- Dzieci, co to jest? - pyta się nauczycielka biologii trzymając w ręku wypchanego ptaka.
- To jest ptok - odpowiada Jaś.
- Ależ Jasiu, nie mówi się ptok, tylko ptak. A może wiesz, jak ten ptak sie nazywa?
- Sraka - odpowiada pojętny uczeń.
Wbiega Jasiu do domu i krzyczy do taty, że alkohol drożeje. Po chwili pyta:
- Tato, czy to oznacza, że będziesz mniej pił?
Na to tata:
- Nie Jasiu, to oznacza, że ty będziesz mniej jadł.
Pani w szkole pyta dzieci o ich zwierzątka, przychodzi do Jasia:
- Jasiu masz może pieska?
- Mieliśmy kiedyś psa, proszę pani ale go zabiliśmy, bo ja mięsa nie jadłem, ojciec nie jadł i matka tez nie, a dla jednego psa nie będziemy kupować.
- Jasiu to straszne, a kotka nie masz?
- Mieliśmy też i kotka, ale go zabiliśmy bo ja mleka nie piłem, ojciec i matka tez nie, a dla jednego kota nie będziemy mleka kupować.
- Jasiu co ty mówisz, przyjdź jutro z mamą!
- Miałem kiedyś mamę, ale się jej z tatą pozbyliśmy, no bo ja jeszcze nie bzykam, tata już nie może a dla sąsiada to nie będziemy trzymać.
Dwóch chłopców spędza wigilię u dziadków.
Przed pójściem spać klękają przed łóżkami, modlą się, a jeden z nich ile sił w płucach krzyczy:
- Modlę się o nowy rowerek, o nowe żołnierzyki, modlę się o nowe DVD.
Starszy brat się go pyta:
- Dlaczego tak krzyczysz, Bóg nie jest głuchy!
- Bóg nie, ale babcia tak.
Ćwiczenie na przedszkolne przedstawienie
Małgosia: Jestem wisienka!
Krzysiu: Jestem jabłuszko!
Basia: Jestem pomidorek!
Jasiu: Jestem debil!
Reżyser: Chłopczyku! Nie wolno tak mówić! Poza tym ile razy mam powtarzać? Jesteś BAKŁAŻANEK!
Następna próba.
Małgosia: Jestem wisienka!
Krzysiu: Jestem jabłuszko!
Wciska się Jasiu: Jestem bakłażanek!
Reżyser: Chłopczyku! Jesteś debil! Pomidorek pierwszy idzie!
Pewnego dnia Jasiu wraca z podwórka do domu. Jego mama zauważa, że strasznie klnie. Pyta więc syna:
- Jasiu, a dlaczego ty tak klniesz?
- A no bo taka dziewczynka mnie nauczyła...
- Jaka dziewczynka?
- A taka w czerwonym sweterku...
Nazajutrz mama wychodzi na podwórko, patrzy: jest dziewczynka w czerwonym sweterku. Podchodzi do niej i pyta:
- To ty jesteś tą dziewczynką, która tak strasznie klnie?
- Ale... Skąd pani wie?
- A no... Ptaszki mi wyćwierkały.
- No to, ku*wa, pięknie. A ja je dzisiaj chlebkiem karmiłam!
W drugiej klasie pani zadała dzieciom napisanie wypracowania, które będzie zawierać słowa "zapewne" i "gdyż". Zosia napisała:
- Zapewne jutro będą goście, gdyż mama ugotowała dużo zupy.
Marek:
- Zapewne jutro będzie ładna pogoda, gdyż w nocy było dużo gwiazd.
Teraz kolej na Jasia:
- Idzie drogą stara Marysiakowa i niesie pod pachą New York Times'a...
- A gdzie "zapewne i gdyż?" - pyta nauczycielka.
- Zapewne idzie srać, gdyż nie zna angielskiego...
Jasiu dostał SMS-a od mamy:
- Natychmiast przyślij mi selfie!
Trochę się zdziwił, ale spełnił życzenie mamy. Odpowiedź przyszła natychmiast:
- GDZIE CZAPKA?!
Poszedł mały Jasio do cyrku i tak się złożyło, że musiał usiąść w pierwszym rzędzie. Rozpoczął się występ i na arenę wychodzi Klaun Szyderca. Podchodzi do Jasia i pyta:
- Jak masz na imię?
- Jasiu.
- A więc Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
- Nie.
- A czy ty jesteś tułowiem krowy?
- Nie.
- A więc Jasiu, ty jesteś dupa wołowa!! HAHAHA!!! (zaśmiał się szyderczo Klaun Szyderca).
Smutny Jasio wrócił do domu, opowiedział wszystko tacie, na co ten mu mówi:
- Jasiu, jutro też pójdziesz do cyrku.
- Ale jak to? Do cyrku? A Klaun Szyderca? Znowu będzie się śmiał.
- Nie martw się Jasiu, tym razem pójdzie z tobą Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty.
No i tak się stało. Następnego dnia poszli Jaś i Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty do cyrku, usiedli w pierwszym rzędzie i czekają na występ Klauna Szydercy. Wychodzi więc Klaun Szyderca na arenę i zaczyna swój znany występ. Podchodzi do Jasia pyta:
- Jasiu, czy ty jesteś głową krowy?
Na co Wujek Staszek Mistrz Ciętej Riposty:
- Spierdalaj!
Dzwoni facet do matki:
- Mamo, nie denerwuj się, proszę, ale jestem w szpitalu i zaraz będę miał amputację nogi...
- Jasiu, ty mnie nie denerwuj stale tym samym kawałem. Zachowujesz się tak samo, odkąd osiem lat temu zacząłeś pracować jako chirurg!
Dwaj policjanci zastanawiają się, co kupić komendantowi na urodziny.
- Może książkę? - mówi jeden.
- Eee... coś ty, książkę to on już ma.
Rozmawiają dwie kumpele:
- Ty, dlaczego twój mąż tak wczoraj wieczorem krzyczał?
- Bo nie chciałam mu powiedzieć, na co wydałam wszystkie pieniądze.
- A dziś rano?
- No, bo mu wreszcie powiedziałam.
Spotykają się trzej 20-letni koledzy i postanawiają oblać urodziny:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam są niezłe kelnerki.
W wieku 40 lat koledzy znów się spotykają:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego tam?
- Bo tam jest dość tanie piwo.
Spotykają się znów w wieku 70 lat:
- To gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Dlaczego akurat tam?
- Bo jest tam niezły podjazd dla wózków.
W wieku 90 lat znów się spotykają:
- No, to gdzie idziemy?
- Może do baru "Pod Podkową"?
- Czemu tam?
- Bo tam jeszcze nie byliśmy.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.