Zabawa w skojarzenia jest ciekawa. Jeśli powiesz "pocztowa", to wszyscy pomyślą "skrzynka", ale powiedz "skrzynka", to wszyscy odkrzykną "piwa".
Siedzą sobie dwa menele. Nagle podjeżdża obcokrajowiec i pyta:
- Where is the museum? - co oznacza "Gdzie jest muzeum?". Widząc, że żulki nie rozumieją, pyta się o to samo po niemiecku:
- Wo ist das Museum?
I jeszcze po francusku:
- Où est le musée?
I po hiszpańsku:
- Donde esta el museo?
Po chwili zrezygnowany odjeżdża, a jeden menel mówi do drugiego:
- Widzisz, trzeba było się uczyć języków, to byś się dogadał!
A drugi na to:
- On zna cztery i co, dogadał się?
Pokłócił się facio z żoną i postanowił rzucić dotychczasowe życie w pizdiec. Wsiadł w pociąg i pojechał w głęboką tajgę. Najął się jako drwal i powoli - na łonie dzikiej natury - odzyskiwał równowagę psychiczną. Minął miesiąc, dwa, pół roku. Po roku zatęsknił jednak za kobietą. Udał się w weekend do najbliższej osady, wchodzi do miejscowego baru, zamawia setę i zagaduje mimochodem:
- Wiesz, pracuję już tu cały rok. Kobiety potrzebuję! Jak tu u was z babami?
- Chyba nie możesz za siebie, drwalu - odpowiada barman. - Tu, w głębokiej tajdze kobiety? Nic z tego.. Ale mamy Walentina Pietrowicza...
- A na co mi Walentin Pietrowicz? Czy ja wyglądam na pedała? - zdenerwował się drwal, dopił wódkę i wrócił niezadowolony w tajgę.
Rąbał tam las jeszcze przez pół roku, ale hormony buzowały coraz bardziej. W końcu udał się ponownie do osady. Zaszedł do baru i mówi:
- No dobra. dawaj mi tego Walentina Pietrowicza, ale żeby o tym wiedziały tylko trzy osoby! Ja, Ty i Walentin Pietrowicz - prosi.
- Nie da rady. Musi o tym wiedzieć co najmniej 7 osób - rozkłada ręce barman.
- A po co jeszcze czterech?
- No, ktoś musi trzymać Walentina Pietrowicza... On nie za bardzo to lubi...
Rozmowa w sklepie:
- A sąsiadka to ciągle nowiuśkimi banknotami płaci.
- Bo mam w domu specjalną maszynkę do robienia pieniędzy.
- Co pani powie! I to jest legalne?
- W 100% legalne, tylko strasznie chrapie.
Moja laska cały czas się żali swoim koleżankom, że nie kupuję jej kwiatów. Szczerze mówiąc to ja nawet nie wiedziałem, że ona ma jakieś kwiaty na sprzedaż.
Nigdy nie słucham muzyki w samotności. Zawsze słuchają jej ze mną jeszcze cztery piętra.
Był sobie facet, co miał córkę i bardzo ją chciał wydać za mąż. Aż w końcu napatoczył się taki jeden delikwent i ów ojciec powiada:
- Ożeń się z moją córką! To dobra dziewczyna, miła, szczera, dowcipna, wyrozumiała... I jaka piękna! A szparkę to ma jak 50 groszy... W zamian kupię ci wille i najnowszej klasy mercedesa...
Facet zachęcony i urzeczony jej atutami poprosił o rękę ową kobietę, ojciec kupił mu wille i mercedesa i wkrótce odbył się wystawny ślub. Po nocy poślubnej przybiega zięć do teścia i mówi:
- Tato! Mówiłeś, ze twoja córka ma pochwę jak 50 groszy! A ona ma dziurę jak 5 złotych!
- Synu! Kupiłem Ci wille?
- Kupiłeś tato....
- A kupiłem Ci mercedesa?
- Kupiłeś tato...
- No to co ty? Teraz się ze mną o 4.50 zł będziesz kłócił?
- Obywatelu plutonowy! Chciałbym zameldować, że mamy chyba na kompanii geja!
- Po czym to wnosicie?!
- Bo ktoś mi podpie*dolił pomadkę i tusz do rzęs!
Dziewczyna do przyjaciółki:
- Ty już masz obsesję na punkcie diety!
- Nie, Kalorio, tylko ci się tak wydaje.
- Jestem Karolina...
Policjant do biegacza:
- Obywatelu, a gdzie maseczka?
- Rolnicy nie muszą nosić
- A pan rolnik?
- Tak, ja uprawiam. Sport uprawiam.
- A to miłego dnia życzę.
Pijany facet zatacza się idąc aleją i niesie pod pachą pudło z dziurami po bokach. Wpadł na swojego przyjaciela, a ten pyta:
- Co masz w pudełku, stary?
- Mangustę.
- Po co?
- No wiesz, jak to jest z pijanymi. Kiedy się upiję, widzę węże, a ja się śmiertelnie boję węży. Dlatego mam tę mangustę, dla ochrony.
- Ale - mówi kumpel - przecież to są nierzeczywiste węże!
- No to co - mówi pijany pokazując mu puste wnętrze pudła - Taka też jest mangusta.
- Kochanie, gdzie byłeś?
- Biegałem.
- A czemu koszulka sucha, a spodenki mokre?
- Nie dobiegłem.
- Tu radio BBS, nadajemy wiadomości wieczorne:
"Dziś rano wojska chińskie zaatakowały ogniem z moździerzy i ckm - ów pracujący spokojnie w polu radziecki traktor. Traktor odpowiedział ogniem rakietowym i odleciał w kierunku Moskwy."
- Boisz się sztucznej inteligencji?
- Bardziej się boję prawdziwej głupoty.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Został Jasiu wezwany do sądu za rozwalenie domu sąsiadowi.
Sąd pyta sąsiada:
- Co się stało?
- Jasiu rozwalił mi chałupę.
- Nie, to nie prawda. - mówi Jasiu.
- No dobrze, co masz na swoją obronę Jasiu?
- Czołg w stodole.