Wchodzi mąż do sypialni i niesie dwie aspiryny i szklankę wody.
Żona się pyta:
- Co to jest?
- To na ból głowy.
- Ale mnie nie boli głowa - mówi zdziwiona kobieta.
- Mam cię!
Mężczyzna przepycha się w tłocznym miejscu:
- Przepraszam, przepraszam, mogę panią przeprosić?
- Tak
- Przepraszam...
- Nic się stało...
W Barcelonie połowa mieszkańców wywiesza flagi katalońskie i pali hiszpańskie, druga zaś połowa wywiesza hiszpańskie i pali katalońskie. I tylko dwóch imigrantów z Odessy, Abramek i Icuś, padając z nóg od rana do nocy szyją i sprzedają te flagi.
Po długim procesie sąd na południu USA skazał Murzyna na zaledwie 10 lat za zabójstwo. Jako okoliczność łagodzącą sąd uwzględnił fakt, że to jednak nie on zabił.
Francuzka spaceruje po Lasku Bulońskim. Nagle przed nią na ścieżkę z krzaków wyskakuje nieznajomy mężczyzna, chwyta ją, wciąga w krzaki i wykorzystuje. Chwilę później pyta:
- Słuchaj, a jak wrócisz do domu, a mąż spyta, gdzie byłaś, to co mu powiesz?
- Powiem wszystko tak, jak było: szłam przez Lasek Buloński, ktoś wyskoczył, złapał mnie, zaciągnął w krzaki i wykorzystał dwa razy...
- Jak to "dwa razy"? Raz!
- A co, monsieur, spieszy się pan dokądś?
W RPA trzech białych w pubie siedzi sobie przy barze, popijając whisky. Wchodzi czarny, 2 na 2, podchodzi do jednego z białych i mówi:
- A ja pie*dolę białe kobiety!
Facet nic. Murzyn podchodzi do drugiego i mówi:
- A ja pie*dolę białe kobiety!
Facet nic. Murzyn podchodzi do ostatniego i mówi:
- A ja pie*dolę białe kobiety!
Facet na to:
- Rozumiem cię, stary, we mnie też czarne budzą obrzydzenie.
Jeżeli twoja nowa dziewczyna z Tindera zaprasza cię do siebie, zaciąga do łóżka i wyjmuje kajdanki, to znaczy, że brygada transplantologów już czeka na ciebie w drugim pokoju.
Jasiu skarży się swojemu ojcu:
Powiedziałeś, żebym włożył ziemniaka do moich kąpielówek! Powiedziałeś, że zrobi wrażenie na dziewczynkach przy basenie! Ale zapomniałeś wspomnieć o jednej rzeczy!
- Naprawdę, o czym?
- Ziemniak powinien iść z przodu.
Rozmawia dwóch kolegów.
- Obchodzisz Walentynki?
- Tak.
- Jak?
- Szerokim łukiem od czasu jak się na jednej zawiodłem.
Rudy kocur z trudem przebijający się przez zaspy, z wysiłkiem odrywając swoją zmrożoną męskość od lodu krzyczy:
- No i kur.. gdzie? Pytam was, gdzie jest ta pier...... wiosna? Co za pokręcony kraj! Gdzie dziewczyny, przebiśniegi, świergolenie skowronków? Choćby ćwierkanie wróbli, choćby krakanie wron - gdzie to kur.. jest?! A odwilż kiedy przyjdzie? Śnieg z nieba sypie jakby ich tam wszystkich w górze popieprzyło...
Stojący niedaleko ludzie, słuchając te kocie miauczenia, mówią:
- Słyszysz jak się drze? Wiosna idzie. Kotów nie oszukasz.
Pewien mężczyzna przyglądał się strzelającemu z łuku i widział, jak jego strzały kierowały się na prawo i lewo od celu. Usiadł więc na środku celu mówiąc:
- Nie widzę bezpieczniejszego miejsca.
Kobieta z dzieckiem na ręku wsiada do autobusu.
- Uch, jakie brzydkie dziecko! - mówi kierowca.
Kobieta oburzona siadła, ale aż dyszy ze złości.
- Co się stało? - pyta zatroskany współpasażer.
- Kierowca mnie obraził, wyobraża pan sobie?
- Nie powinna pani puścić tego płazem!
- Ma pan rację. Pójdę i powiem mu, co o nim myślę!
- Tak, niech pani idzie, a ja potrzymam małpkę.
Rozmowa kelnera z klientem:
- Poproszę befsztyk.
- Nie ma.
- Poproszę kotlet schabowy.
- Nie ma.
- To może jajecznicę.
- Nie ma.
- W takim razie poproszę mój płaszcz!
Kelner spogląda na wieszak i mówi:
- Przykro mi, ale też, już nie ma.
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Pewien facet poszedł do psychiatry, ponieważ twierdził, że jest myszą.
Po kilku miesiącach, w ramach wdzięczności, przyszedł zadowolony do lekarza z butelką koniaku.
- Panie doktorze, jestem już w 100% zdrowy, dziękuję panu!
- Nie ma za co, przecież to moja praca - odparł lekarz.
Po jakimś czasie, ten sam facet przychodzi na wizytę kontrolną. Z przerażeniem w głosie mówi do lekarza:
- Panie doktorze, widziałem kota!
- No tak, ale to przecież nic takiego. W końcu wie pan już, że nie jest pan myszą.
- Dobrze, ale czy kot wie?