Popularne dowcipy

Żyrafa chwali się zajączkowi swoją długą szyją:
- Jak piję zimną wodę w upały, to takie wspaniałe uczucie jak centymetr po centymetrze woda delikatnie studzi moją szyję.
Zając milczy.
- Jak zrywam pyszne listki z drzewa i je połykam, to takie wspaniałe uczucie jak centymetr po centymetrze przechodzą przez moją szyję - dodaje podekscytowana żyrafa.
Zając nie wytrzymuje i pyta:
- A rzygałaś już kiedyś?

Oceń:

Na przystanku autobusowym pani widzi małego Jasia strasznie umorusanego i zasmarkanego.
- Chłopcze, czy ty nie masz chusteczki?!
- Mam, ale obcym babom nie pożyczam!

Oceń:

Policjant do biegacza:
- Obywatelu, a gdzie maseczka?
- Rolnicy nie muszą nosić
- A pan rolnik?
- Tak, ja uprawiam. Sport uprawiam.
- A to miłego dnia życzę.

Oceń:

Korea Północna:
- Wielki władco, ten człowiek modlił się w swoim mieszkaniu.
- Rozstrzelać!
- Wielki władco, a ten mężczyzna posiadał w mieszkaniu zagraniczny internet.
- Rozstrzelać!
- Wielki władco, a ten mężczyzna nawoływał na środku placu do obalania władzy.
- Wcielić do armii!
- Wielki władco, dlaczego?
- Musi być nieustraszony, żeby zrobić coś takiego w tym kraju.

Oceń:

- Dzień dobry, rozmawiam z panem Wojtusem?
- No.
- Panie Marianie, tu salon Toyoty.
- No?
- Nadszedł pański samochód, może pan odebrać.
- Jaki, kurna, samochód?
- Toyota Prado.
- Jaka, kurna, Toyota Prado?
- No srebrzysta, metalic, zgodnie z życzeniem. Wniósł pan 70% zaliczki...
Pan Marian, zakrywszy słuchawkę, rzucił za siebie:
- Stary, my tych pieniędzy nie przepili! Auto my kupili!

Oceń:

Dzieci w szkole na lekcji plastyki otrzymały zadanie - temat abstrakcyjny - narysujcie panikę. Dzieci rysowały sceny pożarów, powodzi, zamachów terrorystycznych, ale jeden chłopak był oryginalny. Narysował dużą czerwoną kropkę. Pani pyta
- To ma być panika?
Jasiu na to:
- Proszę pani, ja mam w domu trzy siostry. Każda co miesiąc w kalendarzu stawiała dużą czerwoną kropkę. Przez wrzesień żadna nie postawiła, teraz jest już połowa października, żeby pani wiedziała, jaka jest w domu panika!

Oceń:

Kobieta jest jak matematyka - nie musisz rozumieć, musisz umieć wykorzystać.

Kilku urwisów chce zaszokować nową nauczycielkę, więc na początku lekcji zamiast w ławce siadają na kaloryferze.
- Chłopcy - mówi nauczycielka - kiedy już wysuszycie bieliznę usiądźcie na swoich miejscach.

Żona do męża:
- Jutro Walentynki. Jak chcesz bym cię uszczęśliwiła w sypialni?
- Nie budź mnie.

Oceń:

Nauczyciel z innej szkoły, na zastępstwie, prowadzi lekcję. Nagle wstaje jedna dziewczyna, taka z tych co jest przedstawicielką Algidy na pobliskiej dyskotece i pyta:
- Mogę do toalety?
Nauczyciel, nie wiedząc jakie w tej szkole panują zasady, pyta klasy:
- Puszcza się?
Na to cała męska część klasy:
- Puszcza, oj puszcza!

Oceń:

Wyróżniona gra

A może dowcipy na email?

Dodaj dowcip Poczekalnia (122)

Sortuj dowcipy

Kategorie

Losowe dowcipy

Polecane dowcipy

Pewnego dnia podczas burzy spojrzałem na drzewo i trafił je piorun. Od tego czasu podczas burzy, patrzę na teściową.

Zobacz cały dowcip

Na konferencji prasowej pytają Busha:
- Czy ma pan dowody na to, że Irak posiada broń masowego rażenia?
Bush odpowiada:
- Oczywiście. Departament Stanu zachował starannie wszystkie faktury.

