Dowcipy z kategorii Pikantne

Rozmowa kumpli:
- Podobno seks jest świetnym sposobem na sen.
- Na pewno. Moja zasypia, jak tylko o tym wspomnę...

Oceń:

Dwie gospodynie stoją przy pralce:
- Jadźka, ale tak między nami... anal już próbowałaś?
- Nie, zadowolona jestem z Dosi...

Oceń:

- Tato, chyba jestem gejem. Nie jestem pewien.
- Chodź, pokażę ci gejowskie gazety i wtedy odpowiesz.
- I jak? Podoba ci się?
- Nie, to obrzydliwe.
- Czyli nie podoba ci się widok współżyjących mężczyzn?
- Z reguły podoba, ale nie jeżeli jesteś to ty i wujek Roman.

Facet wsiada do samolotu z gromadką rozwrzeszczanych dzieciaków.
Z trudem ulokował towarzystwo na fotelach, otarł pot z czoła i padł na fotel.
Starsza dama siedząca obok pyta:
- To wszystko pana dzieci?
Koleś nieco wkurzony:
- Nie, pracuję w fabryce prezerwatyw, a to są reklamacje klientów.

Pani w szkole kazała narysować dzieciom coś, co kojarzy im się z jakimś utworem Beethovena.
Ania narysowała księżyc.
- A z czym Ci się kojarzy ten księżyc? Pyta nauczycielka.
- Z Sonatą Księżycową proszę Pani. - Odpowiada Ania.
Kasia narysowała kwiatki i słoneczko.
- A to z czym Ci się kojarzy Kasiu?
- Z Sonatą Wiosenną proszę Pani.
- Bardzo dobrze Kasiu, mówi Pani nauczycielka. A Ty Jasiu, pokaż co narysowałeś.
Pani patrzy na kartkę Jasia a tam narysowany wielki ku*as.
- Co to ma być? Pyta oburzona nauczycielka. To Ci się kojarzy z utworem Beethovena?
- Tak. Odpowiada zadowolony Jaś.
- Niby z jakim? - Pyta nauczycielka.
- Dla Elizy proszę Pani. Dla Elizy.

Trzech gości pije w barze i dla zabicia nudy wymyślili, że każdy z nich porówna ci*kę swojej żony do jakiegoś miasta.
Pierwszy mówi:
- Moja ma jak Paryż.
- Dlaczego jak Paryż? - pytają pozostali.
- Bo jest romantyczna i zawsze chce mi się tam wracać.
- Moja ma jak Londyn. - mówi drugi.
- Jak Londyn? Dlaczego? - pyta reszta
- Jest taka tajemnicza i zawsze mokra.
- A moja ma jak Bydgoszcz. - mówi trzeci.
- Co? Jak Bydgoszcz? Dlaczego?
- Dziura. Zwyczajna dziura.

Spotykają się dwaj kumple pod blokiem i po chwili rozmowy jeden z nich pyta drugiego:
- Stary, a ty lubisz takie zabawy w łóżku, no wiesz - trójkaciki?
- Jasne.
- To leć prędziutko do domu.

Oceń:

Przychodzi facet do sklepu myśliwskiego i prosi o lunetę do karabinu. Sprzedawca sięga po najdroższy model i mówi:
- Ten celownik jest tak dobry, że stąd zobaczy pan mój dom na wzgórzu.
Po chwili obserwacji klient zaczyna się śmiać.
- Z czego pan się śmieje? - pyta sprzedawca.
- Widzę gołego mężczyznę i gołą kobietę, którzy biegają dookoła domu.
Sprzedawca bierze celownik, montuje go do strzelby, sięga po dwa naboje i składa propozycję:
- Dostanie pan ode mnie ten celownik wraz ze strzelbą za darmo, jeżeli strzeli pan mojej żonie w głowę, a jej kochankowi w przyrodzenie.
Facet jeszcze raz patrzy na dom sprzedawcy przez celownik i mówi: - Wie pan co? Myślę, że teraz załatwię sprawę jednym nabojem...

Kobiety dzielą się na dobre i idealne.
Dobre kobiety mają duże d..., małe p... i nieźle potrafią utrzymać ch...

Czyli mają duże dochody, małe potrzeby i nieźle potrafią utrzymać chałupę. A idealne to te o których pomyśleliście.

Idzie sobie facet przez pustynię. Ma jedzenie, wodę, wielbłąda... wszystko co potrzebne by przeżyć na pustyni. Ale nagle zachciało mu się seksu.
- Co by tu bzyknąć? Wiem! Wielbłąda!
Ale że wielbłąd był wysoki, gościu usypał sobie za nim kupkę z piasku. Już miał zaczynać, gdy... wielbłąd odsunął się do przodu. Stało się tak za drugim, trzecim, czwartym razem. Nagle gostek zauważył jak czołga się do niego naga kobieta.
- Wędrowcze... za łyk wody zrobię dla ciebie wszystko...
I gostek jej pomógł. Kobieta była piękna, zgrabna.
- I... co mogę dla ciebie... lub tobie... zrobić?
- Przytrzymaj mi wielbłąda...

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (107)

Dowcipy w tej kategorii

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Po co idzie ubezpieczyciel do lasu?

- Polisa.

Zobacz cały dowcip

- Poproszę jednego pączka.
- Tylko jednego?
- Tak.
- Czy pani jest może na diecie?
- Nie, na emeryturze.

Zobacz cały dowcip

- Które instrumenty są najbardziej spoko?
- Klawesyny.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...

Zobacz cały dowcip

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip