Telefon do informacji kolejowej:
- O której odjeżdża pociąg do Lublina?
- Nie wiem.
- Ale jak to? Pani pracuje w informacji, pani powinna mnie poinformować.
- Więc pana informuję, że nie wiem.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Kiedy moja kobieta spała wstałem i przygotowałem jej śniadanie. Tylko potem zgłodniałem, zjadłem wszystko i wróciłem do łóżka.
- To w czym problem?
- Szkoda, że się nie dowie, jaki ze mnie wspaniały mężczyzna
- Tato, chcę nowy telefon...
- Może jakieś magiczne słówko?
- Barbara... Twoja kochanka.
Rozmawia dwóch kolegów:
- Jesteś bardzo podobny do swojej żony. Oprócz wąsów oczywiście.
- Ale ja nie mam wąsów!
- No właśnie.
Mężczyzna dzwoni:
- Dzień dobry, czy to poprawny numer CBA dla anonimowych sygnalistów zgłaszających przypadki korupcji?
- Tak, poprawny panie Józefie...
W szpitalu:
- Panie doktorze, co się dzieje po śmierci?
- Zmieniamy pościel.
Kobieta podchodzi do taksówki:
- Czy ta taksówka jest wolna?
- Wolna, wsiadaj pani...
- Nie, dziękuję, śpieszy mi się, szukam szybkiej.
Rozmawiają dwie koleżanki:
- Dlaczego panikujesz?
- Za dwa miesiące mam ślub, a nie mam sukienki, sali ani kandydata na męża...
Mężczyzna do kobiety:
- Kochanie, co dziś na obiad?
- Nic.
- Jak to nic? Wczoraj nic? Dzisiaj nic!
- Na dwa dni nagotowałam.
Idzie totalnie zmasakrowany zając przez las. Cały zakrwawiony, bez ręki i oka.
Pyta go jeż:
- Co się stało?
- Nic, tylko założyłem się z niedźwiedziem o oko, że mi ręki nie urwie...
Ja: Dzień dobry, czy te marchewki są genetycznie modyfikowane?
Sprzedawca: Nie, a dlaczego pan pyta?
Marchewka: Właśnie koleś, co cię to obchodzi?
Dzieci piszą wypracowanie, jak wyobrażają sobie pracę informatyka.
Nie pisze tylko Jasiu.
- Dlaczego nie piszesz? - pyta nauczycielka.
- Czekam aż mi się otworzy edytor tekstu.
Mąż dzwoni do żony i od razu zadaje pytanie:
- Kochanie, z czym była dzisiejsza zupa?
- Z sekretnym składnikiem - Odpowiada żona.
- To go wyjaw, bo lekarze nie wiedzą, co robić...
Jedzie blondynka w wełnianej czapce na motorze.
Policjant zatrzymuje motor i się pyta:
- Czemu pani ma wełnianą czapkę, a nie kask?
- Proszę pana, ja zrobiłam taki eksperyment. Z dwunastego piętra zrzuciłam wełnianą czapkę i kask. Kask się połamał, a czapka była cała.
Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...