Najlepsze dowcipy

Dlaczego koza wydaje się tania w utrzymaniu?
Bo może zeżreć cokolwiek.

A dlaczego koza jest droga w utrzymaniu?
Bo może zeżreć cokolwiek.

Oceń:

Dwóch pijanych na przystanku:
- Czy mógłby mi pan powiedzieć, która godzina?
- Nie mógłbym.
- Dziękuję.

Oceń:

Dzwoni telefon.
- Pralnia? - pyta głos w słuchawce.
- Nie, pomyłka. - odpowiada odbierający.
Dzwoni po raz drugi.
- Pralnia?
- Nie, pomyłka.
Dzwoni po raz trzeci.
- Pralnia?
- Sralnia, ku*wa. Ministerstwo Kultury.

Oceń:

- Szeregowy, dlaczego macie niewypastowane buty?!
- Ch*j to pana obchodzi, panie sierżancie!
- Co?! DLACZEGO MACIE, K*RWA, NIEWYPASTOWANE BUTY?!
- Pasta mi się skończyła, panie sierżancie!
- CH*J MNIE TO OBCHODZI!
- No przecież mówiłem...

Oceń:

Zakonnica przychodzi do lekarza z skargą na nieustające czkawkę. Lekarz zbadał ją i mówi:
- Siostra jest w ciąży.
Zakonnica ucieka z przerażeniem. Po pewnym czasie opatka wzywa tego lekarza:
- Doktorze, powiedziałeś siostrze Marii, że jest w ciąży?
- Widzisz, chciałem tylko pozbyć się jej czkawki. Nie pomogło?
- Pomogło, tylko ojciec Aleksy spadł z dzwonnicy.

Oceń:

Dzwoni telefon.
Facet podnosi słuchawkę i słyszy:
- Mamy twoją teściową. Okup wynosi 100 tysięcy złotych.
- A jak nie zapłacę?
- To ją sklonujemy!

Oceń:

- Dzień dobry, proszę przyjechać po syna do szkoły.
- No nie... Co znowu odprawił?
- Nic, ale już prawie północ.

Oceń:

Nietolerancja ma miejsce, kiedy ktoś mówi: "Mam rację, a każdy, kto nie zgadza się ze mną, jest idiotą".
Tolerancja ma miejsce, kiedy ktoś mówi: "Chociaż mam rację, ale masz prawo do swojej idiotycznej opinii".

Oceń:

Amerykańscy naukowcy szukali najstarszego człowieka na świecie. Dotarli do informacji, jakoby gdzieś na Syberii mieszkał człowiek mający 187 lat. Wyruszyli z ekspedycją, szukali i znaleźli. Pytają:
- Ile pan ma lat?
- W tym roku kończę 188.
- Pan musi iść z nami! Będzie pan sławny!
- Nie wiem czy mnie tata puści.
- Tata?! A gdzie jest pana tata?
- Poszedł z dziadkiem na ryby.

Bar. Siedzą sobie południowy Koreańczyk i niedookreślony Niemiec. Milczenie zawisło jak siekiera nad karkiem świniaka przed weselem córki sołtysa... W końcu Niemiec zagaja do Koreańczyka:
- Ty, no, rozmawiać możemy, byleby nie o piłce nożnej, dobra?
- Dobra! - odpowiada Koreańczyk.
Po chwili dopytuje Niemca:
- A o seksie można?
- Można.
- Ale żeśmy was wyj*bali!

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (120)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Andżelika po raz pierwszy pozowała nago. Wyginała się z poświęceniem i starała ze wszystkich sił, ale fotograf nie był do końca przekonany.
- Absolutnie fantastycznie, naprawdę, ale jeśli mam być szczery, to wątpię, żeby nadawało się do prawa jazdy.

Zobacz cały dowcip

Co to jest: z wierzchu woda, a w środku zaraza?

Teściowa w wannie.

Zobacz cały dowcip

Z pamiętnika tresera:
- Dzień pierwszy.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
- Dzień drugi.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
- Dzień trzeci.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
- Dzień czwarty.
Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Podczas prac wykopaliskowych grupa doświadczonych archeologów odkopała grupę mniej doświadczonych archeologów.

Zobacz cały dowcip

Przychodzi do zegarmistrza rozżalony klient.
- Proszę Pana! Zegarek, który u pana kupiłem pół roku temu, już się popsuł i jest do wyrzucenia. A zapewniał mnie pan, że będzie mi służył przez całe życie.
- Zgadza się ale Pan wtedy bardzo źle wyglądał...

Zobacz cały dowcip