Najlepsze dowcipy

Wybiega kobieta z ubikacji i krzyczy z płaczem:
- Dwie kreski!
Jej mąż na to:
- U mnie też słaby zasięg.

UWAGA! Suchar! Nie czytaj bez szklanki wody!

Przybyłem jak książę na białym rumaku, z wdziękiem ukląkłem, dałem jej bukiet pięknych, szkarłatnych róż. Ona spojrzała na konia i powiedziała:
- Po jaką cholerą przywlokłeś tę kobyłę do nas na dziewiąte piętro?

Oceń:

Aktorki z Hollywood: jeśli puszczają się w kadrze - sztuka, jeśli poza kadrem - molestowanie.

Oceń:

Do finału międzynarodowego konkursu rozpoznawania alkoholi po smaku przeszli Czech, Rosjanin i Polak. Ich zadanie polegało na tym, aby z zawiązanymi oczami podać nazwy i kraje pochodzenia trunków, które im polewano.
Najpierw Czech:
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Kolej na Rosjanina.
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A skąd?
- Irlandzkie.
- Jaka marka?
- Guiness.
- Dobrze. A teraz co?
- Wino białe.
- Dobrze. Z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Teraz Polak.
- Co to za alkohol?
- Piwo, czeskie, Karkonosz.
- Dobrze. A teraz?
- Wino, tokaj, Węgry.
- Zgadza się. A teraz co?
- Szampan.
- Jaki?
- Ruski, igristoje.
- Bardzo dobrze.
W sumie i tak już wygrał, ale jury postanowiło dać mu jeszcze bimber, w końcu co to trzy proste alkohole dla prawdziwego Polaka.
- Co pan pije?
- Żytnia...
Cała widownia i jury w śmiech, bo co to za Polak, bimbru nie poznał.
- Cicho, jeszcze nie skończyłem. Żytnia... Żytnia 34, Łomianki pod Warszawą.

- Ile razy ja ci już, Pietia, mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
- Osiem.

Oceń:

Żona leży w łóżku z mężem. Znudzona mówi do niego:
- Kochanie, może odegramy scenę z twojego ulubionego pornosa?
Gość patrzy na nią zdziwiony i mówi:
- Kobieto, gdzie ja o tej godzinie znajdę klauna z zespołem Downa, dwa karły i osła?

Oceń:

W samolocie pasażerskim lecącym nad oceanem pasażerowie przeglądają gazety:
- Czytał pan informacje na pierwszej stronie? Piszą o jakiejś katastrofie lotniczej.
- Tak, przeczytałem. Jesteśmy na liście ofiar.

Oceń:

Wraca żołnierz z wojska. Zachodzi do domu, a tam na łóżku pod ścianą trójka dzieci siedzi. Jedno mniejsze od drugiego.
- Czyje to dzieci? - pyta żony
- Wszystkie nasze. Pamiętasz jak cię brali do wojska? Ja wtedy brzemienna byłam - tak i Andrzejek się urodził. A potem pamiętasz, jak cię odwiedzałam w jednostce? Tak i Jasiu przyszedł na świat.
- A trzeci?! - pyta zdenerwowany mąż - Trzeci!!!!
- A coś ty się tak tego trzeciego uczepił? Siedzi sobie, to niech siedzi.

Oceń:

Spotyka się dwóch psychologów w autobusie:
- U ciebie widzę, że wszystko w porządku, a u mnie? – zagadał pierwszy.

Oceń:

Przychodzi Polak do baru w USA i zamawia stek.
Po przeżuciu kilku kęsów stwierdza, że jest za słabo przyprawiony. Na stole widzi jakieś sosy barbecue i inne wynalazki, ale przecież nie będzie kombinował z nieznanymi przyprawami.
"Potrzebny mi pieprz" - pomyślał i poszedł do barmana z zamiarem poproszenia o tą popularną w Polsce przyprawę
Barman - wyglądający jak połączenie Mike'a Tysona z Hulkiem i zapaśnikiem sumo - spojrzał na niego pytająco.
Polak przypomniał sobie, że pieprz po angielsku jest tak samo, jak papryka.
"Powiem "pieprz czarny" - pomyślał - "wtedy na pewno zrozumie, o co mi chodzi".
Zadowolony ze swojej pomysłowości Polak powiedział ze szczerym uśmiechem:
- Fuck nigger.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (122)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Dlaczego woda się nie rusza?

- Bo ją bolą stawy!

Zobacz cały dowcip

Żona strofuje męża:
- Czy naprawdę znowu musiałeś wypić całą butelką wódki?
- Kochanie tym razem zostałem zmuszony...
- Przez kogo?
- Przez przypadek. Zgubiłem nakrętkę od butelki.

Zobacz cały dowcip

Kobieta dzwoni do radia:
- Dzień dobry, chciałam powiedzieć, że znalazłam dziś rano portfel. W środku było trzy tysiące złotych w gotówce, oraz czek na okaziciela opiewający na sumę 10.000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski, zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m 6 w Warszawie. I mam w związku z tym gorącą prośbę:
- Proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie!!

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co

Zobacz cały dowcip