W czasach stanu wojennego był kryzys i kupowało się po to, by było na zapas. W szóstej klasie kupili mi dres na wyrost, dorastałam, skończyłam szkołę, uniwersytet, wyszłam za mąż, urodziłam i teraz ten dres pasuje na mnie w sam raz.
W naszej wiosce nikt nie mówi po angielsku, więc nikt nie był zaskoczony, że na grobie wujka Stefana wisiał wieniec z napisem Merry Christmas.
Nigdy nie słucham muzyki w samotności. Zawsze słuchają jej ze mną jeszcze cztery piętra.
- Kochanie, przyniosłem serum prawdy. Teraz się dowiemy, co ty tak naprawdę o mnie myślisz.
- Jak ty mnie wnerwiasz! Typowy szowinista z ciebie, kłamiesz, nic w życiu nie osiągnąłeś! Nienawidzę cię! Od pół roku zdradzam cię z sąsiadem!
- No proszę, to czego się dowiem, jak to wypijesz...
Podczas spowiedzi:
- Pijesz? - pyta ksiądz.
- A masz? - odpowiada facet.
Jest zima, dwadzieścia stopni na minusie, kościół bez ogrzewania. Starsza kobieta podchodzi do organisty i pyta:
- Czy panu organy nie zamarzły?
- Nie, jeszcze żyję.
Idę sobie przez korytarz.
Za mną dwóch łysych gości.
Myślę: Już po mnie!
Krzyczę do nich: MIĘCZAKI!
Zaczynają płakać i uciekać.
Tak się to załatwia na onkologii.
Milicjant złapał kościelnego jadącego samochodem i bada go alkomatem. Wykrył 1,5 promila.
- Będzie mandat!
- Panie władzo, przygotowywałem mszę świętą, dlatego próbowałem alkoholu.
Milicjant pisze odwołanie:
- Sprawa umorzona, ponieważ obywatel pije alkohol zawodowo.
Dali ślepemu do ręki papier ścierny. Ślepy maca, maca i w końcu mówi:
- No nie przeczytam, za drobne litery.
W niedużym, dosyć odizolowanym od świata miasteczku, umiera miejscowy bogacz Rabinowicz. Żegnają go dwaj synowie: jeden inteligentny i pracowity, któremu zapisał knajpę, i drugi - leń i pijak, któremu zapisał całą resztę, czyli zdecydowaną większość majątku. Rebe, towarzyszący umierającemu, stara się naprostować sytuację:
- Co prawda, to nie moja sprawa i nie moje pieniądze... Ale przecież ten utracjusz przepije cały majątek!
- Dokładnie. A gdzie? W jedynej knajpie w mieście!
W Niebie Fryderyk Wielki, Hindenburg i Napoleon dyskutują o drugiej światowej wojnie.
- Gdybym miał tyle samolotów co Göring, to Wojnę Siedmioletnią wygrałbym w cztery miesiące! - zarzeka się Fryderyk.
- Gdybym miał tyle czołgów co Hitler, to żaden Rosjanin nie wszedłby do Prus Wschodnich w 1914 roku! - dopowiada Hindenburg.
- Gdybym miał Goebbelsa, to żaden Francuz nigdy nie dowiedziałby się, że przegrałem kampanię w Rosji! - kończy Napoleon.
Przychodzi mały Jasiu do taty i pyta:
- Jak ja się znalazłem na świecie?
Tata myśli co mu powiedzieć.
- Jasiu, bocian Cię przyniósł.
- Tato, czemu Ty jesteś taki głupi?
- Jasiu, dlaczego tak brzydko mówisz?
- Bo mamy taką fajną mamę, a Ty bociany pie***lisz.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!