Spotykają się trzej 20-letni koledzy i postanawiają oblać urodziny:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam są niezłe kelnerki.
W wieku 40 lat koledzy znów się spotykają:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest dość tanie piwo.
Spotykają się znów w wieku 70 lat:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego akurat tam?
- Bo jest tam niezły podjazd dla wózków.
W wieku 90 lat znów się spotykają:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Czemu tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Adwokat do klienta:
- Mam dla pana złą i dobrą wiadomość. Analiza DNA wykazała, ze na miejscu zbrodni znaleziono pańską krew.
- Oj, to źle... A ta dobra?
- Cholesterol i cukier w normie.
Przychodzi mężczyzna do piekarni i mówi:
- Poproszę chleb.
- Z dziś? - pyta sprzedawca.
- Nie, Mieczysław.
Kelner pyta klienta, który dopiero wszedł do baru:
- Co pan pije?
- Codziennie rano szklankę soku owocowego, miksturkę na łupanie w krzyżu, a w sobotę kufelek piwa razem z przyjaciółmi.
- Chyba nie zrozumieliśmy się do końca - mówi uprzejmie kelner. Pytałem co by pan chciał?
- Mój Boże...Chciałbym być bogaty, mieć domek nad morzem, podróżować po świecie...
- Może jeszcze raz zadam pytanie. Czy chce się pan tu czegoś napić?
- Czemu nie... a co pan właściwie ma?
- Ja? Niewiele. Kłopoty. Trochę długów. Drużyna której kibicuję, przegrała, kiepsko mi tu płacą, doskwiera mi samotność...
Sąd.
- Oskarżony! Wasze imię?
- Niewinny. Właśnie sobie zmieniłem Wysoki Sądzie. Przed rozprawą...
- Proszę zaprotokółować. Niewinny...
- Dziękuję Wysoki Sądzie... to ja sobie już pójdę.
- Przepraszam, nie przechodziło tędy stado baranów?
- A co, zgubił się pan?
Rosyjscy naukowcy odkryli, że ziemniaki przerobione na alkohol dają znacznie więcej radości od ziemniaków przerobionych na frytki.
- Ile razy ja ci już, Pietia, mówiłam, żebyś do cholery przestał być taki drobiazgowy?!
- Osiem.
- Czapki z głów przed feministkami.
- Ale dlaczego?
- Bo one tego nie lubią.
Kłótnia dwóch pedałów:
- Ch*j ci w dupę.
Na co drugi:
- Co, już zgoda?
- Kto się tam drze za ścianą?
- Sąsiadka. Odreagowuje pracę.
- To gdzie ona pracuje?
- W bibliotece.
Na posterunek policji wbiega facet.
- Aresztujcie mnie, rzuciłem w żonę młotkiem!
- I co, zabił ją pan?
- Spudłowałem, ale ona zaraz tu będzie!
Jan Christian Andersen nie miał rodziców, urodził się u obcych ludzi.
- Która godzina?
- Nie wiem, podaj mi trąbkę.
*zaczyna grać*
Ktoś krzyczy: Kto gra na trąbce o drugiej w nocy?!
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...
- Podobno Janek zginął w pożarze leśniczówki?
- Zawsze chciał być zapalonym myśliwym.