Zobacz cały dowcip

Kierowca ciężarówki pyta stojącego nad brzegiem rzeki policjanta:
- Jak tu można się przedostać na drugą stronę rzeki?
Policjant:
- Można przejechać przez rzekę, tu jest bardzo płytko.
Samochód wjeżdża do rzeki i znika pod wodą.
Policjant myśli sobie - Jak to jest, przed chwilą przeszła tędy kaczka i było jej ledwo po pas.

Zobacz cały dowcip

Popularne kawały

Dawno dawno temu żyła sobie Zosia, która sprzedawała literki. Codziennie wstawała o siódmej, ubierała się i schodziła na dół sprzedawać literki. Nie zarabiała na tym dużo i nie miała za wiele pieniędzy, ale też nie głodowała. Pieniędzy starczało jej zwykle na zupę, a czasami, gdy trafił się bogatszy klient, który mógł sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki, za zarobione pieniądze kupowała sobie do zupy kawałek chleba.
To był zwykły dzień. Zosia wstała, ubrała się i zeszła na dół sprzedawać literki. Po kilku minutach do jej sklepiku z literkami przyszła klientka, pani Ania, która miała piekarnię obok sklepiku Zosi.
Dzień dobry, Zosiu - powiedziała pani Ania - czy mogłabym cię prosić o literkę C?
Zosia podała pani Ani literkę C, a pani Ania zapłaciła, pożegnała się i wyszła.
Jakiś czas później, do sklepiku z literkami Zosi przyszedł kolejny klient. Profesor Alan poprosił Zosię o literkę A. Zosia podała mu ją, a profesor Alan podziękował, zapłacił za nią i wyszedł.
Tego dnia Zosia obsłużyła jeszcze czterech klientów. Zbliżała się już dziewiętnasta, Zosia zamierzała niedługo zamknąć sklep, ale dokładnie o osiemnastej pięćdziesiąt osiem do sklepu z literkami wszedł ostatni klient. DOCENT KAMYK, informowała przypinka przy jego garniturze. Klient wyglądał bardzo zamożnie, na takiego, który może sobie pozwolić nawet na trzy albo cztery literki. Docent podszedł do lady i obrzucił Zosię wyzywającym spojrzeniem.
- Dzień dobry - klient miał oschły głos.
- D-dzień d-dobry - wyjąkała Zosia.
- Usłyszałem, że można tu kupić literki. Czy to prawda? - Zosia pokiwała głową - Dobrze. W takim razie poproszę jeden alfabet.
Zosia zamarła. Klient który kupował trzy literki był bogaty, ale cały alfabet..? To się po prostu nie zdarzało!
- Na co czekasz? - Na te słowa Zosia rzuciła się na zaplecze, szykować literki. Była po całym dniu pracy w sklepie, a nie miała wszystkich literek. Zaczęła wykuwać nowe literki.
Zosia jeszcze nigdy się tak nie zmęczyła. Pracowała jak tylko umiała, a robiło się coraz później. Była już dwudziesta, kiedy Zosia skończyła robić literkę Z, a przecież musiała dzisiaj kupić sobie jeszcze zupę! Przybiła wszystkie literki do deseczki i zmordowana, podała ją zniecierpliwionemu klientowi. Ten popatrzył na Zosię krytycznie i popatrzył na otrzymany alfabet.
- Ale przecież tu nie ma literki O!
Zosia prawie wyrwała deseczkę z alfabetem z rąk docenta Kamyka. Popatrzyła na nią długo, ze strachem. Rzeczywiście. Nie było literki O. Zamiast niej, pomiędzy literkami N i P widniała tylko pusta przestrzeń.

ZOSIA ONIEMIAŁA.

Zobacz cały dowcip

Jezus wbiega na jezioro, rzuca się z wyciągniętymi rękami, robi piękny ślizg. Potem wstaje, podskakuje z przytupem. Wreszcie zwraca się ku niebu i woła: Tato! wyłącz to na chwilę, chcę się tylko wykąpać!

Zobacz cały dowcip

Jaś, pyta się ojca.
- Tatusiu, jak powstali ludzie?
- Zostali stworzeni przez Boga.
- A mamusia mówiła że ewoluowali od małp.
- Mamusia mówiła o swojej stronie rodziny.

Zobacz cały dowcip