Popularne dowcipy

Zorganizowano zawody we wbijaniu gwoździa w deskę za pomocą głowy. Do rywalizacji stanęło trzech zawodników: Polak, Rusek i Niemiec. Pierwszy zaczyna Niemiec:
Uderza raz.. dwa.. trzy.. - gwóźdź wbity.
Drugi Polak:
... raz.. dwa... - wbity. Ostatni podchodzi do deski zawodnik radziecki:
Raz... - wbity!
Następuje ogłoszenie wyników:
- Niemiec zajmuje drugie miejsce, Polak pierwsze, natomiast Rosjanin zostaje zdyskwalifikowany za wbicie gwoździa złą stroną.

Poranek. Skacowany mąż i nadąsana małżonka siedzą przy stole. Ponura cisza. W końcu małżonka nie wytrzymuje:
- Ale wczoraj wróciłeś nachlany!
- Ja?! Wcale nie byłem taki pijany!
- Nie?! A kto w łazience błagał prysznic, żeby przestał płakać?!!!

W restauracji:
- Jak panu smakowała nasza pikantna tortilla?
- Dupy nie urywa.
- Cierpliwości.

W szpitalu psychiatrycznym lekarz siedzi przy łóżku nowego pacjenta i pyta:
- Jak się nazywacie?
- Jak to, nie wie pan? Jestem Napoleon Bonaparte.
- Tak? A kto panu to powiedział?
- Pan Bóg.
Na to odzywa się głos z sąsiedniego łóżka:
- On kłamie. Nic mu takiego nie mówiłem.

Nie wiem dlaczego wszyscy ludzie traktują Chucka Norrisa jak jakiegoś boga. Gdyby naprawdę był taki zajebisty to wszedłby właśnie do mojego pokoju i zaczął walić moją głową w klawikhs fasuG hbdhfvHFa dhjklDHNAdbha JvdgjSBHDGL advAKLBDJKdh jkg ADBKLASBD ajdbnj kADGHKLHJLBH. KdjhbdbhSVDHj dvkHK;V

Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżinn.
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub:
- Ja tak kocham Kaszuby... Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb będzie pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.
Dżinn:
- Nudnawe życzenie, ale jak chcesz. Zrobione.
Warszawiak:
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżinn:
- OK. Zrobione. Teraz ty - Dżinn zwraca się do Ślązaka.
Slązak:
- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.
- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Slązak:
- Dobra. Nalej wody do pełna.

Syn do ojca:
- Tato, opowiedz mi jakiś dowcip.
- Cycki.
- Nie łapię...
- I nigdy nie złapiesz :-)

Niedaleko otwarto nowy supermarket. Jest w nim automatyczny zraszacz, który pomaga utrzymać produkty w świeżości. Jak tylko zacznie pracować, słyszysz odgłos oddalającej się burzy i szmer wiosennego deszczu...
Kiedy przechodzisz obok nabiału, słychać ciche muczenie krów...
Gdy mijasz dział mięsny, roznosi się zapach grillowanych kiełbasek z boczkiem i cebulką...
Kiedy jesteś przy stoisku z jajkami, słychać gdakanie kur i czuć w powietrzu zapach smażonych jajek...
Z miejscowej piekarni powala zapach świeżo wypieczonego chleba i ciasteczek...
Ale nigdy więcej nie kupię tam papieru toaletowego...

- Ktoś ukradł nam krowę!
Starszy syn:
- Jak ukradł to znaczy konus jakiś...
Średni syn:
- Jak konus to pewnie z Trojanowa...
Najmłodszy syn:
- Jak z Trojanowa to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu i pojechali do Trojanowa. I dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do kradzieży. Profilaktycznie dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc, wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego.
Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
- Obudziłem się rano, patrzę krowę ktoś ukradł. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak krowę ukradł, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
- Hmmm... logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No, na ten przykład, powiedzcie mi co mam w tym pudełku?
Ojciec:
- Pudełko kwadratowe...
Najstarszy syn:
- To znaczy, że w nim coś okrągłego...
Średni syn:
- Jak okrągłe to musi być pomarańczowe...
Najmłodszy:
- Jak pomarańczowe - to z pewnością mandarynka...
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
- No, Wasyl.... Krowę trzeba jednak oddać...

Jadą pociągiem Polak, Rusek i Niemiec.
Nagle coś zaczyna kapać z dachu. Rusek krzyczy:
- To wódka!! - podbiega z kieliszkiem i pije.
Niemiec krzyczy:
- To whisky!! - nadstawia kieliszek i pije. Na to Polak mówi:
- To nie wódka, to nie whisky, to mój Azor, szcza z walizki.

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (109)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Dlaczego francuskie czołgi mają wmontowane lusterka?
- Żeby móc widzieć z nich linię frontu.

Zobacz cały dowcip

Na drodze dojazdowej do Sosnowca odzywa się nawigacja:
- Za 200 metrów zatrzymaj się. Ja wysiadam.

Zobacz cały dowcip

Jasiu marudzi ojcu:
- Tato ja chcę na sanki!
- Jestem zmęczony - odpowiada ojciec - Nie ma mowy.
- Tatusiu chodź! Wszystkie dzieci chodzą na sanki.
Po dziesięciu minutach ojciec się poddał i poszedł z synem na sanki.
Minęło pół godziny a dziecko znowu marudzi:
- Tato chodź do domu, ja już nie chcę, już nie pójdę więcej na sanki, ale chodź do domu.
- Nie gadaj tyle, tylko ciągnij!

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Uwielbiam trzy rzeczy: jeść dzieci i nie używać przecinków.

Zobacz cały dowcip

Co oznacza skrót BIO na produkcie w sklepie?
Biedaku Idź Odłóż.

Zobacz cały dowcip

Trzech chłopców przechwala się czyj wujek jest lepszy.
Pierwszy mówi:
- Mój wujek jest biskupem i każdy mówi Wasza Ekscelencjo!
Na to drugi:
- A mój jest kardynałem i każdy mówi Wasza Eminencjo!
A trzeci chłopiec mówi:
- Mój waży 200 kilo i każdy mówi: O Boże!

Zobacz cały dowcip