Rozmawia dwóch księży:
- Ciekawe, czy dożyjemy zniesienia celibatu.
Drugi na to:
- My nie, ale może nasze wnuki.
Do osoby, która schowała mi buty, kiedy skakałem w dmuchanym zamku: dorośnij!
PRL. W gabinecie dyrektora Szydlaka dzwoni telefon.
- Kto mówi? - sprawdza sekretarka.
- Malinowska, koleżanka towarzysza Szydlaka ze szkoły.
- Rozłączcie się, bo kłamiecie. Towarzysz Szydlak nie chodził do żadnej szkoły!
- Panie, fajnie gadasz, ale nas tu kilka tysięcy i nie mamy co jeść.
- A ile macie jedzenia?
- No 2 ryby i 5 bochenków...
- Jest was tutaj kilka tysięcy i w sumie maicie tylko 2 ryby i 5 bochenków? Wyskakiwać z żarcia! Przejdę teraz z koszem pomiędzy wami i niech sąsiad wasz patrzy, ile wrzucacie. Potem to podzielę i każdemu rozdam, a okruchy zbiorę.
- Panie, każdy się najadł i jeszcze kilka koszy zostało. To cud!
I tak powstała tradycja chodzenia na mszy z koszykiem.
Przychodzi gość do salonu tatuażu i mówi:
- Proszę mi walnąć czołg na całe plecy.
Artysta zabiera się do roboty, po około 20 minutach mówi do gościa:
- Gotowe.
- Tak szybko?
- Toż to tylko pięć liter.
Kto to jest ginekolog?
- To jest facet, który szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość.
Synek mówi do tatusia:
- Tatusiu, zrób żeby słoniki biegały.
- Syneczku, słoniki są zmęczone.
- Tatusiu błagam, zrób żeby słoniki biegały.
- Synku, słoniki są naprawdę bardzo zmęczone. Cały dzień biegały na Twoją prośbę.
- Tatusiu proszę! Ostatni raz...
- No dobrze, ale to już ostatni raz bo słoniki padną! Kooompaniaaaaaa! Maski włóż!!! Trzy okrążenia dookoła poligonu!
Niemcy mieli zakaz seksu na czas mundialu.
Meksykanie całą drużyną poszli do klubu nocnego.
Niemcy - Meksyk 0:1
Wnioski wyciągnijcie sami.
Na wyspie jest trzech rozbitków: dwudziestolatek, czterdziestolatek i siedemdziesięciolatek. Na sąsiedniej wyspie była naga dziewczyna. Dwudziestolatek rzuca się w fale i krzyczy:
- Płyńmy do niej!
Na to czterdziestolatek:
- Spokojnie Panowie, zbudujmy najpierw tratwę.
A siedemdziesięciolatek:
- Panowie, po co! Stąd też dobrze widać.
Żebrak do przechodnia:
- Może rzuci pan złotówkę?
- Nie mam pieniędzy...
- To weź się do roboty, łachudro!
- Jasiu, wstawaj, zaraz spóźnisz się do szkoły!
- Oj, mamo... Dzisiaj nie pójdę. Źle się czuję.
- Musisz iść, syneczku. Nie wykręcaj się. Co się znowu stało?.
- Nie chcę iść, bo dzieci się ze mnie śmieją, a nauczycielki mnie nie lubią.
- Daj spokój, Jasiu. Jesteś mądrym chłopcem. Na pewno sobie poradzisz.
- Nie, no daj spokój, mama. Podaj mi chociaż jeden ważny powód, dla którego miałbym iść dzisiaj do szkoły...
- Jesteś jej dyrektorem.
Zebranie partyjne. Wstaje jeden z aktywistów:
- Nazywam się Walczak, walczyłem - walczę i będę walczył!!!
Nagle zrywa się drugi:
- Nazywam się Pieprz...
- Siadajcie towarzyszu, siadajcie.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.