Amerykanin uprawiał seks z przyjezdną Rosjanką i złapał dziwną chorobę weneryczną. Penis przy samej mosznie stał się zielony. Facet poszedł do lekarza, ale ten stwierdził, że nie zna takiej choroby i prawdopodobnie penisa trzeba będzie amputować.
Pacjent poszedł do innego lekarza po poradę, ale ten również stwierdził, że nigdy czegoś takiego nie widział i chyba trzeba będzie amputować członka.
Głęboko zestresowany gościu poszedł do jeszcze jednego lekarza, tym razem emigranta z Rosji, myśląc, że być może ten będzie zaznajomiony z chorobą i znajdzie ratunek dla jego penisa. W rzeczy samej, doktor stwierdził:
- Znam tę chorobę! Wy Amerykanie zaraz byście wszystko cięli! Nie rób z tym nic. Za dwa tygodnie penis sam odpadnie.
Nic nie zaszkodziłoby paniom lekkich obyczajów bardziej niż legalizacja prostytucji.
Wyobraźcie sobie tylko - musiałyby ze swoich zarobków odprowadzać podatki, składki ZUS, ubezpieczenie zdrowotne i jeszcze nie miałyby prawa odmówić obsługi żadnemu klientowi.
- Mój wujek strasznie dużo palił, gdy go po raz ostatni widziałem.
- A co się z nim stało?
- Nic, jest gdzie był, tylko go przez dym nie widać.
Msza w kościele. Nagle bum i na ołtarzu pojawia się diabeł. Wszyscy uciekają, ksiądz też. Tylko jeden staruszek w pierwszym rzędzie zostaje i nic, żadnej reakcji. To diabeł do niego:
- A ty, starcze, nie uciekasz, bo się mnie nie boisz?!
- Ja z twoją siostrą 40 lat po ślubie jestem.
Hillary Clinton złamała rękę poślizgnąwszy się w wannie w hotelu w Indiach. Putin już trzeci dzień udaje, że nie miał z tym nic wspólnego.
Rozmawia Amerykanin, Rusek i Polak. Rusek chwali się:
- My mamy takie okręty podwodne, które mogą się zanurzyć na dno Bałtyku.
Amerykanin:
- To jeszcze nic. My mamy takie lotniskowce, że cała załoga jednego takiego okrętu jest jak małe kilkutysięczne miasto.
A Polak na to:
- A my mamy takie okręty, że kiedy kucharz chce sprawdzić, czy się kartofle ugotowały, to wjeżdża do kotła łodzią podwodną!
Trzej chirurdzy palą na werandzie szpitala rządowego.
Chirurg brzuszny mówi:
- Rano wycinałem wyrostek. Zanim utorowałem sobie drogę przez warstwę tłuszczu, dwa skalpele stępiłem!
Kardiochirurg:
- To pikuś. Robiłem plastykę zastawki deputowanego. Otworzyłem klatkę piersiową, dotarłem do serca, a tu kamień! Zużyłem dwie diamentowe tarcze do szlifierki kątowej.
Neurochirurg:
- Chłopaki, to wszystko nic. Próbowaliście kiedyś przeszczepić mózg polityka w czaszkę kurczaka i tak przymocować, aby nie grzechotał?
- Czy mógłbyś zabić mojego ex, ale tak, żeby wyglądało na wypadek i...
- Ćśś.. nic więcej nie mów, zaufaj mi.
Później.
- Detektywie, co pan o tym sądzi?
- Powiedziałbym, że ktoś tego nieszczęśnika skatował łomem, dźgnął kilkanaście razy i dla pewności oblał benzyną i podpalił. Zastanawia mnie jednak ta skórka od banana.
- Rabinowicz, czemu w stołówce bierzecie dwie półporcje barszczu, a potem je zlewacie na jeden talerz? Nie prościej zamówić normalną porcję?
- Nic nie rozumiecie. W ten sposób dostaję podwójną porcję śmietany.
Co by było, gdyby Trzej Królowie okazali się być Trzema Królowymi?
- Po prostu spytałyby o drogę.
- Dotarłyby w porę.
- Pomogłyby przy porodzie.
- Wysprzątałyby stajenkę.
- Przyniosłyby przydatne prezenty.
- ... i coś do jedzenia.
Ale... co by powiedziały w drodze powrotnej? Zaraz po opuszczeniu Betlejem...
- Widziałyście, jakie sandały Maryja założyła do swojej tuniki?
- Ten mały nic a nic nie jest podobny do Józefa...
- Jak oni mogą wytrzymać z tyloma zwierzakami?
- ... a ich osiołek jest już całkiem na wyczerpaniu...
- Mówią, że Józef jest bezrobotny.
- Chciałabym tylko wiedzieć, kiedy oddadzą garnek, w którym przyniosłyśmy łazanki.
- Dziewica? Koń by się uśmiał. Ja znam Maryję jeszcze z uczelni.
Dziadek opowiada wnuczkowi:
- Goniło mnie dwudziestu francuskich żołnierzy, a ja bez broni, całkiem sam.
- Co zrobiłeś dziadku?
- Zdjąłem kurtkę, żeby szybciej uciekać, a oni wszyscy się o nią potknęli.
Idzie mama ślimak z swymi dziećmi. Jedno z nich chce przejść przez ulicę.
Mama mówi:
- Nie przechodźcie! Za sześć godzin przejeżdża tędy autobus.
Benefis znanego aktora. Kolega składa okolicznościowe życzenia:
- Heniu, sam nie wiem, czego Ci życzyć. Sławy nie, bo jesteś sławny, pieniędzy nie, bo je masz.. To może: żeby Cię żona nie zdradzała!
Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!
Mąż mówi do żony:
- Zdejmij majtki, bo zaraz przyjdzie hydraulik.
- A co, nie mamy już pieniędzy?
- Z kaloryfera k***a zdejmij!
Twórca kałasznikowa idzie do nieba. Zagaduje go Bóg:
- Czy zrobiłeś kiedyś coś złego?
- Broń boże!