Znalazłem haka na moją żonę. Jak ją poznałem, była pomalowana.
"Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12."
A czym jest makijaż jak nie podstępem ?
Pewne małżeństwo miało pięciu synów. Czwórka z nich była wysokimi blondynami, tylko najmłodszy był niski i miał czarne włosy. Gdy nadszedł czas na ojca, ten, leżąc na łożu śmierci, pyta swojej żony:
- Czy na pewno nasz najmłodszy syn jest moim synem?
- Oczywiście, kochanie - odpowiedziała żona.
Wtedy mężczyzna zmarł w spokoju. Chwilę potem żona pomyślała:
- Dobrze, że nie zapytał o pozostałych czterech...
Blondynka dzwoni na komisariat i mówi:
- Panie władzo, ukradli mi kierownicę, pedał gazu i hamulec.
Minęło parę minut...
Blondynka znowu dzwoni i mówi:
- Fałszywy alarm, usiadłam z tyłu.
- Kochanie, powiedz mi coś, żebym się poczuła taka bardziej kobieca.
- Nie potrafisz parkować.
Jaś, pyta się ojca.
- Tatusiu, jak powstali ludzie?
- Zostali stworzeni przez Boga.
- A mamusia mówiła że ewoluowali od małp.
- Mamusia mówiła o swojej stronie rodziny.
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Rosjanin przyjeżdża do gułagu. Strażnik przyjmuje go i pyta:
- Według papierów dostałeś 50 lat, za co?
- Strażniku, powiedziałem, że Stalin jest kretynem.
- I za to dostałeś 50 lat?
No tak, 10 za obrazę Kremla, 10 za obrazę matki ojczyzny, 15 za obrazę Stalina i 15 za rozpowszechnianie tajemnicy państwowej.
Komentarze
OdświeżEdytowano - 24 grudnia 2018, 16:19
Może to i żart, ale ja się serio zgadzam. Makijaż to tak jakby pluć w twarz każdej napotkanej osobie.
Odpisz
25 grudnia 2018, 08:03
@darcus: jawne oszustwo. Takie brzydactwo kłamie, a jak ją już ktoś zechce, to potem jak sie umyje, facet doznaje szoku
Odpisz
25 grudnia 2018, 20:58
@SkrzydlataHusaria: Trochę po wierzchu pełzniesz, ale z grubsza...
Odpisz
7 stycznia 2019, 07:05
@darcus: Większość kobiet nie maluje się dla mężczyzn. Niektóre po prostu to lubią, niektóre tak pracują, niektóre chcą się czuć dobrze. To jest DLA SAMYCH SIEBIE. Tylko nie liczne, jeśli je zapytasz, powiedzą, że robią to, ażeby podobać się mężczyzna.
A nie przepraszam, bo makijaż jest tylko po to, żeby — hihi — oszukać tych mężczyzn.
Odpisz
7 stycznia 2019, 07:10
@PrzepowiadamDeszcz: Nie mówiłem nic o mężczyznach ani o podobaniu się, skarbie.
Odpisz
7 stycznia 2019, 07:28
@darcus: Więc proszę, wyjaśnij mi swoją tezę :3
Odpisz
7 stycznia 2019, 11:28
@PrzepowiadamDeszcz: Twarz jest zwierciadłem duszy. Najbardziej ludzkim, pod względem tego jak co postrzegamy, atrybutem człowieka. Nie miałbym nic przeciwko permanentnej modyfikacji, ale makijaż? Jest chwilowy, efemeryczny. Co więcej, taki ma właśnie być. Osoba w makijażu jest jak w masce, tylko że dodatkowo ukrywa fakt, że ją nosi. To jak oszustwo, jak kłamanie w żywe oczy - ale każdemu kogo zobaczysz. To jak bycie podwójnym agentem wśród ludzi.
Odpisz
24 października 2021, 21:33
@PrzepowiadamDeszcz: No tak jakby nakładać tapetę na mordę aby się sobie podobać ma tyle samo sensu, co się skąpo ubierać, bo tak wygodniej. W sensie, ty naprawdę wierzysz, że tak jest w większości przypadków?
Odpisz
24 października 2021, 21:32
Prawo to idealne narzędzie
Odpisz
25 grudnia 2018, 16:02
W sumie teraz, po pół roku, widzę drugie dno w moim dowcipie. Karze pozbawienia wolności 2-12 lat a nawet dłużej podlega ofiara a nie sprawczyni. ;]
Odpisz
25 grudnia 2018, 00:11
troche w tym prawdy jest
Odpisz
22 czerwca 2018, 09:40
Proszę nie dawać czytać tego tekstu kobietom , bo minusują....
Odpisz