Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największą literę. Lekarz decyduje:
- Zdolny do walki z czołgami.
- Mamo, straciłem 2 kilogramy, niepokoi mnie to.
- Synku, 2 kilogramy to nic takiego.
- Są pewni Kolumbijczycy, którzy są odmiennego zdania.
Chomik na początku nie lubił zabawy z odkurzaczem, ale potem go wciągnęła.
Na ławce, przed bramą cmentarza, siedzi dwóch staruszków.
- A ty, Stasiu, ile masz lat?
- Osiemdziesiąt. A ty?
- Dziewięćdziesiąt trzy...
- O, to tobie się nawet nie opłaca do domu wracać!
Nauczycielka poprosiła dzieci, żeby przyniosły do szkoły swoje zwierzątka i pochwaliły się, czego je nauczyły.
Kasia przyniosła chomika. Otworzyła klatkę, chomik wyszedł, wszedł jej na rękę, zjadł ziarenka i wszedł do klatki. Pani pochwaliła Kasię.
Krzyś przyszedł z pieskiem. Piesek podał mu łapę, siadł na komendę, przyniósł patyk. Pani pochwaliła Krzysia.
Kolej na Jasia. Jasiu przyniósł węża.
- Co on potrafi? - pyta pani.
Jasiu wyciągnął węża z terrarium. Walnął go w łeb, a wąż: "Ssssss..."
- Jasiu, węże tak robią, niczego go nie nauczyłeś - mówi pani.
- Proszę pani, jeszcze chwilę.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, a wąż: "Sssss..."
- Jasiu, daj spokój, twój wąż nic nie umie, tak jak mówiłam.
- Proszę pani, ostatnia szansa.
Jasiu złapał węża za koniec, zakręcił nim młynka nad głową, walnął o sufit, o podłogę, o sufit, a wąż: "Ssssss.... Sssszła dzieweczka do laseczka, do zielonego..."
Francuz, Polak i Rusek lecą samolotem. Nagle samolot zaczyna spadać. Jedynym sposobem na uratowanie pasażerów jest zmniejszenie ciężaru maszyny. Pilot wyrzucił już wszystkie bagaże, ale samolot dalej obniża lot w szybkim tempie. Wpada na pomysł, że trzeba poświecić pasażera. Posyła po Francuza, naświetla mu sytuację i pyta:
- Wyskoczysz?
- Nie wyskoczę.
- Francuz, a za modę nie wyskoczysz?
- Za modę? Za modę to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot spada dalej. Pilot każe zawołać Ruska. Mówi mu w czym rzecz i pyta:
- Wyskoczysz?
- Nie wyskoczę.
- Rusek, a za modę nie wyskoczysz?
- Pie*dolę modę.
- Rusek, a za rewolucję nie wyskoczysz?
- Za rewolucję? Za rewolucję to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot dalej spada. Pilot decyduje poświęcić trzeciego pasażera i posyła po Polaka. Mówi mu, jak się sprawy mają i pyta:
- Wyskoczysz?
- Pie*dolę nie skoczę.
- Polak, a za modę wyskoczysz?
- Pie*dolę modę, nie skoczę.
- Polak, a za rewolucję wyskoczysz?
- Pie*dolę rewolucję, nie skoczę.
Na to pilot odwraca się do stewardesy i mówi:
- Wiedziałem, że ten pie*dolony Polak nie wyskoczy.
- Co?! Ja nie wyskoczę?!
Przychodzi Jasiu do szkoły i mówi:
- Czy ukarałaby mnie pani za to, czego nie zrobiłem?
Pani odpowiada:
- Oczywiście, że nie, Jasiu.
A Jaś z wielką ulgą:
- To dobrze, bo nie odrobiłem pracy domowej.
Dwaj kumple siedzą w barze i piją piwo.
- Ja, jak się napiję, to nikogo się nie boję - mówi jeden z nich.
- Nawet własnej żony?
- Nie, no... tak to się jeszcze nigdy nie schlałem.
Siedzą partyzanci w ziemiance, nagle słychać stukanie do drzwi.
- Kto tam?
- To my partyzanci - słychać zza drzwi.
- A ilu was?
- Zwei und zwanzig.
- Tato - spytał Jasiu - czy tę budowę ogrodzili, żeby nikt nie widział, co tam robią?
- Nie, synku, żeby nikt nie widział, że tam nic nie robią...
Mama gotuje obiad, a tu nagle do kuchni wpada Jasiu i zaczyna marudzić:
- Mamo, kup psa...
- Nie przeszkadzaj, nie kupię!
- No, proszę, kup!
- Nie, nie chcę! Idź na podwórko i tam komuś sprzedaj.
Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny trafiła w ręce czelabińskiego badacza, który nauczył się ożywiać ludzi. Badaczowi podziękował osobiście Alfred Nobel.
Został Jasiu wezwany do sądu za rozwalenie domu sąsiadowi.
Sąd pyta sąsiada:
- Co się stało?
- Jasiu rozwalił mi chałupę.
- Nie, to nie prawda. - mówi Jasiu.
- No dobrze, co masz na swoją obronę Jasiu?
- Czołg w stodole.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...
- Panie Leonardzie, co pan robił w laboratorium z trzema asystentkami?
- Nic...
- To dlaczego ten królik patrzy na pana z takim szacunkiem?