Dowcipy z kategorii Różne

13: - Jestem najbardziej złowieszczą liczbą!
666: - A nie, bo ja!
2020: - Cześć!

Oceń:

Nauczycielka do Jasia:
- Wymień mi prezydentów Polski których znasz.
- Kaczyński, Komorowski, Duda i Havel.
- Jasiu, przecież to jest Czech.
- Nie, czterech.

Oceń:

Córka mówi do mamy
- Mamo jestem w ciąży
- Ok
- Co, nie jesteś zła?
- Ile masz lat?
- No piętnaście
- A ja ile mam lat?
- Trzydzieści
- Właśnie

Młoda dziewczyna zatrzasnęła się w plażowej przebieralni. Nerwowo szarpała za klamkę, ale to nie przyniosło skutku. Próbowała przejść pod drzwiami, ale były one zbyt nisko. Bezradna wobec sytuacji zaczęła wołać:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Utknęłam!
Ale nikt się nie odezwał. Zaczęła wołać głośniej:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Nie mogę wyjść!
Ale nie było żadnej reakcji. Usiadła i na spokojnie zastanawiała się co dalej robić. Nagle wpadła na pomysł. Zdjęła strój kąpielowy, który miała na sobie i wyrzuciła go przez otwór pod drzwiami razem z resztą swoich ubrań. Zakryła się ręcznikiem, po czym zawołała:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Utknęłam tutaj bez ubrań i jestem kompletnie naga!
Po chwili przed przebieralnią zebrał się tłum chętnych do pomocy mężczyzn, a jeden miał ze sobą nawet śrubokręt.

Oceń:

Przychodzi facet do sklepu i mówi, że idzie na bal maskowy. Chciałby kupić kostium Adama. Sprzedawczyni przynosi mu figowy listek.
- Za mały!
Przynosi większy.
- Także za mały!
Przyniosła jeszcze większy.
- Ten także za mały!
Wkurzona sprzedawczyni:
- Po co panu te liście? Przerzuć pan ch.. przez plecy i na balu będziesz pan przebrany za dystrybutor...

Oceń:

W Polsce przed wejściem na przejście dla pieszych na drodze jednokierunkowej piesi rozglądają się w obie strony.
W Rosji na wszelki wypadek patrzą jeszcze do góry.

Oceń:

W restauracji gość mówi do kelnera:
- Proszę pana, ta zupa mi nie odpowiada!
- Rozumiem - opowiada kelner po chwili zastanowienia. - A często zdarza się panu rozmawiać z zupą?

Oceń:

Pewnego razu na Dzikim Zachodzie, kowboj przemierzając prerię na swoim rumaku zatrzymał się przy źródle. Zobaczył tam piękną córkę wodza, która napełniała wodą dzbanki. Podszedł do niej i zapytał ją:
- Czy mogę ci pomóc piękna niewiasto?
Dziewczyna z uśmiechem odpowiedziała:
- Blada twarz być bardzo uprzejma.
Wsiadła na konia i pojechali razem do wioski, a kowboj zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Od razu następnego dnia przyjechał do namiotu wodza i oznajmił:
- Chcę cię prosić o rękę twojej córki.
Wielki wódz zapalił fajkę i powiedział:
- Blada twarz mieć wielka prośba. Wielki wódz dać blada twarz ręka córka, jeżeli blada twarz dać wielki wódz nowa koń.
Kowboj zabrał lasso, wyruszył na południe, a następnego dnia przyprowadził do wioski czarnego mustanga.
- Blada twarz dać wielki wódz piękna koń. Ale koń być jeszcze dzika. Wielki wódz dać blada twarz ręka córka, jeżeli blada twarz oswoić nowa koń.
Kowboj zabrał siodło i zajął się ujeżdżaniem mustanga, a po trzech dniach koń był mu całkowicie posłuszny.
- Blada twarz oswoić nowa koń. Blada twarz przyjechać o wschód słońce, wielki wódz dać blada twarz ręka córka.
Następnego dnia, gdy kowboj zatrzymał się przy źródle, znowu zobaczył piękną córkę wodza, która napełniała wodą dzbanki. Podszedł do niej i zapytał:
- Czy mogę ci pomóc piękna niewiasto?
Dziewczyna z uśmiechem odpowiedziała:
- Blada twarz być bardzo uprzejma. Noszenie dzbanka być trudna, od kiedy szaman odciąć moja ręka.

Oceń:

Szef do pracownika:
- Dlaczego się spóźniłeś do pracy?
- Za późno wyszedłem z domu.
- Mogłeś wyjść wcześniej.
- Nie mogłem. Było już za późno, żeby wyjść wcześniej.

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (128)

Dowcipy w tej kategorii

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Przychodzi dziewczyna do wróżki i mówi:
- Stara się o mnie w tej chwili dwóch chłopaków. Powiedz mi, któremu z nich się poszczęści?
Wróżka na to:
- Antkowi się poszczęści, a Witek się z tobą ożeni.

Zobacz cały dowcip

Dzieci w szkole na lekcji plastyki otrzymały zadanie - temat abstrakcyjny - narysujcie panikę. Dzieci rysowały sceny pożarów, powodzi, zamachów terrorystycznych, ale jeden chłopak był oryginalny. Narysował dużą czerwoną kropkę. Pani pyta
- To ma być panika?
Jasiu na to:
- Proszę pani, ja mam w domu trzy siostry. Każda co miesiąc w kalendarzu stawiała dużą czerwoną kropkę. Przez wrzesień żadna nie postawiła, teraz jest już połowa października, żeby pani wiedziała, jaka jest w domu panika!

Zobacz cały dowcip

Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
- "Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej..."

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Klientka w chińskiej restauracji pyta kelnerkę:
- Co pani dziś poleca? Kurczaka orientalnego czy Kaczkę w sosie słodko-kwaśnym?
- Aaa... Jeden pies.

Zobacz cały dowcip

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Żona dzwoni do męża:
- Gdzie jesteś?
- W pracy.
- Tak, przecież słyszę w tle te pijackie rozmowy.
- Kiedy ty kur*a zrozumiesz, że jestem barmanem?!

Zobacz cały dowcip