Hrabia mówi do swojego służącego:
- Janie, zasłałem łóżko.
Na co ten odpowiada:
- O, to świetnie!
A hrabia:
- No, nie bałdzo...
Małe rybki po raz pierwszy w życiu zobaczyły łódź podwodną. Wystraszone podpłynęły do mamusi, a ta im tłumaczy:
- Nie bójcie się, to tylko ludzie w konserwie!
Żydowski wnuk wraz ze swoją żydowską żoną odwiedzają jego żydowską babcię, która, jako że mieszka w wieżowcu, daję mu wskazówki, jak mają się do niej dostać:
- Podejdź do wielkich, niebieskich, frontowych drzwi. Na wielkim panelu obok drzwi wybierz łokciem numer 301. Wpuszczę Cię na klatkę. Wejdź do środka i po prawej będziesz miał windę, wejdź do niej i łokciem wybierz numer 3. Jak już wjedziesz na górę, pierwsze drzwi po lewej, naciśnij dzwonek łokciem.
- Babciu, myślę, że sobie poradzę, ale powiedz, czemu mam to wszystko naciskać łokciem?
- No chyba nie przychodzisz z pustymi rękami?!
Dyżurny pogotowia gazowego odbiera telefon. Dzwoni jakaś starsza pani:
- Rano piecyk włączyłam, a gaz się ciągle nie pali...
- A zapałkę, babciu, zapaliliście?
- Oj! Stara jestem i zapomniałam! Już zapalam...
Uradowany szef firmy opowiada dowcipy. Śmieją się wszyscy, oprócz jednej dziewczyny. Widząc to szef pyta ją, czy nie ma poczucia humoru.
Na co dziewczyna odpowiada:
- Poczucie humoru to ja mam, ale nie muszę się śmiać, bo jutro odchodzę.
Po wiejskiej drodze pijany miejscowy gospodarz jedzie wozem drabiniastym.
Nagle z lasu wyskakuje policjant z drogówki, macha lizakiem i zatrzymuje wóz. Woźnica zaczyna prosić policjanta, żeby nie zabierał mu karty woźnicy, bo go baba na dobre z chałupy wyrzuci.
Policjantowi zrobiło się żal wieśniaka, więc mówi:
- Opowiesz dowcip o policjancie, to puszczę cię wolno!
- Ależ, panie władzo! - przestraszył się chłop - Z policji mam się śmiać? Nie przystoi...
- No, dobra. To opowiedz dowcip o drogówce.
- Jakże bym śmiał naśmiewać się z ukochanej drogówki - protestuje woźnica - To nie przystoi...
- No, dobra. To opowiedz jakikolwiek dowcip i puszczę cię wolno - kapituluje policjant.
- A wie pan, jaki nowy środek antykoncepcyjny wymyślili Chińczycy? - pyta woźnica.
- Nie znam. Opowiadaj.
- Zagonili wszystkich chłopów do miejscowego Domu Kultury, kazali im wszystkim położyć się na podłodze, na plecach. Zgasili światło, a na suficie puścili film porno. Po pięciu minutach do sali weszli po cichutku miejscowi policjanci z kosami i kosili wszystko, co wystawało.
- I co dalej?
- No, panie władzo, z tych większych zrobili pały dla policji, a z tych mniejszych gwizdki dla drogówki...
Dlaczego ksiądz kąpie się w majtkach?
- Bo nie chce patrzeć na bezrobotnych.
- Jasiu, jaką częścią mowy jest wyraz "nic"?
- Czasownikiem.
- ?!
- Bo odpowiada na pytanie "Co robi?".
Z pamiętnika amerykańskiego żołnierza:
"Dzień pierwszy: Popiłem trochę z Polakami.
Dzień drugi: Chyba koniec ze mną. Umieram.
Dzień trzeci: Polacy znowu wyciągnęli mnie na wódkę.
Dzień czwarty: Szkoda, że przedwczoraj nie umarłem."
Dzwoni klient do masarni:
- Czy pierś z kurczaka pan ma?
- Mam.
- A czy łopatkę pan ma?
- Mam.
- A świński ryj pan ma?
- Mam.
- No to musi pan śmiesznie wyglądać.
Muldoon mieszkał sam na irlandzkiej wsi, a za kompana miał tylko psa. Pewnego dnia pies zdechł, a Muldoon poszedł do księdza i pyta:
- Ojcze, mój pies zdechł. Może ksiądz odprawić mszę dla biedaka?
Ojciec Patryk odrzekł:
- Niestety, nie odprawia się mszy dla zwierząt. Ale jest kilku baptystów niedaleko i nie wiadomo, w co oni dokładnie wierzą. Może zrobią coś dla niego.
- Zaraz do nich pójdę. Myśli ksiądz, że 50 funtów to będzie dla nich wystarczająca ofiara za mszę?
Ojciec Patryk wykrzyknął:
- Najświętsza panienko, matko Boża! Czemu nie powiedziałeś, że twój pies był katolikiem?!
W szpitalu lekarz pyta pacjenta:
- Czy nie odczuwa pan nudności?
- Nie, mam tu takie małe radyjko.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co
*Kobieta dzwoni do mechanika*
- Dzień dobry. Chciałam się umówić na przegląd auta.
- Dobrze, ale jaki to samochód?
- Mój.
- A marka?
- A Marek ma swoje.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...