- Czemu płaczesz?
- Samochód mi ukradli.
- No, ale bez przesady, miałeś Multiplę.
- Tak, ale w bagażniku miałem pełno masła!
- Dlaczego jesteś taki smutny?
- Wygląda na to, że moja żona przestała mnie kochać.
- Czemu tak sądzisz?
- Wracam do domu ostatniej nocy, a ona stoi na progu w przezroczystej koszuli nocnej.
- No to o co ci chodzi?
- Okazało się, że nie czekała na mnie, ale właśnie wracała do domu!
Przed wejściem do nieba czeka trzech najwybitniejszych teologów XX wieku:
Rahner, Balthasar i Ratzinger.
Każdy z nich musi odbyć rozmowę
ze św. PAWŁEM
(uznawanym przecież za twórcę chrześcijańskiej teologii),
żeby wytłumaczyć się z tego,
co na ziemi NAPISAŁ o Bogu.
Pierwszy wchodzi Rahner,
wraca po godzinie i
- jeszcze roztrzęsiony - mówi, że...
ledwo się wybronił...
Jako drugi wchodzi Balthasar...
wraca po dwóch godzinach
i oddychając z wielką ulgą, stwierdza,
że wziął św. Pawła na litość...
W końcu wchodzi Joseph Ratzinger...
Po trzech godzinach wychodzi...
zlany potem... św. PAWEŁ
i mówi do pozostałych:
"Chłopaki,
muszę ten List do Rzymian cały poprawić"!
- Czy byłem tu wczoraj? - pyta gość barmana w nocnym lokalu.
- Był pan.
- I przepiłem pół miliona?
- Tak.
- Uff... Co za szczęście! A już myślałem, że zgubiłem.
Co to jest: zarośnięte, spocone, czerwone i lata między majtkami?
- Bosman.
Wieczorem przychodzi baca do I-szego sekretarza gminnej POP i mówi, że chce koniecznie zapisać się do partii. Sekretarz, że trzeba pół roku próby. Na to baca:
- Albo mnie tyrozki zopisecie, albo nie chce w ogóle.
- Ależ baco, powiedzcie, chociaż dlaczego.
- Jok mnie zopisecie to powim.
- Ale baco, nie mogę was zapisać, skoro nie znam nawet motywacji.
Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulował i zapisał bacę do partii.
- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachciało wam się do partii?
- No, tera powim. Psychodza jo do chołupy i wchodza do swojego pokoju a tam widza, moja żona w moim łóżku z kochankiem. No to posedł jo do kuchni, golnął se kielicha i posedł do drugiego pokoju, a tam widza córka w łóżku z gachem. No to wrócił jo do kuchni, golnął se drugiego kielicha i se powidzioł: JO WAM K*RWY WSTYDU NAROBIE!!!
U mechanika:
- Będzie Pani potrzebowała nową skrzynię biegów.
- A co to skrzynia biegów?
- I to nie jedną...
Żona do męża:
- Dlaczego opowiadasz wszystkim, że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy?! Przecież ja nie miałam żadnych pieniędzy!
- A co mam, k**wa, mówić?
Zebranie w małym miasteczku.
Mówi starszy mężczyzna:
- My to już chyba tej Unii Europejskiej nie doczekamy, ale ta nasza młodzież to na pewno.
Na to odzywa się jakiś staruszek:
- I dobrze tak, chuliganom!
Nigdy nie mogłem zrozumieć, dlaczego ludzie wszystko zjadają, a brzegi zostawiają. Przecież potrafią one być na prawdę dobre.
Nawet, jeżeli smakują inaczej niż reszta arbuza.
Lata 80-te. Do Polski przyjeżdża Gorbaczow. Porozmawiał z politykami i udał się do fabryki FSO. Zwiedził ją, a na końcu zapytał się dyrektora:
- Pracuje może u was Stasiu Maliniak?
- Tak pracuje - odpowiedział strasznie zdziwiony dyrektor.
- Przyprowadźcie wiec go do mnie.
Maliniak przyszedł do gabinetu, wypił z Gorbaczowem po kielichu, pogadali sobie.
Trzy miesiące później przyjeżdża do Polski amerykański gubernator. Sytuacja się powtarza. Gubernator zwiedza fabrykę FSO i pyta dyrektora:
- Czy pracuje u was Stasiu Maliniak?
- Pracuje.
- Przyprowadźcie więc go do mnie.
Wypili Whisky, pogadali sobie.
Następnego dnia Maliński ląduje na dywaniku u dyrektora.
- Powiedzcie mi Maliniak skąd wy znacie takich ludzi?
- No wie pan dyrektor były te czasy pod gruszą to się ludzi poznało.
Zdenerwowany dyrektor stara się go podejść.
- Ale papieża to Maliniak nie znacie co?
- Nie wierzy pan, że znam papieża?
- Założę się o nowego Poloneza, że nie.
- Dobrze stoi. Ale jak panu to udowodnię?
- Pojedziemy do Rzymu. Ja stanę na Placu Świętego Piotra i poczekam aż Ty wyjdziesz na balkonik z papieżem pod rękę i mi pomachasz.
- Dobrze zgadzam się.
Pojechali do Rzymu. Dyrektor stoi na placu patrzy, a tam Maliniak wychodzi z papieżem pod rękę i mu macha. Padł osłupiały na ziemie. Maliniak szybko wybiega, podchodzi do dyrektora i krzyczy:
- Panie dyrektorze niech się pan nie martwi o tego nowego Poloneza, ja się tam ciesze, że na wakacjach byłem, do Rzymu pojechałem...
- Ale tu nie chodzi o tego poloneza. Tylko jak tam stałeś z papieżem pod rękę i do mnie machałeś to podeszło dwóch Arabów i się mnie pytają: co to za facet w białym kitlu stoi obok Maliniaka!!!
Szef do spóźnionej pracownicy:
- Znowu się Pani spóźniła do pracy o godzinę!
- Ależ skąd Panie dyrektorze! Przybyłam punktualnie, tylko parkowałam.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.