Trzech nauczycieli postanowiło wystąpić o pozwolenie na broń. Ponieważ czas ich naglił, umówili się bezpośrednio z naczelnikiem Wydziału Postępowań Administracyjnych KWP.
Pierwszy wchodzi nauczyciel z gimnazjum. Po chwili wychodzi i mówi:
- Dupa. Nie dali.
Następny wchodzi nauczyciel z liceum. Po chwili wychodzi i mówi:
- Mi też nie.
Na końcu wchodzi wiekowy nauczyciel ze szkoły specjalnej. Po chwili wychodzi uśmiechnięty i krzyczy:
- Dostałem. Na trzy sztuki.
- Dostałeś? Jak to zrobiłeś? - pytają pozostali.
- Normalnie. Wszedłem do biura, położyłem papier na blacie i powiedziałem: podpisz dziecko tu i tu, tak jak cię uczyłem.
Pewnego wieczoru spotkało się pięć przyjaciółek.
Niestety, nie miały o czym rozmawiać, bo przyszły wszystkie.
Izaak zauważył, ze nie zapłacił dwóch rachunków: za prąd i za leczenie. Niestety, pieniędzy wystarczy tylko na jeden. Radzi się więc żony:
- Golde, który rachunek zapłacić - za światło, czy za doktora?
- Oczywiście, że za światło - doktor ci krwioobiegu nie odetnie!
Spotyka się dwóch kumpli:
- Pomyśleć, że Mateusz się żeni...
- A jeszcze wczoraj to na czworakach raczkowało po podwórku, taplało się w kałużach i wpieprzało błoto.
- No, zajebisty był ten wieczór kawalerski!
Ja: Dziś to może być w końcu "ta noc", jakieś rady?
Kolega: Pamiętaj, żeby wziąć ze sobą jakieś zabezpieczenie.
Później...
Moja randka: Wow, to było cudowne.
Mój ochroniarz: To prawda, spisaliście się na medal.
Ksiądz nie wiedział jak na mszy ogłosić zapowiedzi. Narzeczony nazywał się Jan Chrzan, a narzeczona nazywała się Maria Jedligówna. Wreszcie powiedział:
- Marianna z Janem Jedligówna z Chrzanem.
W tramwaju na przeciwko kobiety siedzi facet z rozpiętym rozporkiem. Kobieta, lekko zażenowana, rzecze:
- Sklep się panu otworzył.
- A widziała pani kierownika?
- Nie, tylko magazynier leżał na workach.
SIOSTRY SZARYTKI
DOM PUBLICZNY - 20 km
Myśli sobie - dziwne - ale jedzie dalej i widzi napis:
SIOSTRY SZARYTKI
DOM PUBLICZNY - 10 km
Może mi się coś zdaje? - pomyślał, ale jedzie a tu:
SIOSTRY SZARYTKI
DOM PUBLICZNY - następny zjazd 1500 m
Ciekawe - myśli sobie facet - czegoś takiego jeszcze nie próbowałem, może by tam zajrzeć... Zjeżdża z autostrady, po kilku kilometrach jazdy wąską drogą dojeżdża do bramy klasztoru. Puka. Otwiera mu zakonnica w długim habicie.
- Czytałem ogłoszenie sióstr...
- Proszę nic nie mówić - przerwała mu zakonnica przy bramie - ja wszystko wiem... Proszę iść za mną....
Zakonnica doprowadziła go do ciężkich dębowych drzwi. Zapukała trzy razy, drzwi otworzyły się i stanęła w nich siostra w habicie, ale bez nakrycia głowy. W dłoni trzymała metalową puszkę.
- Wrzuć do tej puszki 100 zł i rób, co ci każe ta siostra...
Facet wrzucił stówę do puszki i zaczął iść za drugą siostrą, na początku korytarzem, potem po schodach w górę, aż doszedł do następnych, ciemnych, dębowych drzwi. Prowadząca go zakonnica zapukała do drzwi trzy razy, drzwi otworzyły się, i oczom faceta ukazała się następna zakonnica, bez nakrycia głowy i wierzchniej części sutanny. W dłoniach, podobnie jak poprzednia, trzymała metalową puszkę.
- Wrzuć do puszki 100 zł i rób, co ci każe ta siostra...
Facet posłusznie wrzucił 100 zł do puszki i poszedł za następną siostrą. Najpierw ciemnym korytarzem, potem po schodach w dół, aż do kolejnych ciężkich, dębowych drzwi. Zakonnica zapukała trzy razy, drzwi uchyliła inna zakonnica, już w samej bieliźnie... W dłoniach trzymała metalową puszkę, do której domyślny facet bez wezwania włożył kolejne 100 zł i posłusznie podążył za nią. Przez dłuższą chwilę szedł ciemnym korytarzem, aż znalazł się przed ciężkimi, okutymi żelazem dębowymi drzwiami.
- Za te drzwi wejdziesz już sam... Ale wcześniej włóż do mojej puszki jeszcze 100 zł...
Facet posłusznie włożył do puszki 100 zł i otworzył drzwi. Jego zdumionym oczom ukazał się parking, na którym stało jego własne auto... Nad ogrodzeniem wisiała duża tablica z napisem:
ZOSTAŁEŚ WYR*CHANY. ODEJDŹ W POKOJU.
SIOSTRY SZARYTKI
- Słyszałem, że twoja Teściowa miała wypadek.
- Tak, szła do piwnicy po ziemniaki na obiad, na schodach potknęła się i skręciła kark.
- I co zrobiliście??
- Spaghetti.
Icek przychodzi do rabina.
- Rabbi, mam straszny problem z moją żoną, wszystkie pieniądze przepuszcza...
- To nie dawaj jej pieniędzy.
- Rabbi, tak będzie jeszcze gorzej, wtedy będzie cały dzień narzekać i lamentować...
- To dawaj jej tylko tyle pieniędzy, ile potrzebuje na codzienne sprawunki.
- Rabbi, ale wtedy ona wyda je na stroje, a dzieci głodne będą chodzić...
- To wiesz ty co, Icek? Przechrzcij się.
Żyd zaskoczony.
- I to pomoże?!
- Nie, ale będziesz zawracał głowę księdzu, nie mnie.
Stoi gostek i ogląda biustonosze. Podchodzi ekspedientka.
- Mogę w czymś pomóc?
- No tak, ja tego... chciałem... no chciałem kupić biustonosz dla mojej żony. - wydukał facio.
- A jaki rozmiar biustu ma pana żona?
- Co?
- No jaki rozmiar biustu... Biustonosz kupuje się według wielkości biustu, są rozmiary.
- Ale ja nie wiem...
- A jakie piersi ma żona? Jak melony? Jak jabłka? Jak jajka?
Przez oblicze gostka przeleciał wyraz zrozumienia.
- Jak jajka. Sadzone.
Widziałem dwóch walczących niewidomych. Krzyknąłem:
- Stawiam stówę na tego z nożem!
Rozbiegli się.
Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.
Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!