Wpada koleżanka do drugiej koleżanki na chatę i zagaduje:
- Co u ciebie tak posprzątane? Internet nie działa?
Przychodzi MacGyver do sklepu:
- Poproszę linkę stalową o długości 3 metrów, pół kilograma gwoździ 6 mm, młotek i 2 baterie 9V.
- Niestety, w tej chwili mamy na stanie tylko jedno opakowanie ketchupu.
MacGyver zastanawia się przez chwilę, po czym stwierdza:
- Dobra. Może być.
- Stary, jak często się zmienia olej?
- Mój szwagier zmienia raz na dwa lata.
- Raz na dwa lata? A czym on jeździ?
- Niczym. Ma smażalnię w Kołobrzegu.
Wnuczek po raz pierwszy wiezie po mieście swoją babcię samochodem. Co chwilę zmienia biegi. Babcia w pewnym momencie proponuje:
- Słuchaj, wnusiu, może ja ci będę mieszała tę benzynę...?
- Czemu rozstałeś się z Leną?
- A bo mi ciągle gadała ''Ty mnie już nie kochasz!''.
- No i?
- Przekonała mnie.
Siedzi Stalin u siebie w gabinecie, pali fajkę. Dzwoni do niego sekretarz i mówi:
- Towarzyszu Stalin, przyszedł do was człowiek, który twierdzi, że potrafi przepowiedzieć przyszłość.
- Rozstrzelać - odpowiada Stalin, odkłada słuchawkę i myśli:
- Ech, ci oszuści... Jakby znał przyszłość, toby tu nie przyszedł.
W mieszkaniu dzwoni telefon. Słuchawkę podnosi ojciec trzech dorastających córek i słyszy, jak ktoś ciepłym barytonem pyta:
- Czy to ty, żabko?
- Nie, tu właściciel stawu...
Berlin rok 1937. Przed sklepem siedzą dwaj żebracy. Jeden ma na ramieniu opaskę ze swastyką, a drugi z gwiazdą Dawida. Ten ze swastyką ma pełen kapelusz, ten z gwiazdą nic. Wychyla się właściciel sklepu i szepcze do tego z gwiazdą:
- Zdejmij tę opaskę, bo mi z głodu przed sklepem umrzesz.
Po chwili ten z gwiazdą szepce do tego ze swastyką:
- I taki nas będzie uczył interesy robić, nie Mosiek?
W straży pożarnej dzwoni telefon. Odzywa się głos z słuchawki:
- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry, czy to ZUS?
- ZUS spłonął.
Po następnych pięciu minutach znowu dzwoni telefon.
- Dzień dobry,czy to ZUS?
- Ile razy mam panu powtarzać, że ZUS spłonął! - odpowiada wściekły strażak.
- Ale jak przyjemnie tego posłuchać!
Wędkarstwo jest znacznie tańsze od myślistwa. Kiedy pijesz trzy dni z kumplami, a potem dla usprawiedliwienia kupujesz kilka ryb, to one nie kosztują tak dużo jak dzik lub sarna.
Siedzi facet na brzegu Nilu i łowi ryby. Upał, skwar, duchota, a tu jeszcze ryby nie biorą. Siedzi godzinę, dwie i nic. Po jakimś czasie podpływa leniwie krokodyl i pyta:
- Co, gorąco?
- Uhm.....
- I duszno?
- Uhm....
- A popływać nie masz ochoty?
Facet z USA zwiedzał Polskę i się zgubił. Zobaczył rolnika pracującego na polu i zatrzymał się zapytać o wskazówki. Rolnik powiedział mu, jak dostać się do głównej drogi. Facet chciał trochę pogadać, więc pyta:
- To pańska ziemia?
- Taak - odpowiedział rolnik.
- Duża jest?
- No, zaczyna się tam gdzie płynie strumień przy drodze, ciągnie się przez wzgórze aż do tego miejsca, gdzie widać to wielkie drzewo. Sięga od tamtej stodoły do tej wielkiej sterty kamieni, tego płotu i biegnie aż do tej drogi.
- To piękne miejsce. Ale opowiem panu o mojej ziemi w Stanach. Wsiadam do mojego samochodu na jednym końcu mojej farmy o wczesnym ranku. Jadę cały dzień i dopiero kiedy słońce zachodzi, docieram do końca mojej posiadłości. Co pan o tym myśli?
Rolnik myśli przez chwilę i mówi:
- Też miałem kiedyś taki samochód
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Nie znoszę kierowców rozmawiających przez telefon.
- Ja też. Dzisiaj taki jeden zajechał mi tak drogę, że wypadł mi z ręki puder a szminka zjechała mi na policzek.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!
Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.