Powiedziałem żonie, że odbiorę Oreo i Pepsi w drodze z pracy do domu. Odpowiedziała mi głucha cisza. Żona do tej pory żałuje, że pozwoliła mi wybrać imiona dla naszych dzieci.
Są cztery typy kobiet:
Damy - temu damy, temu damy, tamtemu nie damy.
Pantery - pan tera, pan później, pan to nigdy.
Kocice - ten miał, ten miał, tamten nigdy nie będzie miał.
Iwonki - raz i won!
Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
- Rozbieraj się i do łóżka!
Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał...
Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka. Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje:
- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!
W sklepie zoologicznym klientka pyta:
- Mają państwo sweterki dla psów?
- Tak, oczywiście mamy
- To poproszę czerwony
- Dobrze, ale proszę przyprowadzić psa na przymiarkę
- Nie mogę... to ma być niespodzianka
A co, jeśli to rośliny nas "sadzą", dostarczają nam tlenu, do momentu dopóki nie umrzemy, a kiedy jesteśmy chowani w ziemi, stajemy się dla nich pożywieniem?
Kobieta do mężczyzny:
- Proszę Pana, Pan na mnie kichnął!
- No i co z tego?
- Teraz ma Pan obowiązek spędzić ze mną kwarantannę!
Przychodzi Szkot do sklepu, długo się zastanawia, przelicza drobne, wreszcie, ciężko wzdychając, decyduje się i kupuje czerwone wino. Chowa je za pazuchę i wychodzi. Potyka się i upada, uderzając się prosto w klatkę piersiową. Kiedy wkłada rękę za pazuchę, czuje wilgoć. W myślach:
- O Boże, spraw, żeby to była krew...
Rozmowa o pracę:
- Jakie ma Pan zalety?
- Biorę sprawy we własne ręce.
- Ok, odezwiemy się do Pana.
- Nie. To ja się do Was odezwę...
Po parku przechadzają się dwaj funkcjonariusze policji. Wkurzeni, bo nikogo jeszcze dziś nie złapali, nie stłukli. Ale naraz patrzą, facet wcina jabłko. Jeden mówi do drugiego:
- Ty, zobacz, je jabłko, zaraz wyrzuci ogryzek, a my go cap!
Więc gorliwi funkcjonariusze zbliżyli się do gościa, obracającego w dłoniach ogryzek.
- Co obywatel chciał zrobić z ogryzkiem?
- Jak to co? Chciałem go zjeść.
- Jak to?
- No, tak. Nie wiecie, że kto je ogryzki ten mądrzeje?
- Niech obywatel udowodni!
- Ja wam mogę ten ogryzek tanio odsprzedać, a sami się przekonacie! Powiedzmy dwa złote.
- Ale na pewno zmądrzejemy?
- Sto procent.
- Dobra.
Złożyli się po złotówce i uradowani rzucili się na ogryzek. Po chwili jeden z nich skrobie się w głowę i mówi:
- Ej, za dwa złote to my mogli mieć ogryzków z kilograma jabłek!
- Ty, to działa!
Brytyjska skarbówka zwróciła podatnikowi do korekty deklarację podatkową, w której w rubryce "Osoby pozostające na utrzymaniu" wpisał: "2,1 mln nielegalnych imigrantów, 1,1 mln narkomanów, 4,4 mln bezrobotnych, 0,9 mln więźniów oraz 650 idiotów w parlamencie i europarlamencie".
Obywatel odpisał krótko:
"A o kim zapomniałem?".
Szef do pracownika:
- Widzę jak pracujesz, zwalniam Cię.
- Dziękuję szefie, dobrze, teraz popracuję trochę wolniej...
Podchodzi Anglik do Ślązaka:
- Polish?
- Nie, rzuciłem.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co