Dowcipy z kategorii Abstrakcyjne - Popularne

Jak nazywa się Rosyjska owca?

S-owiecka

Oceń:

Starożytny Egipt. Wchodzi gość do knajpy i pyta:
- Można zarezerwować na wieczór stolik na cztery osoby na nazwisko Sakrahotep?
- Może pan przeliterować?
- Ptaszek, dwa trójkąty, falista linia, słońce, znów ptaszek, psi łeb, skarabeusz.

Gdy z moja dziewczyną po raz pierwszy uprawialiśmy seks, robiliśmy to w pokoju moich rodziców. Stwierdziła, że to trochę dziwne, ale powiedziałem jej, żeby nie zwracała na nich uwagi.

Oceń:

Pewnemu rolnikowi żona robiła niesamowicie dobre kanapki, kiedy szedł robić na pole. Kanapki ze świeżego chlebka, ze świeżutkim serkiem, wędlinką, sałatką i innymi bajerami. Rolnik pewnego razu poszedł robić w pole, kanapki zostawił na kamieniu jak zawsze... Po kilku godzinach pracy, zmęczony podchodzi do kamienia skonsumować kanapki...a tu ich nie ma!
Następnego dnia żona znowu zrobiła mu pyszne, jak zawsze, kanapeczki, rolnik poszedł robić w pole, aby po kilku godzinach pracy zauważyć, że znowu mu ktoś zawinął kanapeczki! Wk*rwił się rolnik i postanowił, że następnego dnia będzie patrzył zaczajony za drzewem, jak kto mu podwędza kanapki! Jak pomyślał - tak zrobił. Zaczaił się i patrzy - a tu wielki orzeł nadlatuje i porywa jego drugie śniadanie! Rolnik biegnie za nim. Biegnie, patrzy, że orzeł leci do lasu - rolnik za nim! Orzeł siada miedzy drzewami, odpakowuje kanapki, wyciąga z nich zawartość, wyrzuca wędlinę, ser, sałatę i inne dodatki, bierze dwie kromki chleba, przykłada sobie do piersi i masując swoją klatkę piersiową woła głośno: "O k*rwa! Jaki ja jestem poj*bany!

Natrafiłem dziś na karła stojącego na przystanku autobusowym.
- Wskakuj! - mówię do niego - Podrzucę cię!
- Spie**alaj, frajerze - odpowiedział karzeł.
- Niewdzięczny su**nsyn - pomyślałem sobie, zapinając plecak.

Ucz się w szkole francuskiego, nie ogarniaj ani trochę.
Nauczyciel proponuje, że może lepiej przerzucić się na niemiecki.
Rozpłacz się i zacznij uciekać.

Nauczyciel biegnie za tobą i mówi, żebyś został i jednak spróbował.
Poddaj się i rozpłacz jeszcze bardziej.
Nauczyciel poklepuje cię po ramieniu i daje same piątki do końca roku szkolnego. Mówi, że to najbardziej francuska rzecz, jaką ktokolwiek zrobił w tej szkole.

Oceń:

Szpieg szukał kontaktu, ale natknął się na wtyczkę.

Oceń:

Wiecie, że dorośli jedzą więcej cukru niż dzieci?

To prawda, kiedy ostatnio widzieliście aby ktoś jadł dziecko

Oceń:

Znalazłem haka na moją żonę. Jak ją poznałem, była pomalowana.
"Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12."
A czym jest makijaż jak nie podstępem ?

Płonie hala magazynowa w Radomiu. Specjaliści od wyjaśniania przyczyn pożarów mają nie lada zagadkę. Pytanie brzmi:
- Skąd się wzięła hala magazynowa w Radomiu?!

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (105)

Dowcipy w tej kategorii

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Przychodzi biały niedźwiedź do baru, a barman do niego:
- O, mamy w menu drinka nazwanego na twoją cześć!
- Nie może być! Eryk?!

Zobacz cały dowcip

Chciał się gościu pozbyć kota, więc wywiózł go kilka ulic dalej. Gdy wrócił do domu kot już tam był.
Wywiózł go dziesięć ulic dalej, po powrocie widzi kota w domu.
Wywiózł go jeszcze raz, krąży ulicami w prawo w lewo i tak aż na drugi koniec miasta.
Dzwoni do domu i pyta się żony:
- Jest kot?
- Jest - odpowiada żona.
- Daj go na telefon bo nie mogę trafić do domu!

Zobacz cały dowcip

- Jak ty świętujesz sukcesy?
- Piję.
- Ale ty ciągle pijesz…
- Jestem urodzonym zwycięzcą.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip