Znalazłem haka na moją żonę. Jak...

Znalazłem haka na moją żonę. Jak ją poznałem, była pomalowana.
"Art. 197. § 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12."
A czym jest makijaż jak nie podstępem ?

Oceń:

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz obrazkowy

Komentarze

Odśwież
Avatar darcus

Edytowano - 24 grudnia 2018, 16:19

Może to i żart, ale ja się serio zgadzam. Makijaż to tak jakby pluć w twarz każdej napotkanej osobie.

Avatar SkrzydlataHusaria

25 grudnia 2018, 08:03

@darcus: jawne oszustwo. Takie brzydactwo kłamie, a jak ją już ktoś zechce, to potem jak sie umyje, facet doznaje szoku

Avatar darcus

25 grudnia 2018, 20:58

@SkrzydlataHusaria: Trochę po wierzchu pełzniesz, ale z grubsza...

Avatar PrzepowiadamDeszcz

7 stycznia 2019, 07:05

@darcus: Większość kobiet nie maluje się dla mężczyzn. Niektóre po prostu to lubią, niektóre tak pracują, niektóre chcą się czuć dobrze. To jest DLA SAMYCH SIEBIE. Tylko nie liczne, jeśli je zapytasz, powiedzą, że robią to, ażeby podobać się mężczyzna.

A nie przepraszam, bo makijaż jest tylko po to, żeby — hihi — oszukać tych mężczyzn.

Avatar darcus

7 stycznia 2019, 07:10

@PrzepowiadamDeszcz: Nie mówiłem nic o mężczyznach ani o podobaniu się, skarbie.

Avatar PrzepowiadamDeszcz

7 stycznia 2019, 07:28

@darcus: Więc proszę, wyjaśnij mi swoją tezę :3

Avatar darcus

7 stycznia 2019, 11:28

@PrzepowiadamDeszcz: Twarz jest zwierciadłem duszy. Najbardziej ludzkim, pod względem tego jak co postrzegamy, atrybutem człowieka. Nie miałbym nic przeciwko permanentnej modyfikacji, ale makijaż? Jest chwilowy, efemeryczny. Co więcej, taki ma właśnie być. Osoba w makijażu jest jak w masce, tylko że dodatkowo ukrywa fakt, że ją nosi. To jak oszustwo, jak kłamanie w żywe oczy - ale każdemu kogo zobaczysz. To jak bycie podwójnym agentem wśród ludzi.

Avatar
Konto usunięte

24 października 2021, 21:33

@PrzepowiadamDeszcz: No tak jakby nakładać tapetę na mordę aby się sobie podobać ma tyle samo sensu, co się skąpo ubierać, bo tak wygodniej. W sensie, ty naprawdę wierzysz, że tak jest w większości przypadków?

Avatar
Konto usunięte

24 października 2021, 21:32

Prawo to idealne narzędzie

Avatar regun

25 grudnia 2018, 16:02

W sumie teraz, po pół roku, widzę drugie dno w moim dowcipie. Karze pozbawienia wolności 2-12 lat a nawet dłużej podlega ofiara a nie sprawczyni. ;]

Avatar Carters

25 grudnia 2018, 00:11

troche w tym prawdy jest

Avatar regun

22 czerwca 2018, 09:40

Proszę nie dawać czytać tego tekstu kobietom , bo minusują....

Opisz dokładnie problem, a jeśli potrzeba to zilustruj go screenem.

Opisz problem

Dołącz screena

Polecane dowcipy

Halę, w której odbywał się koncert Eurowizji, trzeba było ewakuować po anonimowym telefonie z donosem, że w budynku jest człowiek ze słuchem muzycznym.

Zobacz cały dowcip

- Poproszę jeszcze jedną kostkę cukru do herbaty.
- Ale wrzuciła już pani 10 kostek!
- Tak, ale wszystkie się rozpuściły.

Zobacz cały dowcip

Pewnej nocy patrol policyjny czatował pod pewnym pubem motocyklistów na potencjalnych sprawców naruszenia przepisów jazdy "pod wpływem".
Krótko przed zamknięciem spostrzegli motocyklistę, który wytoczył się na miękkich nogach z baru, przetoczył się po wszystkich motocyklach, próbując dopasować kluczyk do 5 różnych motocykli, zanim znalazł swój. Kiedy wreszcie go znalazł, usiadł na nim i siedział przez kilka minut, kołysząc się ze spuszczoną głową i zerkając spode łba jak można się stąd wydostać. Wszyscy już opuścili bar i odjechali. W końcu i on dopasował sobie kask do głowy i telepiąc się okrutnie, odpalił motocykl i zaczął powoli jechać.
Policjanci tylko na to czekali. Zgarnęli chłopaka z motocykla i poddali badaniu alkomatem. Po chwili oczekiwania wyświetlił się wynik: 0,0. Wkurzeni policjanci zaczęli się zastanawiać jak to możliwe. Może alkomat się zepsuł?
Motocyklista na to spokojnie:
- Wszystko ok, dzisiaj ja jestem dyżurnym do odwracania uwagi...

Zobacz cały dowcip

Popularne dowcipy z nowych

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip

Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!

Zobacz cały dowcip