a teraz widzę tylko jedno. Możesz mi powiedzieć, czemu?
- No bo było ciemno i nie zauważyłem tego drugiego!
Pani pyta dzieci w szkole, gdzie chciałyby mieć trzecie oko, gdyby Pan Bóg takowe rozdawał. Kasia mówi:
- Ja bym chciała mieć z tyłu głowy.
- Dlaczego?
- A bo bym się rozglądała, bo ja ciekawa świata jestem.
- Bardzo ładnie. Kazio, a ty?
- Ja bym chciał na plecach.
- A dlaczego?
- Bo ja ćwiczę karate i bym widział, czy się ktoś do mnie skrada.
- A ty Jasiu?
- Ja bym chciał mieć na ptaszku.
- Hmmm... A dlaczego?
- A bo u nas na osiedlu jest stadion, a ja nigdy nie mam na bilet, to bym sobie w dziurę w płocie wsadził ptaszka i bym sobie ten mecz oglądał.
- No, dobrze, Jasiu, ale w tej sytuacji wystarczyłoby, żebyś to trzecie oko miał na paluszku.
- Taaaa... a na ptaszku będę gwizdał?
Tata mówi do Jasia:
- Co powiedział Kowalski, kiedy stłukłeś szybę w jego biurze?
- A mam ominąć przekleństwa?
- Tak.
- To nic nie mówił.
- Proszę pani, ja się w pani chyba zakochałem - mówi dziesięcioletni Jasiu do nauczycielki.
- Przykro mi Jasiu, ale ja nie lubię dzieci.
A Jasiu na to:
- A kto lubi, będziemy uważać.
Wraca Jasiu ze szkoły do domu i mówi:
- Tato, pani od matmy cię wzywa do szkoły.
- A co się stało?
- Spytała mnie, ile to jest 8x5, odpowiedziałem, że 40. Potem mnie spytała, ile to jest 5x8, a ja na to: "A po ch*j mnie pani pyta, wyjdzie to samo!"
- Dobra, przyjdę tam i pogadam z twoją panią.
Następnego dnia Jaś po powrocie mówi:
- Tato, pan od WF-u też cię wzywa.
- A co się stało?
- Kazał mi podnieść prawa rękę, podniosłem. Lewą, podniosłem. Prawą nogę, podniosłem. Lewą nogę, a ja zdziwiony pytam: "Co, mam na chu*u stanąć?"
- Dobra, przyjdę.
Następnego dnia Jaś pyta:
- Tato, byłeś już w szkole?
- Jeszcze nie.
- To nie musisz, wywalili mnie.
- Dlaczego?
- Wezwali mnie do dyrektora, była tam pani od matmy, pan od WF-u i pani od anglika.
- Od anglika? A po ch*j ona tam przyszła?
- Też tak wtedy powiedziałem!
Jedzie Jasio rowerem:
- Lowelku jedź!
- Lowelku stój!
Pewna pani widząc jego wadę wymowy mówi:
- Taki duży chłopczyk, a nie potrafi poprawnie wymówić ''r''
A Jasio na to:
- Spierrrdalaj starrra kurrrwo! A ty Lowelku jedź.
Mały Jasiu pyta się mamy: Mamusiu, a gdzie jest teraz tatuś?
- Tata pracuje teraz w kotłowni - odpowiada mama.
- A co on tam robi? Łowi koty?
Dlaczego koszykarzom przed meczem dają gazowaną wodę?
- Żeby im się lepiej odbijało.
W sklepie.
- Pani da dwie skrzynki wódki, 100 butelek piwa, 20 butelek Martini, 10 butelek whisky, 10 butelek tequili, dwa kartony Marlboro i 100 prezerwatyw.
- Proszę.
- Dziękuję.
- Proszę pana! Proszę pana!!
- Zapomniałem coś?
- Nie. Ale pan mnie weźmie ze sobą, co?
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.