Terapia małżeńska - kiedy za twoje pieniądze, w twojej obecności, psycholog wyjaśnia twojej żonie, dlaczego jesteś debilem.
Mąż szuka w domu aktu ślubu, w końcu wkurzony pyta żony:
- Gdzie jest ten wyrok dożywocia?!
- Nie wiem, ale wiem, gdzie jest twój talon na seks i trzy posiłki dziennie.
- Izak, co taki skwaszony chodzisz?
- Moja żona znalazła na mojej koszuli ślad szminki.
- I co?
- Co, co... Trzeci dzień za mną łazi i marudzi: ''Ja chcę taką samą!''
Mąż rozlał piwo na nową sofę, a jego żona z gniewu oblała go wodą z trzymanego akurat kubka. Tak w dziesiątym roku wspólnego życia przeciętni małżonkowie wymieniają płyny.
Trzy miesiące po powrocie do rodziny z sanatorium Kowalski dostaje list od koleżanki z turnusu:
- Kochany Stasiu! Czy pamiętasz ten cudowny zachód słońca, który oglądaliśmy z okna twojego pokoju? Wyobraź sobie, że wtedy nie tylko słońce zaszło.
- Kochanie, gdzie byłeś?
- Biegałem.
- A czemu koszulka sucha, a spodenki mokre?
- Nie dobiegłem.
Mąż do żony:
- Widzisz, kochanie, kolory, jako takie, nie istnieją w naturze. Kolor jest reakcją substancji na światło. Tak więc, jeśli nie podoba ci się kolor szafy - po prostu zgaś światło.
- Czy dlatego gasisz światło, kiedy uprawiamy seks?
- Wczoraj w sex-shopie kupiłem żonie wibrator z gwarancją.
- Jak z gwarancją?
- Cóż, pan powiedział, że jeśli coś się zepsuje, nie będę musiał nic robić, on przyjdzie i zrobi wszystko sam.
Na babskim wieczorze:
- Dziewczyny, wczoraj mój mąż i ja, za waszą radą, bawiliśmy się w odgrywanie ról: ja byłam złą policjantką, a on - przestępcą.
- No i jak?
- Złamałam mu trzy żebra, dwa zęby, ale przyznał się, że chadza na k*rwy!
Pokłóciłam się z mężem. Wrzuciłam mu do barszczu viagrę. Jak on za mną biegał, jak przepraszał!
W trakcie rozmowy kwalifikacyjnej:
- Napisał Pan w swoim CV, że potrafi Pan szybko liczyć.
- Tak, to prawda.
- 16 x 17?
- 136
- Źle!
- Ale jak szybko...
Lech i Jarek Kaczyński odwiedzili jedną z warszawskich podstawówek. Podczas dyskusji z uczniami Lech zapytał: - Co to jest tragedia? Czy ktoś mógłby podać przykład?
Dziewczynka z pierwszej ławki podniosła rękę:
- Gdyby mój przyjaciel, który mieszka na wsi, bawił się na polu i został rozjechany przez traktor - to byłaby tragedia.
- Nie. - odpowiada Jarek Kaczyński - to byłby wypadek Zgłasza się kolejne dziecko:
- Gdyby autobus, który odwozi 50 dzieci do szkoły, miał wypadek, w którym zginęliby wszyscy pasażerowie - to byłaby tragedia.
- Też nie - odpowiada znowu Jarek Kaczyński - to byłaby wielka strata.
Czy ktoś ma inne pomysły?
W klasie cisza. Nikt nie chce się zgłosić. Nagle odzywa się Jasiu:
- Gdyby samolot, w którym lecieli Pan Prezydent i Pan Premier został trafiony przez pocisk i rozpadł się na kawałki - to byłaby tragedia.
- Brawo! - woła Lech Kaczyński - Możesz nam powiedzieć dlaczego uważasz, ze to byłaby tragedia?
Na to Jasiu:
- Dlatego, że to na pewno nie byłaby wielka strata i raczej nie byłby to wypadek.
Co łączy Pinokia i Justina Biebera?
Obydwaj chcą zostać prawdziwymi chłopcami.
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
- Europosłowie chcą. by niedługo wszystkie auta Polaków były elektryczne.
- Polacy chcą by niedługo wszystkie krzesła europosłów były elektryczne.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.