Dziś chodząc po galerii handlowej pomyślałem, że mógłbym kupić żonie zegarek na urodziny.
Jednak w porę przypomniałem sobie, że ma już jeden na piekarniku.
Żona przez sen zachrumkała tak głośno, że się aż obudziła. Leży i myśli:
- Jak dobrze, że mąż nie słyszał.
Nagle jednak słyszy głos z ciemności:
- Co tam? Trufle ci się przyśniły?
Znajomy w biurze zapytał mnie, dlaczego trzymam na biurku zdjęcie żony, której nienawidzę. Odpowiedziałem:
- Aby pamiętać o tym, żeby nie prosić o urlop.
Żona wchodzi do sypialni w papilotach i pyta męża:
- I jak moje wałki?
- Nie widzę, masz szlafrok.
Żona dzwoni do męża:
- Gdzie ty znowu siedzisz?!
- Pamiętasz, kochanie, tego jubilera, u którego widziałaś taki piękny naszyjnik ostatnio?
- Tak, najdroższy...
- No, to ja piję w barze obok.
Druga w nocy. Wchodzi pijany facet do domu, ledwo się trzyma na nogach. Patrzy przed siebie i widzi żonę:
- Heniek, ile razy Ci mówiłam, że możesz wypić góra 2 piwa i o 22 w domu?!
Na co pijany mąż:
- No masz, znowu mi się pomyliło
Rozmawia dwóch kolegów:
- Pelikan. Kaprawe oczka, wór pod brodą, wiecznie rozwarty dziób, tułów pękaty, nóżki krótkie, krzywe. Ale jak lata! Cudownie szybuje, hen, majestatycznie unosi się, z niespotykanym kunsztem wykorzystuje najmniejszy ruch powietrza. Dumnie i dostojnie wzbija się na wyżyny. Kiedy leci, jest królem świata. Gdy potrzeba, potrafi śmignąć jak pocisk w dół i w ostatniej chwili z nieprawdopodobną precyzją uniknąć fal, musnąć je dziobem i znowu wzbić w niebo, tam znowu zawisnąć i trwać tak choćby i wieczność. Moja żona jest jak pelikan.
- Lata?
- Pomijając lotność...
- Wiesz, dlaczego ślub bierze się przed ołtarzem? - zapytał szeptem żonę.
- Dlaczego?
- Bo od początków ludzkości składano tam ofiary z ludzi.
Milionerzy:
- Wybieram telefon do przyjaciela.
- Kochanie, jak sądzisz? Mam wziąć 50:50, czy zapytać publiczność?
Żona do męża:
- Wyjdź do sklepu i kup jajka.
Mąż leni się, by wstać od telewizora, więc żartuje:
- Ja mam dwa jajka... Wystarczy?
Ona, też żartując:
- A co, można je zjeść?
On:
- Zjeść nie wolno, ale polizać można!
Ona:
- No i elegancko! Jutro poliżesz sobie na śniadanie.
Dwaj robotnicy na budowie rzucają monetę.
- Jak wypadnie reszka, gramy w karty - mówi jeden.
- Jak wypadnie orzeł, idziemy na piwo - dodaje drugi.
- A jak stanie na sztorc?
- Trudno, pech to pech, wtedy zabieramy się do roboty...
W restauracji gość pyta:
- Kelner, czy codziennie podajecie tu takie świństwa!?
- Nie, w niedzielę lokal jest zamknięty...
Co mówi ksiądz po ślubie informatyka?
- Pobieranie zakończone!
Rosjanin przyjeżdża do gułagu. Strażnik przyjmuje go i pyta:
- Według papierów dostałeś 50 lat, za co?
- Strażniku, powiedziałem, że Stalin jest kretynem.
- I za to dostałeś 50 lat?
No tak, 10 za obrazę Kremla, 10 za obrazę matki ojczyzny, 15 za obrazę Stalina i 15 za rozpowszechnianie tajemnicy państwowej.
Podróżnik w czasie: Który mamy rok?
Bush: Koleś, nie wiem kim jesteś, ale masz poważny problem! Wylądowałeś w białym domu!
Podróżnik w czasie: Co z tego, chce wiedzieć który mamy rok!
Bush: Wrzesień 2001
Podróżnik w czasie: Przed czy po zamachu?
Bush: Przed
Podróżnik w czasie: Co
Bush: Co
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.