Jack założył na Dzikim Zachodzie sklep. Sprzedawał instrumenty, broń i trumny. Pewnego dnia pochodzi do niego znajomy i mówi:
- No słuchaj, jakiś taki dziwny masz ten asortyment. A kręci się chociaż interes?
- Kręci się. Na przykład przedwczoraj sprzedałem trąbkę, wczoraj pistolet, a dziś trumnę.
Czy Amerykanie są w stanie wpłynąć na wybory w Rosji?
- Nie ma co być naiwnym, nawet Rosjanie nie są w stanie.
Wielka Sobota. Wychodzi facet z domu, siada na ławce obok kumpli z wściekłą miną i się nie odzywa. Kumple na to:
- Co ci jest?
- A dajcie spokój, szlag mnie zaraz trafi.
- No to nie duś w sobie, tylko powiedz.
- Byłem u spowiedzi. Do rezurekcji nie mogę zgrzeszyć. Ale przy mojej babie się nie da. Chodzę po gazetach, żeby nie pyskowała, że wlazłem na umyta podłogę. Jajka mi kazała obrać - wytrzymałem, nie przypieprzyłem jej. A ta ciągle - weź to, weź tamto. Zęby zaciskam, ale nic nie mówię. A tej się jaźwa nie zamyka tylko - wynieś choinkę i wynieś choinkę.
Pewna blondynka martwiła się, że mechanik okaże się kolejnym naciągaczem. Z ulgą przyjęła wiadomość, że jej samochód wymaga tylko wymiany płynu do kierunkowskazów.
- Kup akwarium.
- Dlaczego?
- Ustaw je przed telewizorem i włącz kanał Discovery.
- Po co?
- To jest fajne... Goście przychodzą do ciebie, a w twoim akwarium zabawiają się słonie.
- Och, twój malutki synek jest cudny! Gdy dorośnie, będzie łamał serca!
- Łał, dziękuję!
- Będzie je kruszył seriami...
- To miłe.
- Będzie niszczył, miażdżył i deptał.
- Wystarczy...
- Będzie wypruwał flaki, piłą obcinał kończyny, wydłubywał oczy i zjadał wątrobę.
- Skończ!
- Żartuję. To anioł.
- Dzięki.
- Będzie im zwiastował śmierć.
Żona wypytuje męża, który wrócił późno do domu:
- Gdzie byłeś tak długo?
- Musiałem zostać w pracy.
- To tylko twoja wersja, a masz alibi?
- Potwierdzenie 100 pracowników.
- Typowa zmowa.
- Tu jest ich pisemne oświadczenie.
- Poświadczenie nieprawdy.
Golenie głowy na łyso wymyśliły feministki w epoce kamienia łupanego, by nie było za co zaciągnąć je do pieczary.
- Wyzywam cię na pojedynek!
- Niech będzie, którą broń wybierasz?
- Komplementy!
- Doskonały wybór!
- Dziękuję, ja... ach, widzę że to nie pierwszy twój pojedynek.
Bóg postanowił sprawdzić we wrześniu, co też porabiają studenci. Zesłał więc na ziemię anioła, ten posprawdzał i wraca z raportem:
- Studenci medyka się uczą, studenci uniwerka piją, studenci polibudy piją.
Następną kontrolę zrobił w listopadzie:
- Studenci medyka ryją, studenci uniwerka zaczynają się uczyć, studenci polibudy piją.
Styczeń:
- Studenci medyka kują, aż huczy, studenci uniwerka ryją, studenci polibudy piją.
Początek sesji. Anioł wraca z ziemi i mówi:
- Panie Boże, studenci medyka ryją dzień i noc, studenci uniwerka ryją dzień i noc, studenci polibudy się modlą.
A Bóg na to:
- I ci właśnie zdadzą!
Pani poleciła dzieciom napisać wypracowanie na temat "Matka jest tylko jedna". Następnego dnia pani pyta dzieci:
- Aniu??
- Najbardziej kochamy nasza mamę, bo Matka jest tylko jedna..
- Bardzo ładnie..
W końcu przyszła kolej na Jasia, więc czyta:
- "Wieczorem, gdy ojciec z matką do stołu zasiedli, krzyknęli na Małgosię by z lodówki przyniosła trzy flaszki wyborowej."
Małgosia poszła do lodówki i krzyknęła:
- "Matka! Jest tylko jedna!"
Zdenerwowana matka pisze do nauczycielki:
- "Bardzo prosimy już nigdy więcej nie bić Jasia! Bo to słabe, dobre, biedne dziecko. My sami nigdy go nie bijemy. Chyba, że w obronie własnej..."
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...
Jak nazywa się ochroniarz ochraniający celebrytów?
Bronisław.