Młoda dziewczyna zatrzasnęła się w plażowej przebieralni. Nerwowo szarpała za klamkę, ale to nie przyniosło skutku. Próbowała przejść pod drzwiami, ale były one zbyt nisko. Bezradna wobec sytuacji zaczęła wołać:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Utknęłam!
Ale nikt się nie odezwał. Zaczęła wołać głośniej:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Nie mogę wyjść!
Ale nie było żadnej reakcji. Usiadła i na spokojnie zastanawiała się co dalej robić. Nagle wpadła na pomysł. Zdjęła strój kąpielowy, który miała na sobie i wyrzuciła go przez otwór pod drzwiami razem z resztą swoich ubrań. Zakryła się ręcznikiem, po czym zawołała:
- Pomocy! Jest tu ktoś? Utknęłam tutaj bez ubrań i jestem kompletnie naga!
Po chwili przed przebieralnią zebrał się tłum chętnych do pomocy mężczyzn, a jeden miał ze sobą nawet śrubokręt.
Pewien człowiek postanowił, że chce być członkiem kościoła, znanego ze swojej ekskluzywności. Poinformował o tym pastora tego zboru, który chcąc odwieść go od tego zamiaru, powiedział mu, by uważniej modlił się o boskie prowadzenie. Następnego dnia mężczyzna powiedział pastorowi:
"Pastorze, modliłem się i Bóg mnie spytał, do którego kościoła chce się przyłączyć. Kiedy mu powiedziałem, że chodzi o twój, On roześmiał się i powiedział: Nie dostaniesz się tam. Ja sam próbuję od 10 lat i nic z tego nie wychodzi."
Przychodzi Jasiu do domu ze szkoły i mówi:
- Mamo! Zostałem dziś wyróżniony.
- Za co, Jasiu? - pyta mama.
- Pani powiedziała że cała nasza klasa to debile, a ja największy.
Przywozi Mosze swoją słusznych rozmiarów małżonkę do gabinetu liposukcji i pyta:
- Możecie mojej Sarze zrobić figurę, jak u Helgi Lovekaty?
- Oczywiście! Rabat 50%, całkowicie bezpiecznie i absolutnie bezboleśnie!
- To ile po zniżce?
- Sto tysięcy dolarów.
- I to nazywacie ''absolutnie bezboleśnie"?!
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.
ZOSIA ONIEMIAŁA.
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.
Komentarze
Odśwież29 kwietnia 2021, 08:19
Co jest? Nie mogę wyjść!
Odpisz
20 kwietnia 2021, 10:43
może dopiero zdążył przyjść.
Odpisz
18 kwietnia 2021, 19:38
Oczywiście śrubokręt zostanie wykorzystany tylko do otworzenia drzwi
Odpisz
18 kwietnia 2021, 14:12
Gdy mężczyźni otwierają drzwi i chcą się do niej dobrać kobieta wyciąga karabin maszynowy i ich rostrzeliwuje.
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:14
@HansFrank: na ten dystans za ciężki i niepraktyczny, zanim rozstrzela wszystkich zostanie rozbrojona, lepszy pistolet maszynowy albo krótki karabinek.
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:22
@Szczur00: Albo granatnik lub bazooka.
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:27
@HansFrank: to wtedy umrze razem z nimi, i prawdopodobnie zabije więcej osób w przebieralni
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:29
@Szczur00: hmm w sumie masz rację. A Uzi było by dobre?
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:30
@HansFrank: w sumie tak, ale musiałaby strzelić w każdego więcej niż raz, bo jest szansa, że przeżyją nabój 9mm
Odpisz
18 kwietnia 2021, 20:34
@Szczur00: No tak
Odpisz
24 kwietnia 2021, 17:34
@HansFrank: P90 jedynym dobrym PMem
Odpisz
24 kwietnia 2021, 17:50
@Schabowy_nie_mielony: P90 to nie PM tylko PDW, bo nabój 5,7×28 to nabój PDW (coś pomiędzy nabojem pistoletowym a pośrednim)
Odpisz
24 kwietnia 2021, 17:58
@Schabowy_nie_mielony: w tej sytuacji P90 nie jest potrzebne, bo mało prawdopodobne, że mężczyźni w plażowej przebieralni mieliby na sobie pancerz. Według mnie UMP kal.45 albo MK18(lub jakiekolwiek krótkie AR15) kal. 5,56 zrobiłoby robotę.
Odpisz
24 kwietnia 2021, 18:02
@Szczur00: W sumie to też prawda...
Odpisz
26 kwietnia 2021, 13:25
@Szczur00: AA12 albo inny shotgun automatyczny tez chyba dałby radę
Odpisz
26 kwietnia 2021, 13:43
Tak, ale nie lubię ich ze względu na silny odrzut, musiałaby robić przerwy między strzałami żeby lufa nie poleciała ponad cel, w efekcie wyszłoby wolniej niż z PMem czy karabinkiem.
Odpisz
26 kwietnia 2021, 13:46
@Szczur00: moze ta baba to przebrany mariusz pudzianowski
Odpisz
26 kwietnia 2021, 13:56
W takim przypadku nie widzę problemu, nawet mógłby sobie załadować czarne Magnumy
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:01
@Szczur00: A Minigun?
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:03
@HansFrank: to chyba rzeczywiście musiałby być Pudzianowski jeśli ma zamiar swobodnie wymachiwać 40kg działkiem
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:04
@Szczur00: wydaje mi sie ze hans frank to taki typowy 11 latek, ktory z broni zna tylko miniguna ak 47 i kazda wyrzutnie rpg(rocket propelled grenade) nazywa bazooka
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:07
@Szczur00: Ta gruby z Team Fotres 2.
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:08
Masz rację na broni się nie znam ale na historii się znam.
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:23
oooo nie nie nie nie RPG nie znaczy Rocket Propelled Grenade tylko Rucznoj Pratiwotankowyj Granatomiot
Odpisz
Edytowano - 26 kwietnia 2021, 14:24
@Szczur00: rpg tez znaczy rocket propelled granade czyli granat napedzany rakietowo czy cos
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:25
@Szczur00: ale jesli chodzi o to rosyjskie tovtak
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:26
to w amerykańskim wojsku, ale to oznacza ogólnie wszystkie granatniki rakietowe a mi chodzi o radzieckie RPG7
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:26
@Szczur00: wiem
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:27
@Szczur00: znaczy rocket prop to amunicja a nie sama wyrzutnia
Odpisz
26 kwietnia 2021, 14:43
w zasadzie tak, ale używane również jako określenie na granatnik lub osobę z granatnikem
Odpisz
10 marca 2021, 22:04
Widać, że lubią wodne bóstwa, skoro chcą pomóc nadze
Odpisz